To znowu ja!
Przybywam do Was z zapowiedzianym postem "konkretnym".
Chciałabym opowiedzieć Wam trochę o mazidle z apteki, które bardzo przypadło do gustu mojej facjacie.
Kremy kremami, sera serami, czasem warto wrzucić sobie coś naturalnego.
To miodkowe coś, to nic innego jak maść nagietkowa. Zapytacie- na-cholerę-ci-to?!
Otóż. Maść nagietkowa ma właściwości przeciwzapalne i gojące, a co za tym idzie- pomaga utrzymać buzię w stanie >> bezpryszcz<<, a jeśli już coś się odważy wyjść ze skóry, to pomoże Nam to zaleczyć i zwalczyć szkodnika!
Dodatkowo ładnie łagodzi buby po mechanicznym palcowym usuwaniu pasożytów (czyli tym, czemu nie mogę się oprzeć).
Kupiłam ją jakiś czas temu, moja akurat kosztowała ponad 8 zł.
Od tego czasu używam jej w zasadzie regularnie- bez skrupułów natłuszczam tym żółtkiem buzię.
Efekty są baaaardzo przyjemne :)
Od dawna już nie byłam tak zadowolona ze swojej cery. Wszelkie wypryski to naprawdę sporadyczne wypadki, ach, cudowne uczucie!
Działanie ogólnie jest bardzo podobne do wody utlenionej w żelu, z tym, że unikamy oczywiście przesuszenia, wypalenia i takich tam dolegliwości skórnych.
Jest to maść, więc niesie to ze sobą pewne cechy- tłusto, wchłanianie- ehę :D
Zapach- lekko maściowy, ale całkiem przyjemny, pachnie tak jakoś troszkę kwiatowo, takim pyłkiem, nektarem (poczuj się jak pszczoła!
Jeśli nie macie jakichś traumatycznych przeżyć związanych z maściami, nie zraża Was taka forma, konsystencja, a macie kapryśną cerę, to serdecznie Wam polecam :)
Miłego wieczoru, Bejbiki! :*
Przybywam do Was z zapowiedzianym postem "konkretnym".
Chciałabym opowiedzieć Wam trochę o mazidle z apteki, które bardzo przypadło do gustu mojej facjacie.
Kremy kremami, sera serami, czasem warto wrzucić sobie coś naturalnego.
To miodkowe coś, to nic innego jak maść nagietkowa. Zapytacie- na-cholerę-ci-to?!
Otóż. Maść nagietkowa ma właściwości przeciwzapalne i gojące, a co za tym idzie- pomaga utrzymać buzię w stanie >> bezpryszcz<<, a jeśli już coś się odważy wyjść ze skóry, to pomoże Nam to zaleczyć i zwalczyć szkodnika!
Dodatkowo ładnie łagodzi buby po mechanicznym palcowym usuwaniu pasożytów (czyli tym, czemu nie mogę się oprzeć).
Kupiłam ją jakiś czas temu, moja akurat kosztowała ponad 8 zł.
Od tego czasu używam jej w zasadzie regularnie- bez skrupułów natłuszczam tym żółtkiem buzię.
Efekty są baaaardzo przyjemne :)
Od dawna już nie byłam tak zadowolona ze swojej cery. Wszelkie wypryski to naprawdę sporadyczne wypadki, ach, cudowne uczucie!
Działanie ogólnie jest bardzo podobne do wody utlenionej w żelu, z tym, że unikamy oczywiście przesuszenia, wypalenia i takich tam dolegliwości skórnych.
Jest to maść, więc niesie to ze sobą pewne cechy- tłusto, wchłanianie- ehę :D
Zapach- lekko maściowy, ale całkiem przyjemny, pachnie tak jakoś troszkę kwiatowo, takim pyłkiem, nektarem (poczuj się jak pszczoła!
Jeśli nie macie jakichś traumatycznych przeżyć związanych z maściami, nie zraża Was taka forma, konsystencja, a macie kapryśną cerę, to serdecznie Wam polecam :)
Miłego wieczoru, Bejbiki! :*
kurczę, coś dla mnie :>
OdpowiedzUsuńJa używałam swojego czasu Pastę cynkową, ale oddałam facetowi bo chciał ;)
OdpowiedzUsuńO to może pomóc i mojej "facjacie" :)
OdpowiedzUsuńOooo! Kupuję! :)
OdpowiedzUsuńz chęcią wypróbuję jak skończy się mój krem na noc z miodem:)
OdpowiedzUsuńO widzisz, ciekawa sprawa :) Jeśli natłuszcza, odżywia i regeneruje to brzmi jak produkt specjalnie dla mnie :) No i ta cena! Ciekawe, ciekawe.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o maści nagietkowej wiele rzeczy ale przekonałaś mnie do jej zakupu
OdpowiedzUsuńooo jak cierpiałam na wszelakie problemy skórne za dzieciaka to babcia mi zawsze przynosiła taką maść :)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńHmm bardzo chętnie spróbuję;) może to wyleczy moją cerę...
OdpowiedzUsuńGdzie można go nabyć??
OdpowiedzUsuńw aptece :)
Usuńo ciekawe jak mowisz,ze pomaga na pryszcze!
OdpowiedzUsuńps.zaliczę Ci pkt w rozdaniu w sprawie blogrolla ;) wiem, że bloger płata figle a Tobie akurat ufam jesteś mi znaną blogerką :))
OdpowiedzUsuń:)
Usuńz chęcią wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić! Moje czoło ostatnio woła o pomstę do nieba! ;p
OdpowiedzUsuńkupię, kupię, kupię :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam maść jest świetna, smarowałam nią różne niedoskonałości i szybciej mi się od niej goiły:)
OdpowiedzUsuńja już od X używam kremów i maści z nagietka. Od babci się dowiedziałam, że maść nagietkowa jest bardzo dobra dla kobiet tzn ma jakieś właściwości które będą nam służyć m.in opóźnia/łagodzi efekty starzenia.
OdpowiedzUsuń