Futerko na rzęsy. Fiber Lash Extender.

  • 7
Firmy kosmetyczne prześcigają się w sposobach na poprawienie babskiego samopoczucia. Jednym z wschodzących wynalazków są włókienka, które nakładane na nasze naturalne rzęsy, sprawią, że będą wyglądać na lepsze niż są w rzeczywistości. Jak wiecie moim oczom niczego nie brakuje, a rzęsom już w szczególności, ale pod recenzją jednego z takich dziwów u Obsession (u której efekty są genialne- dla przypomnienia klik), wyraziłam zainteresowanie rezultatem, jaki ewentualnie dałoby takie futerko u mnie. W Internecie nic nie ginie.Niemal natychmiast dostałam maila  z propozycją sprawdzenia, co z tego rzeczywiście wyniknie.



W podłużnym czarnym opakowaniu Magiclash Fiber Lash Extender, przypominającym coś pomiędzy tuszem a eyelinerem, mamy śmieszną szczoteczkę, całą obtoczoną włoskami. Wygląda to trochę jak dłuższa wersja tego puszku do robienia futerkowych paznokci. Uważać trzeba już przy otwieraniu, bo strasznie się osypuje.  Przy nakładaniu na rzęsy chusteczka pod okiem na policzku jest niezbędna. Strzepnięcie nadmiaru ze szczoteczki nic nie daje, przy zetknięciu z rzęsami część z nich po prostu musi spaść. Próbowałam bez i już w makijażu i pozbyć się tego jest naprawdę ciężko. A chyba żadna z nas nie marzy o takim dodatkowym owłosieniu na twarzy :)
Aplikacja w teorii jest prosta: warstwa ulubionego tuszu, na mokrą jeszcze maskarę nanosimy włókienka i utrwalamy całość kolejna warstwą tuszu (powtarzamy te warstwy aż do uzyskania pożądanych efektów). Dla mnie już samo nakładanie tuszu warstwami stanowiło problem, bo na co dzień raczej każdą rzęsę traktuję osobno i patrząc na to, jak majstruję maskarą przy oku, ciężko tu mówić o warstwach
Szczerze mówiąc męczyłam się z tym wynalazkiem kilka miesięcy zanim po różnych próbach udało mi się w końcu nałożyć włókienka tak, żeby całość jako tako wyglądała. Wychodziły mi przebrzydłe grube posklejane pajęcze nóżki. Wyglądało to koszmarnie. Ostatecznie jakoś tego cudaka opanowałam i nadaje się to w miarę do pokazania Wam tutaj.

Ponieważ nie jestem w stanie tak szybko zrobić zdjęcia rzęs z samym tylko tuszem, żeby potem był jeszcze mokry i można było do niego przykleić włókienka, posiłkuję się w połowie zdjęciami z recenzji tuszu Rimmel, do którego właśnie przyklejałam włókienka. Nie jest to może najlepsza metoda, bo perspektywa trochę inna, ale naprawdę nie jestem w stanie tego zrobić w jednej "sesji" :D

Włókienka dobrze przyklejają się do tuszu (szkoda, że nie tylko do niego...), ale są widoczne jako kłaczki, również już po dodaniu ostatniej warstwy tuszu. Rzeczywiście rzęsy wyglądają na o wiele grubsze, czarniejsze, przez co optycznie mają większą objętość. Jeśli chodzi o wydłużenie, to nie stwierdziłam takowego. Co więcej wydaje mi się, że kiedy zrobią się z nich takie grubsze kołeczki, które nie zwężają się na końcach, to wyglądają na krótsze niż są. Poza tym włoski są matowe, szorstkie, nierówne. A to wszystko jest tym, czego chyba najbardziej nie lubię mieć na oku. Jestem fanką idealnie rozdzielonych, gładkich i błyszczących rzęs. Takie oblepione nóżki mnie nie interesują.

Jeśli chodzi o trwałość - nic się nie odczepia od oka w ciągu dnia,  nie robi się warstwa okruchów. Zmywa się też bezproblemowo, w żaden sposób nie zmienia to w tym względzie właściwości maskary.

Osoby o króciutkich jasnych rzęsach powinny być zadowolone, kiedy opanują technikę nakładania włókienek, ale to nie dla mnie. Moje są za długie i zbyt widoczne, żeby taki efekt mógł przejść. Jest to po prostu nie estetyczne :)

7 komentarzy:

  1. ooo też mam tą 'sierść' ;))
    wciąż wyrabiam sobie zdanie... ale chyba bardziej polubiłam od Ciebie ;) zobacze jeszcze po kolejnych użyciach jak to będzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. siersc na oko , tegp jeszczr nie bylo hehe
    alu kusi :)ogolnie masz piekne oczy

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, spodziewałam się trochę lepszych efektów.. Myślę, że można byłoby wyciągnąć z tego więcej, tylko trzeba dużo eksperymentować :) Chętnie bym to cudo przetestowała na swoich krótkich, rzadkich rzęsach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to "cudo" od stycznia/lutego. Dłużej mi się nie chce kombinować :p

      Usuń
  4. Masz tak piękne rzęsy, że nie potrzebujesz takich wynalazków :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaaakie Ty masz rzęchy!! Jakiś czas temu myślałam, że skuszę się na ten produkt. Niestety testowałam tusz z podobnymi właściwościami "włókienka" były już w mascarze. Dostawały się pod powiekę i w ogóle... Niee byłam zadowolona:) A wizja ciągłego grzebania w oczach jakoś mnie nie przekonuje:)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują