Szlifowanie szafirem. Peeling do twarzy Yoskine.

  • 18
Chciałam zacząć tę opowieść od zdania, że nie jestem delikatna, że się z sobą nie cackam i jak się zdzieram, to już przecież na całego, ale szybko przypomniał mi się (już w zasadzie zdenkowany) peeling szarlotkowy z Farmony, który okazał się byż za ostry dla mego brzuszka :D Potem pomyślałam, że jestem taka w przypadku twarzy tylko, ale przypomniał mi się brzoskwiniowy peeling Soraya, który miał zastąpić St.Ives. No cóż, wychodzi na to, że chyba jednak jestem mięczakiem. Ale że nie chcę tak o sobie myśleć, niech stanie na tym, że po prostu nie lubię aż tak gruboziarnistych peelingów :p

Jeśli już się doczłapaliśmy do tej ziarnistości. W przypadku kosmetyków do ciała wolę średniej wielkości drobinki, ale w słusznym nateżęniu. W kategorii twarz zdecydowanie najbardziej lubię proszek a'la korund. I taki właśnie produkt, zaserwowany przez markę Yoskine, mam dziś dla Was do pokazania i opisania :)

YOSKINE MIKRODERMABRAZJA SZAFIROWY PEELING PRZECIWZMARSZCZKOWY 
cera normalna i mieszana


Producent:
Luksusowy preparat ze sproszkowanym Szafirem, który posiada rewelacyjne właściwości polerowania skóry poprzez powierzchniowe ścieranie martwych komórek naskórka. Dzięki temu znakomicie oczyszcza i zmniejsza rozszerzone pory, a także widocznie wygładza strukturę naskórka. Zawiera Duo-Kwas hialuronowy HMW+LMW, który wygładza zmarszczki, ujędrnia skórę i intensywnie nawilża. Sebumatrix redukuje wydzielanie serum i zwęża pory, a lipidy zbożowe zabezpieczają skórę przed wysuszaniem, ściąganiem i szorstkością. Idealnie nadaje się do mikrodermabrazji skóry. Pobudza samo regenerację komórek, co sprawia, że skóra zyskuje zdrowy koloryt i świeży, młodzieńczy wygląd.

(źródło: yoskine.pl)

OPAKOWANIE: peeling mieści się w miękkiej, lekko przezroczystej tubce. Zamykana zwykłą zakrętką i tu chyba wolałabym zamknięcie na zatrzask, ale w sumie- mały problem. Do tego klasyczny, elegancki design, który uwielbiam.
KOLOR: jasny, pastelowo niebieski. Bardzo delikatny i ciężko mi było go uchwycić :)
ZAPACH: trochę chemiczny i intensywny jak na tego typu produkt, ale mi osobiście zupełnie nie przeszkadza to w używaniu. Jestem tak zaangażowana w masowanie policzków i wczuwanie się w doznania zmysłowe, że nie zwracam na nic uwagi :)
KONSYSTENCJA: peeling ma konsystencję gęściejszego kremu. Wyciśnięty wygląda niepozornie, ale wystarczy zwykłe roztarcie w palcach, żeby poczuć peelingujący proszek. No a jest go mnóstwo. Po prostu wygląda to tak, jakby do ostrego proszku ktoś dodał kremowego spoiwa. Absolutnie nie jest to jeden z tych produktów, w którym proporcje są odwrócone. To tak, jakbyście wzięły garść drobniuśkiego piasku i zaczęły szorować nim twarz :) Dobrze się spłukuje, ale trzeba to zrobić naprawdę bardzo dokładnie. Przypadkowe przetarcie suchej skóry takim proszkiem, który zaplątał się gdzieś w brwiach nie jest zbyt przyjemne.



EFEKTY: w kategorii peeling do twarz marka Yoskine trafia w moje gusta idealnie. Najpierw genialny peeling termiczny, teraz ten szafirowy. Polerka policzków to zdecydowanie to, co lubię najbardziej. Masaż jest intensywny, ale bardzo przyjemny. Zdecydowanie polecam robić to przez tę dłuższą chwilę, bo z biegiem czasu jest coraz lepiej. Wszelkie suche skórki nie mają szans w starciu z szafirem. Po zabiegu skóra jest idealnie wygładzona i sprężysta. Nie uważam się za osobę o wrażliwej cerze, raczej wręcz przeciwnie i też żadne zaczerwienienie czy podrażnienie u mnie nie występuje. Co więcej- skóra zdaje się być delikatnie rozświetlona, odświeżona, absolutnie czysta i ładnie zmatowiona.  Ujędrnienie i zniwelowana widoczność porów tylko podbijają efekt wygładzenia. 

Tak zaprawiona skóra chłonie wręcz wszelkie specyfiki później na nią nałożone. 
Peeling stosuje się raz w tygodniu. U mnie jest to piątkowy wieczór. Po ścieraniu funduję sobie grubszą warstwę kremu, a sobotni poranek zaczynam ostatnio od maski algowej. Ot takie małe rytuały :)

Peelingu jest 75 ml. W związku z tym, że jest mocno napakowany ścieraczem i że nie stosuje się go zbyt często  w moim odczuciu jest też bardzo wydajny. Używam go od prawie 3 miesięcy i nie zauważyłam większego ubytku w tubce.

Zapłacimy za niego ok. 30 zł (30 zł  z groszami w oficjalnym sklepie Dax'a, w SuperPharmie widziałam chyba cenę 26 zł? )

Stosuję go bardzo regularnie. Marzenia o gładkiej, ładnej cerze jednak mocno działają na moją psychikę. Mam nadzieję, że w duecie z kremem Bandi sprawi, że na dłuższą metę i bardziej spektakularnie rozprawię się z dziurkami w mojej twarzy :)

OGÓLNA OCENA: 5/5


Czym kierujecie się w wyborze tego typu kosmetyku? Trafiłyście na ideał? Pisać! :)


18 komentarzy:

  1. mam go i faktycznie jest baaaardzo drobnoziarnisty :) używam go tylko raz w tygodniu bo dla mnie jest dosyć ostry :)

    OdpowiedzUsuń
  2. lubie take peelingi! bede go miala na uwadze, ale poki co mam zapas korundu chyba jeszcze na rok. a to wlasnie jest taki ostry piaseczek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo,ale to bardzo go lubię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Soraya mi leżała :D. Teraz używam droboziarnistego z Daxa i mam wrażenie, że się głaszczę, a nie peelinguję. Lubię mocne doznania :D:D. Zaciekawił mnie ten, może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś podobnego też wypuściła ziaja i jestem zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdyby nie to, że po zimie mam przesuszoną skórę, chętnie bym wypróbowała. Do tej pory używałam peelingów z granulkami. Przerzuciłam się na enzymatyczne, bo moja skora stała się dosyć wrażliwa, a te peelingi jej nie wysuszą. Dobrze wiedzieć, ze jest kolejny kosmetyk z polskiej firmy, godny polecenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi świetnie:) Z chęcią go kiedyś wypróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja ostrych "zdzieraków" unikam, bo mam bardzo cienką skórę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja skóra jest dosyć delikatna i wrażliwa, ale chętnie go wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. same pozytywne opinie na jego temat :) myśle, że wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ah! mój ulubieniec! ale zamówiłam teraz korund i zobaczę jak z korundem, jeśli nie, wracam do boskiego yoskine.

    OdpowiedzUsuń
  12. coś dla mnie tzn. dla moich zmarszczek hehe

    OdpowiedzUsuń
  13. dostałam go kiedyś w glossy box i w zeszłym tygodniu użyłam po raz pierwszy. żadna ze mnie znawczyni kosmetyków, więc peeling to twarzy był dla mnie zazwyczaj niepotrzebną fanaberią ;) no ale stwierdziłam, że spróbuję. zaczęłam żałować przy masowaniu, które mnie trochę bolało :> aaaaaale! następnego dnia miałam twarz w tak cudownym stanie, że stwierdziłam, że na pewno nie odstawię go z powrotem na półkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja używam drobnoziarnistego z lirene i jest jak do tej pory moim faworytem. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy peeling. Jednak na moją delikatną skórę twarzy bałabym się zaryzykować. Pozdrawiam
    http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  16. brzmi obiecująco, a że do mieszanej skóry to chyba wypróbuję:D

    OdpowiedzUsuń
  17. jeśli chodzi o peeling do twarzy, to nie znalałam jeszcze swojego ideału :( jestem bardzo ciekawa peelingu yoskine, ale nigdzie nie mogłam go dorwać stacjonarnie. jak trafię w super pharmie, na pewno kupię! uwielbiam takie mocne zdzieraki zarówno do twarzy i ciała. kiedyś używałam mojego ciałowego ideału i były to algi z bielendy - niestety zostały wycofane. zamówiłam też korund, żeby wzbogacić dość słaby peeling z alverde.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  18. ja właśnie niedawno zużyłam swojego szafirka (miniatura z glossyboxa) i wszystkie pozostałe peelingi teraz są tak dziwnie za słabe :D chyba wrócę do niego.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują