Cześć Dziewczyny!
Jak Wam mija ta zimna niedziela?
Miała się dzisiaj pojawić recenzja tuszu Astor, ale w związku z tragicznym wręcz światłem nie wiem, czy wyszły zdjęcia i nie jestem pewna czy coś z tego wpisu wyjdzie, ale postaram się coś wykombinować. Jedno mogę Wam powiedzieć już teraz- maskara jest absolutnie GENIALNA! Jeszcze żaden tusz tak nie rozczesywał moich rzęs jak ten! FLE od Max Factora chyba będzie musiał ustąpić mu miejsca na piedestale. Efekt jest naturalny, ale przepiękny, dlatego strasznie żałuję, że zdjęcia nie potrafią tego oddać! Musiałybyście spojrzeć na mnie, żeby się przekonać, jakie cuda działa i ile czasu można zaoszczędzić malując się nim :D
A tymczasem, chciałabym się tutaj przed Wami publicznie zobowiązać. Może wtedy łatwiej będzie się zmobilizować do działania.
Otóż. Nie wiem, po raz który to już robię, ale postanowiłam troszkę się odchudzić, czy raczej- wyszczuplić.
Proporcje, które moje ciało ma obecnie, pasują mi bardzo, ale chciałabym, żeby wszystko po prostu było odrobinę mniejsze. nie mam zamiaru dojść do rozmiaru 36, bo zwyczajnie źle bym wyglądała, krągłości są częścią mnie i bez nich nie byłabym sobą.
chodzi o ukształtowanie ciała, przerobienie odrobiny tłuszczu na mięśnie.
Jutro jest poniedziałek, początek tygodnia, więc dobry dzień, by zacząć. Tak tak, "od jutra się odchudzam" :D
Na czym to moje wyszczuplanie będzie polegać?
Po pierwsze- ćwiczenia. Mam ułożony krótki (bo ok. 10 minutowy) plan ćwiczeń, który jest już wypróbowany i niezwykle skuteczny. Naprawdę, w błyskawicznym tempie buduje mięśnie, zwłaszcza pośladków, a ja chcę je właśnie jeszcze odrobinę podnieść i zaokrąglić. Ćwiczenia są zorientowane również na uda, które chciałabym nieco ujędrnić i hm "usztywnić", a za tym pójdzie delikatne wyszczuplenie. Ćwiczenia robię 4 razy w tygodniu, ale nie po kolei, między dniami treningu musi być dzień przerwy, a weekendy wolne.
Ostatnią partią ciała jest brzuch- tutaj stosuję skłony i kręcenie hula hop. Jakieś 20-30 minut dziennie.
Nie będzie żadnego biegania, ponieważ dużo chodzę, poza tym jest zimno i zwyczajnie nie widzę sensu :D
Po drugie- "dieta". Polega to na tym, że nie jem pieczywa, słodyczy i produktów, które zawierają więcej niż 7g węglowodanów na 100g produktu. Nie, nie jest to żadna dieta białkowa czy coś, ja ją nazywam niskowęglowodanową. Jem dużo białka po to, by mięśnie miały się z czego budować, bo na tym mi zależy.
Dlatego trzeba pamiętać by nie przejmować się zbytnio wagą, bo jak wiadomo "mięśnie ważą więcej niż tłuszcz" :D
Taki plan stosowałam prawie dwa miesiące w wakacje i efekty były naprawdę świetne.
Mój Chłopak nie widzi sensu tego wyszczuplania, nie rozumie moich problemów i kompleksów, ale stwierdził, że jak mam tak stękać i marudzić, to lepiej, żebym się zebrała w sobie i zrobiła coś z tym, co mi przeszkadza.
No to się zabieram! Mam nadzieję, że wytrwam w tym choć trochę.
W wakacje, żeby mieć większą motywację, prowadziłam dziennik swoich "osiągnięć". W excelu zrobiłam tabelkę, w którą podzieliłam na odpowiednią ilość kolumn, na zielono zaznaczałam dobrze wykonane "zadanie", a na czerwono, to czego nie zrobiłam lub, w przypadku jedzenia, zrobiłam.
To samo zrobię i tym razem, a dodatkowo na blogu powstanie zakładka, w której będę się dzielić z Wami, Moje Drogie, moimi wynikami. Pod koniec każdego tygodnia będzie dokładne mierzenie i ważenie i wszystko będzie pojawiać się na blogu.
Będziecie więc świadkami mojego sukcesu lub, odpukać, niepowodzenia.
Dlatego trzymajcie za mnie kciuki, bo mam też nadzieję, że uda mi się jeszcze odrobinę zniwelować przy tym cellulit, planuję to przed każdymi wakacjami. Mam nadzieję, że będzie to już ostatnie podejście.
Jak sytuacja wygląda dziś?
wzrost: 177-8 cm
waga: 67 kg
biust: 102 cm
talia: 66 cm
biodra: 100 cm
Pojawią się również obwody łydki i uda, żebym widziała, gdzie mi przybywa a gdzie ubywa, by w razie czego skorygować ćwiczenia.
Autorem ćwiczeń i diety jest mój Chłopak, ponieważ się na tym zna i jakby nad tym wszystkim czuwa.
No to chyba koniec na dziś.
A. No i zauważyłam, że liczba wyświetleń mojego bloga zbliża się do okrągłych 10 000, a liczba obserwatorów zbliża się do 30. Chciałabym Wam bardzo podziękować za obecność, za komentarze, bo blog ma przecież dopiero nieco ponad dwa miesiące, a po drodze zdarzyła się też awaria. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną jeszcze długo :)
Wychodzi słońce, więc spróbuję jeszcze zrobić zdjęcia tuszu. Tymczasem trzymajcie się ciepło :)
Jak Wam mija ta zimna niedziela?
Miała się dzisiaj pojawić recenzja tuszu Astor, ale w związku z tragicznym wręcz światłem nie wiem, czy wyszły zdjęcia i nie jestem pewna czy coś z tego wpisu wyjdzie, ale postaram się coś wykombinować. Jedno mogę Wam powiedzieć już teraz- maskara jest absolutnie GENIALNA! Jeszcze żaden tusz tak nie rozczesywał moich rzęs jak ten! FLE od Max Factora chyba będzie musiał ustąpić mu miejsca na piedestale. Efekt jest naturalny, ale przepiękny, dlatego strasznie żałuję, że zdjęcia nie potrafią tego oddać! Musiałybyście spojrzeć na mnie, żeby się przekonać, jakie cuda działa i ile czasu można zaoszczędzić malując się nim :D
A tymczasem, chciałabym się tutaj przed Wami publicznie zobowiązać. Może wtedy łatwiej będzie się zmobilizować do działania.
Otóż. Nie wiem, po raz który to już robię, ale postanowiłam troszkę się odchudzić, czy raczej- wyszczuplić.
Proporcje, które moje ciało ma obecnie, pasują mi bardzo, ale chciałabym, żeby wszystko po prostu było odrobinę mniejsze. nie mam zamiaru dojść do rozmiaru 36, bo zwyczajnie źle bym wyglądała, krągłości są częścią mnie i bez nich nie byłabym sobą.
chodzi o ukształtowanie ciała, przerobienie odrobiny tłuszczu na mięśnie.
Jutro jest poniedziałek, początek tygodnia, więc dobry dzień, by zacząć. Tak tak, "od jutra się odchudzam" :D
Na czym to moje wyszczuplanie będzie polegać?
Po pierwsze- ćwiczenia. Mam ułożony krótki (bo ok. 10 minutowy) plan ćwiczeń, który jest już wypróbowany i niezwykle skuteczny. Naprawdę, w błyskawicznym tempie buduje mięśnie, zwłaszcza pośladków, a ja chcę je właśnie jeszcze odrobinę podnieść i zaokrąglić. Ćwiczenia są zorientowane również na uda, które chciałabym nieco ujędrnić i hm "usztywnić", a za tym pójdzie delikatne wyszczuplenie. Ćwiczenia robię 4 razy w tygodniu, ale nie po kolei, między dniami treningu musi być dzień przerwy, a weekendy wolne.
Ostatnią partią ciała jest brzuch- tutaj stosuję skłony i kręcenie hula hop. Jakieś 20-30 minut dziennie.
Nie będzie żadnego biegania, ponieważ dużo chodzę, poza tym jest zimno i zwyczajnie nie widzę sensu :D
Po drugie- "dieta". Polega to na tym, że nie jem pieczywa, słodyczy i produktów, które zawierają więcej niż 7g węglowodanów na 100g produktu. Nie, nie jest to żadna dieta białkowa czy coś, ja ją nazywam niskowęglowodanową. Jem dużo białka po to, by mięśnie miały się z czego budować, bo na tym mi zależy.
Dlatego trzeba pamiętać by nie przejmować się zbytnio wagą, bo jak wiadomo "mięśnie ważą więcej niż tłuszcz" :D
Taki plan stosowałam prawie dwa miesiące w wakacje i efekty były naprawdę świetne.
Mój Chłopak nie widzi sensu tego wyszczuplania, nie rozumie moich problemów i kompleksów, ale stwierdził, że jak mam tak stękać i marudzić, to lepiej, żebym się zebrała w sobie i zrobiła coś z tym, co mi przeszkadza.
No to się zabieram! Mam nadzieję, że wytrwam w tym choć trochę.
W wakacje, żeby mieć większą motywację, prowadziłam dziennik swoich "osiągnięć". W excelu zrobiłam tabelkę, w którą podzieliłam na odpowiednią ilość kolumn, na zielono zaznaczałam dobrze wykonane "zadanie", a na czerwono, to czego nie zrobiłam lub, w przypadku jedzenia, zrobiłam.
To samo zrobię i tym razem, a dodatkowo na blogu powstanie zakładka, w której będę się dzielić z Wami, Moje Drogie, moimi wynikami. Pod koniec każdego tygodnia będzie dokładne mierzenie i ważenie i wszystko będzie pojawiać się na blogu.
Będziecie więc świadkami mojego sukcesu lub, odpukać, niepowodzenia.
Dlatego trzymajcie za mnie kciuki, bo mam też nadzieję, że uda mi się jeszcze odrobinę zniwelować przy tym cellulit, planuję to przed każdymi wakacjami. Mam nadzieję, że będzie to już ostatnie podejście.
Jak sytuacja wygląda dziś?
wzrost: 177-8 cm
waga: 67 kg
biust: 102 cm
talia: 66 cm
biodra: 100 cm
Pojawią się również obwody łydki i uda, żebym widziała, gdzie mi przybywa a gdzie ubywa, by w razie czego skorygować ćwiczenia.
Autorem ćwiczeń i diety jest mój Chłopak, ponieważ się na tym zna i jakby nad tym wszystkim czuwa.
No to chyba koniec na dziś.
A. No i zauważyłam, że liczba wyświetleń mojego bloga zbliża się do okrągłych 10 000, a liczba obserwatorów zbliża się do 30. Chciałabym Wam bardzo podziękować za obecność, za komentarze, bo blog ma przecież dopiero nieco ponad dwa miesiące, a po drodze zdarzyła się też awaria. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną jeszcze długo :)
Wychodzi słońce, więc spróbuję jeszcze zrobić zdjęcia tuszu. Tymczasem trzymajcie się ciepło :)
Będę trzymała kciuki :)
OdpowiedzUsuńKasiu,powiedz jakie ćwiczenia na pupę wykonujesz?
OdpowiedzUsuńTeż szukam tego typu ćwiczeń a hula hop również kręcę ;). Widzę,że jesteśmy do siebie podobne. :)
Marie.
zoila: dziękuję :)
OdpowiedzUsuńmarie: bazuję na filmiku z yt- wpisz sobie "8 minutes buns" (śmieszny, polecam zwrócić uwagę na tego napakowanego gościa, który po pewnym czasie ledwo zipie :D) + jeszcze moje małe modyfikacje. wszystko, w niedługim czasie znajdziesz w odpowiedniej zakładce, ale niestety chwilowo musisz uzbroić się w cierpliwość, bo nie samym blogiem człowiek żyje, choć bardzo bym tego chciała :)
powodzenia :)
OdpowiedzUsuńjaka dieta!? rowniez mam 178 i waze 69 kg :)p.s.zapraszam na rozdanie kosmetyków Under Twenty :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
OdpowiedzUsuń