Hej hej Dziewczyny :)
Jak tam? Cieszycie się na weekend?
Ja nie bardzo. Czeka mnie fuuura nauki na 4 koła w przyszłym tygodniu i dodatkowo siedzenie w wybranym kościele, marznięcie i sporządzanie opisu inwentaryzatorskiego. Miło, nie? :/
Także nie wiem, jak będzie z notkami w tym czasie. Tak wiem, już raz się odgrażałam, że mnie tu nie będzie, ale tym razem serio, to ostatni tydzień przed sesją. A że sama sesją jest u mnie pikusiem w tym semestrze i nie martwię się ani o przedterminy, ani o terminy pierwsze i drugie, mam zapieprz straszny teraz i jak się w sobie nie zawezmę, to nie będzie fajnie, no a po co sobie psuć humor?
Dzisiaj mam dla was krótką recenzję płynu do demakijażu Ziaja. A później postaram się przygotować chociaż jeden wpis "na później". No i odpowiem na TAG, do którego zaprosiła mnie Idalia :)
ZIAJA DE- MAKIJAŻ DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU
Producent:
Substancje aktywne
(źródło: ziaja.com)
OPAKOWANIE: prosta plastikowa buteleczka z zakrętką. Prosty, ascetyczny dizajn Ziai w wersji blue. Moim zdaniem całkiem poręczne, nigdy nic mi się nie wylało, bez problemu można płyn wydobyć do końca.
ZAPACH: zaiste brak
KOLOR: mętny niebieski + przezroczysta baza=.... mętny niebieski oleisty płyn :)
KONSYSTENCJA: kosmetyk składa się z dwóch płynów- niebieskiego na dole i przezroczystego powyżej. Przezroczystego jest mniej i ewidentnie jest czymś na kształt oliwki. Po wstrząśnięciu otrzymujemy lekki płyn o jednolitej strukturze i kolorze, nieco tłustawy.
EFEKTY: od razu mówię: NIE UŻYWAM KOSMETYKÓW WODOODPORNYCH, NIE UŻYWAM CIENI, NIE UŻYWAM EYELINERA. NIC. W związku z tym problemów z demakijażem oczu nie mam. Wymagań też. Byleby szybko zmywało, bez ciapkania, rozmazywania i usuwania rzęs.
Ten płyn w moim przypadku spełnia swoje zadanie w 100%. Namaczam wacik, zamykam oko, przykładam wacik do rzęs, przytrzymuję chwilę, przecieram ze 3 razy w stronę wewnętrznego kącika oka i w górę rzęs i gotowe. Bez smug, poplamionych policzków, resztek tuszu w załamaniach skóry.
Nie zgodziłabym się jednak z producentem co do braku tej tłustej warstwy, bo moim zdaniem jednak ten poślizg utrzymuje się jakiś czas.
Oczu nigdy mi nie podrażnił, nie wywołał żadnych zaczerwienień.
WYDAJNOŚĆ: ciężko mi powiedzieć, ponieważ jest to kosmetyk łazienkowy u mnie w domu, w związku z czym używają go trzy tuszujące się baby :) także wiadomo, że nie stoi na półce tygodniami.
Poj.: 120 ml
Cena: tanioszka, poniżej 10 zł
W moim przypadku sprawdza się świetnie. Nie wątpię, iż jest to zasługa tego, że mój makijaż jest dość skromny jeśli chodzi o użyte środki i po prostu nie ma co sprawiać problemów. Nie wiem, jak sprawdziłby się w przypadku bardziej kreatywnego i wymagającego make up'u.
Dla mnie
OGÓLNA OCENA: 5/5
Próbowałyście tego płynu? Radzi sobie z linerami? Zastanawiam się czy nie sprawić sobie pisaka, a wtedy przydałaby się taka wiedza :)
Jak tam? Cieszycie się na weekend?
Ja nie bardzo. Czeka mnie fuuura nauki na 4 koła w przyszłym tygodniu i dodatkowo siedzenie w wybranym kościele, marznięcie i sporządzanie opisu inwentaryzatorskiego. Miło, nie? :/
Także nie wiem, jak będzie z notkami w tym czasie. Tak wiem, już raz się odgrażałam, że mnie tu nie będzie, ale tym razem serio, to ostatni tydzień przed sesją. A że sama sesją jest u mnie pikusiem w tym semestrze i nie martwię się ani o przedterminy, ani o terminy pierwsze i drugie, mam zapieprz straszny teraz i jak się w sobie nie zawezmę, to nie będzie fajnie, no a po co sobie psuć humor?
Dzisiaj mam dla was krótką recenzję płynu do demakijażu Ziaja. A później postaram się przygotować chociaż jeden wpis "na później". No i odpowiem na TAG, do którego zaprosiła mnie Idalia :)
ZIAJA DE- MAKIJAŻ DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU
Producent:
Idealny do zmywania kosmetyków wodoodpornych.
Polecany również dla osób stosujących soczewki kontaktowe.
Przebadany okulistycznie.
Nie zawiera substancji zapachowych.
Polecany również dla osób stosujących soczewki kontaktowe.
Przebadany okulistycznie.
Nie zawiera substancji zapachowych.
DZIAŁANIE
- Szybko i skutecznie usuwa makijaż.
- Nie pozostawia tłustej warstwy wokół oczu.
- Zapobiega wysuszaniu wrażliwej skóry.
SPOSÓB UŻYCIA
Wstrząsnąć do uzyskania jednolitej barwy. Delikatnie zmywać makijaż wacikiem nasączonym płynem, unikając wprowadzenia go do oka.
Substancje aktywne
(źródło: ziaja.com)
OPAKOWANIE: prosta plastikowa buteleczka z zakrętką. Prosty, ascetyczny dizajn Ziai w wersji blue. Moim zdaniem całkiem poręczne, nigdy nic mi się nie wylało, bez problemu można płyn wydobyć do końca.
ZAPACH: zaiste brak
KOLOR: mętny niebieski + przezroczysta baza=.... mętny niebieski oleisty płyn :)
KONSYSTENCJA: kosmetyk składa się z dwóch płynów- niebieskiego na dole i przezroczystego powyżej. Przezroczystego jest mniej i ewidentnie jest czymś na kształt oliwki. Po wstrząśnięciu otrzymujemy lekki płyn o jednolitej strukturze i kolorze, nieco tłustawy.
EFEKTY: od razu mówię: NIE UŻYWAM KOSMETYKÓW WODOODPORNYCH, NIE UŻYWAM CIENI, NIE UŻYWAM EYELINERA. NIC. W związku z tym problemów z demakijażem oczu nie mam. Wymagań też. Byleby szybko zmywało, bez ciapkania, rozmazywania i usuwania rzęs.
Ten płyn w moim przypadku spełnia swoje zadanie w 100%. Namaczam wacik, zamykam oko, przykładam wacik do rzęs, przytrzymuję chwilę, przecieram ze 3 razy w stronę wewnętrznego kącika oka i w górę rzęs i gotowe. Bez smug, poplamionych policzków, resztek tuszu w załamaniach skóry.
Nie zgodziłabym się jednak z producentem co do braku tej tłustej warstwy, bo moim zdaniem jednak ten poślizg utrzymuje się jakiś czas.
Oczu nigdy mi nie podrażnił, nie wywołał żadnych zaczerwienień.
WYDAJNOŚĆ: ciężko mi powiedzieć, ponieważ jest to kosmetyk łazienkowy u mnie w domu, w związku z czym używają go trzy tuszujące się baby :) także wiadomo, że nie stoi na półce tygodniami.
Poj.: 120 ml
Cena: tanioszka, poniżej 10 zł
W moim przypadku sprawdza się świetnie. Nie wątpię, iż jest to zasługa tego, że mój makijaż jest dość skromny jeśli chodzi o użyte środki i po prostu nie ma co sprawiać problemów. Nie wiem, jak sprawdziłby się w przypadku bardziej kreatywnego i wymagającego make up'u.
Dla mnie
OGÓLNA OCENA: 5/5
Próbowałyście tego płynu? Radzi sobie z linerami? Zastanawiam się czy nie sprawić sobie pisaka, a wtedy przydałaby się taka wiedza :)
U mnie niestety resztki tuszu zostawały po nim rano budziłam się z czarnym paskiem pod okiem i nie lubię tej tłustej warstwy jest dość mocno wyczuwalna no ale w końcu to jest kosmetyk dwufazowy i musi mieć coś w sobie tłustego:))
OdpowiedzUsuńjeden z moich ulubionych płynów do demakijażu:)
OdpowiedzUsuńbardzo go lubię :> ale jakoś jestem bardziej przyzwyczajona do mleczek :D
OdpowiedzUsuńmi niedomywa tuszu i ja stosuje linery więć dla mnie jest taki średni ale nie zły :)
OdpowiedzUsuńJa niestety weekend spędzę w szkole, chora do tego..
OdpowiedzUsuńAle na pocieszenie z rana biegnę na małe kosmetyczne zakupy :)
Miałam kiedyś ten płyn, bardzo fajnie zmywał makijaż oka :)
Teraz używam OCM i nie potrzebuję żadnych innych specyfików do demakijażu :)
Pozdrawiam! :)
Jeden z lepszych kosmetyków do demakijażu, w sumie to chyba najlepszy:)
OdpowiedzUsuńJak wyglada u Ciebie sesja w tym semestrze, ze pikus ? Zaaazdroszcze takich cwiczen z opisow inwentaryzatorskich :)!! Tego plynu do demakijazu uzywam od x czasu, jest tani i praktyczny, czego chciec wiecej!
OdpowiedzUsuńprocentova: też bym się wzięła za ocm, ale to już chyba jest jedna z tych rzeczy, która nie wygra z moim lenistwem :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy: sesja wygląda tak, że mam tylko jeden egzamin, dopiero 31 stycznia, a więc ponad tydzień po końcu semestru, do tego za obecności jest on już właściwie zdany. polega no odpowiedzeniu na pytania z lektur, ale można mieć notatki. czego więc tu się bać ;)
co do ćwiczeń- byłoby fajniej, gdyby było cieplej :) problem z tą pracą polega przede wszystkim na tym, że jest do zrobienia w złym momencie :/
Lubię bardzo. Eyelinery Essence trzaska bez problemów, problem "tłuszczyku" mnie nie dotyczy, i tak jeszcze myję twarz żelem. Żadnych pand, misiów czy innego zoo nie zauważyłam z rana. Polecam. :)
OdpowiedzUsuńOCM jest strasznie fajne właśnie przy makijażu wodoodpornym czy ciężkich do zmycia linerach. U mnie właściwie tylko OCM daje radę dokładnie zmyć tusz. :)
OdpowiedzUsuńW kwestii lenistwa: nie lubiłam tej metody, dopóki stosowałam się do wszystkich zaleceń o gorących ściereczkach i nakładaniu tego po kilka razy. Potem uprościłam metodę i w tej chwili moje OCM wygląda tak, że wyciskam sobie porcję przygotowanej wcześniej mieszanki na dłoń, maziam tym po twarzy, a potem zmywam to żelem do twarzy/ mydłem Alepp/ płynem micelarnym/ mleczkiem i nakładam krem. I w takiej wersji bardzo OCM polecam. :)
A dwufazową Ziaję lubiłam bardzo, tylko niestety z wodoodpornym tuszem sobie nie radziła - ten tusz właśnie mnie zmotywował do OCM, i już przy OCM zostałam.
Tez go bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńu mnie niestety się w ogole ten plyn nie sprawdzil, najgorszym dla mnie faktem byla ta oleista konsystencja i potem czulam sie jakbym sie wysmarowala olejem ;D
OdpowiedzUsuńJa używałam kiedyś z Ziaji tego zwykłego i nie podrażniał, fakt, ale nie radził sobie z moim tuszem ;/
OdpowiedzUsuńNie używałam go, ale wierzę, że jest dobry. Ziaja to dobra firma ;)
OdpowiedzUsuńTen dwufazowy jest na pewno lepszy niż uniwersalny. U mnie z makijażem też sobie radzi, tylko właśnie mój makijaż oka to tusz do rzęs
OdpowiedzUsuńMnie neistety podrażnił bardzo
OdpowiedzUsuńmiałam uniwersalny i jest beznadziejny!
OdpowiedzUsuńa tego jeszcze nie próbowałam
miałam go, ale więcej nie kupiłam, u mnie sprawdza się mleczko kosmetyczne :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to on ma dziwną konsystencję. Wchłania się w wacik,klei się i nie jest mokry. Może za słabo go mieszam....?
OdpowiedzUsuńCo do tego zmywania bardzo mocnego profesjonalnego makijażu to jest dokładny i szybki. Usuwa wszystkie resztki i pozostawia skórę miękką i bez podrażnień - jak dla mnie super- nie raz przydał mi się na sesjach zdjęciowych !
OdpowiedzUsuń