Po wczorajszym niemalże zimowym dniu dzisiaj znowu wyszło słońce. Ale lodówa bez zmian. Po ostatnich jesiennych "upałach", którymi rozpieszczała Wrocław pogoda, nadeszła w końcu późna jesień. A szkoda, bo mi jakoś bardzo odpowiadało to bezchmurne niebo i 15-16 stopni.
Teraz mroźne promienie atakują moje okno i nawet rolety średnio dają sobie z nimi radę.
Korzystając z wolnego dnia postanowiłam napisać dzisiaj trochę więcej na blogu, bo czasu ostatnio mało.
Po południu pojawi się recenzja, a tymczasem i ja chciałabym pokazać Wam swoje miejsce "pracy" i, eh, nauki.
A w zasadzie dwa miejsca, bo przy biurku nie zawsze chce mi się siedzieć ;)
jakąś motywację trzeba mieć :D
Miejsce numer 1., czyli klasyka: biurko
Po przeprowadzce do nowego pokoju wylądowało pod oknem i póki co bardzo mi to odpowiada, zdjęcia zrobione akurat po małym sprzątaniu- normalnie niestety nie panuje tu taki porządek.
Miejsce numer 2., czyli kącik kanapowy między ścianą a szafą, z towarzyszeniem Andrzeja, Serca i Mózga (nie, nie mózgu)
Można wyciągnąć nogi, przykryć się w razie potrzeby kocykiem i robi się bardzo milutko, zdecydowanie sprzyja leniwemu przeglądaniu głupot w internecie.
Na uwagę zasługuje również prostokątne i bardzo stabilne boczne oparcie kanapy, które zazwyczaj robi za stolik, gdzie ląduje kubek z herbatą albo jakieś smakołyki, a w razie ewentualnej nauki- dodatkowa lampka, doświetlająca książki, co by całkiem nie oślepnąć.
Miłego piątku :)
Teraz mroźne promienie atakują moje okno i nawet rolety średnio dają sobie z nimi radę.
Korzystając z wolnego dnia postanowiłam napisać dzisiaj trochę więcej na blogu, bo czasu ostatnio mało.
Po południu pojawi się recenzja, a tymczasem i ja chciałabym pokazać Wam swoje miejsce "pracy" i, eh, nauki.
A w zasadzie dwa miejsca, bo przy biurku nie zawsze chce mi się siedzieć ;)
jakąś motywację trzeba mieć :D
Miejsce numer 1., czyli klasyka: biurko
Po przeprowadzce do nowego pokoju wylądowało pod oknem i póki co bardzo mi to odpowiada, zdjęcia zrobione akurat po małym sprzątaniu- normalnie niestety nie panuje tu taki porządek.
Miejsce numer 2., czyli kącik kanapowy między ścianą a szafą, z towarzyszeniem Andrzeja, Serca i Mózga (nie, nie mózgu)
Można wyciągnąć nogi, przykryć się w razie potrzeby kocykiem i robi się bardzo milutko, zdecydowanie sprzyja leniwemu przeglądaniu głupot w internecie.
Na uwagę zasługuje również prostokątne i bardzo stabilne boczne oparcie kanapy, które zazwyczaj robi za stolik, gdzie ląduje kubek z herbatą albo jakieś smakołyki, a w razie ewentualnej nauki- dodatkowa lampka, doświetlająca książki, co by całkiem nie oślepnąć.
Miłego piątku :)
przytulny kącik, a towarzystwo na kanapie doborowe ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się że napisałaś mi o tym lakierze nawierzchniowym z essence, kupiłam go w ciemno, a potem trochę się przeraziłam czytając opinie o nim na wizażu :)
Rina: mam nadzieję w takim razie, że u Ciebie też się sprawdzi, bo w przeciwnym razie będzie na mnie :D
OdpowiedzUsuńJa nawet po sprzątaniu nie mam takiego porządku na biurku ;p
OdpowiedzUsuńCzyściutko bardzo :) I masz widzę moje ulubione serce :)
OdpowiedzUsuńbardzo przytulnym pokoj, mam ten sam kalendarz :)!! bardzo fajny komputer, zgramny i maly, mozna wiedziec co to za model lub ile cali ma ekran :)?
OdpowiedzUsuńdziękuję ;)
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia jaki to dokładnie model, wiem, że to notebook asus, 12 cali i mam tu napis "Eee PC Seashell series"
zgadzam się, że bardzo ładny :D
jeśli Cię to interesuje to klapkę ma matową :)
leciutki i bardzo wygodnie się go używa, polecam ;)