Jestem uzależniona od kremowania dłoni.
Robię to naprawdę milion razy dziennie, standardowa tubka, ok. 100 ml, wystarcza mi na bardzo krótko.
W związku z tym często kupuję tego typu kosmetyk, rzadko wybierając drugi raz ten sam.
Ostatnimi czasy moim łupem padł Intensywnie nawilżający krem Isana.
Wpadła mi w oko etykietka KWC- niechaj będzie.
No i uch, jakże żałuję. Krem kompletnie nie dla mnie.
ROSSMANN ISANA KREM DO RĄK Z 5% UREA
Producent:
Krem zapewnia skuteczną pielęgnację i ochronę bardzo suchej skóry.
Z zawartością cennego mocznika, masła shea jak również wartościowych substancji czynnych takich jak panthenol i wosk pszczeli. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze.
(źródło: wizaz.pl/KWC)
OPAKOWANIE: klasyczna tubka, z nieco mocniejszego plastiku, bardziej sztywnego, czego akurat ja nie lubię, bo przy końcu opakowania gorzej się z takiego wyciska. Zamkniecie na zatrzask a więc na plus.
ZAPACH: dość mocny, całkiem ładny, ale koszmarny dla mojego nosa! Jeszcze przy zadnym kremie tak nie kichałam :D Każde użycia kończy się długą serią...
KOLOR: biały
KONSYSTENCJA: krem jest gęsty, bardzo treściwy, wręcz masełkowaty. Dobrze się rozprowadza, nie lepi, ale strasznie długo się wchłania! Im dłużej smaruję, tym dłużej mam tłuste dłonie :/
EFEKTY: Krem jest przeznaczony do pielęgnacji bardzo suchych dłoni. Moje hende nie są zer trokene, ale lubię, kiedy są nawilżone na maxa i nie unikam tego typu specyfików. W roli nawilżacza świetny. Urea (fakt, to jest akurat niemieckie opakowanie, ale na naszych polskich etykietach nazwa urea też wciąż się pojawia. Kurde! A mocznik?! No nie można pisać po polsku, bo przecież mocznik to się ludziom tylko z sikami kojarzy...) daje o sobie znać.
Ale dla mnie nawilżenie w przypadku kremu do rąk to niestety nie wszystko.
Kremowanie ma mi dać w efekcie też rozjaśnione, matowe, elegancko wyglądające dłonie. A ten co? Nie dość, że się wchłania kupę czasu, to jeszcze się tłuści (a producent twierdzi, że nie, no skąd), dłonie się świecą i kostki są różowe. Nienawidzę różowych kostek!
Niestety dla mnie ten krem żadnym KWC nie jest. Wręcz przeciwnie. Ostatnimi czasy lepiej sprawował się nawet krem Johnsons's Baby.
Moich oczekiwań nie spełnia, choć skoro został KWC, to innym pomaga, więc absolutnie nie chcę tutaj nikomu odradzać, polecam wypróbować, boć tani jak barszcz.
Ale że blog to kwestia osobista i recenzje są subiektywne (nie rozumiem, dlaczego wszyscy piszą, ze recenzja jest obiektywna, skoro to są nasze osobiste odczucia i piszemy o tym, jak u nas się sprawdza?...), to mówię śmiało, że mi się nie podoba i już :D
Poj. 100 ml
Cena: ok. 5 zł (ostatnio był w promocji za 3.99)
OGÓLNA OCENA: 2/5
Moim KWC pozostaje krem Dermedic z serii Emolient Linum. A co jest Waszym? :)
Robię to naprawdę milion razy dziennie, standardowa tubka, ok. 100 ml, wystarcza mi na bardzo krótko.
W związku z tym często kupuję tego typu kosmetyk, rzadko wybierając drugi raz ten sam.
Ostatnimi czasy moim łupem padł Intensywnie nawilżający krem Isana.
Wpadła mi w oko etykietka KWC- niechaj będzie.
No i uch, jakże żałuję. Krem kompletnie nie dla mnie.
ROSSMANN ISANA KREM DO RĄK Z 5% UREA
Producent:
Krem zapewnia skuteczną pielęgnację i ochronę bardzo suchej skóry.
Z zawartością cennego mocznika, masła shea jak również wartościowych substancji czynnych takich jak panthenol i wosk pszczeli. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze.
(źródło: wizaz.pl/KWC)
OPAKOWANIE: klasyczna tubka, z nieco mocniejszego plastiku, bardziej sztywnego, czego akurat ja nie lubię, bo przy końcu opakowania gorzej się z takiego wyciska. Zamkniecie na zatrzask a więc na plus.
ZAPACH: dość mocny, całkiem ładny, ale koszmarny dla mojego nosa! Jeszcze przy zadnym kremie tak nie kichałam :D Każde użycia kończy się długą serią...
KOLOR: biały
KONSYSTENCJA: krem jest gęsty, bardzo treściwy, wręcz masełkowaty. Dobrze się rozprowadza, nie lepi, ale strasznie długo się wchłania! Im dłużej smaruję, tym dłużej mam tłuste dłonie :/
EFEKTY: Krem jest przeznaczony do pielęgnacji bardzo suchych dłoni. Moje hende nie są zer trokene, ale lubię, kiedy są nawilżone na maxa i nie unikam tego typu specyfików. W roli nawilżacza świetny. Urea (fakt, to jest akurat niemieckie opakowanie, ale na naszych polskich etykietach nazwa urea też wciąż się pojawia. Kurde! A mocznik?! No nie można pisać po polsku, bo przecież mocznik to się ludziom tylko z sikami kojarzy...) daje o sobie znać.
Ale dla mnie nawilżenie w przypadku kremu do rąk to niestety nie wszystko.
Kremowanie ma mi dać w efekcie też rozjaśnione, matowe, elegancko wyglądające dłonie. A ten co? Nie dość, że się wchłania kupę czasu, to jeszcze się tłuści (a producent twierdzi, że nie, no skąd), dłonie się świecą i kostki są różowe. Nienawidzę różowych kostek!
Niestety dla mnie ten krem żadnym KWC nie jest. Wręcz przeciwnie. Ostatnimi czasy lepiej sprawował się nawet krem Johnsons's Baby.
Moich oczekiwań nie spełnia, choć skoro został KWC, to innym pomaga, więc absolutnie nie chcę tutaj nikomu odradzać, polecam wypróbować, boć tani jak barszcz.
Ale że blog to kwestia osobista i recenzje są subiektywne (nie rozumiem, dlaczego wszyscy piszą, ze recenzja jest obiektywna, skoro to są nasze osobiste odczucia i piszemy o tym, jak u nas się sprawdza?...), to mówię śmiało, że mi się nie podoba i już :D
Poj. 100 ml
Cena: ok. 5 zł (ostatnio był w promocji za 3.99)
OGÓLNA OCENA: 2/5
Moim KWC pozostaje krem Dermedic z serii Emolient Linum. A co jest Waszym? :)
nie lubię mieć uczucia tłustych dłoni..
OdpowiedzUsuńja zuzywam druga tubke i u mnie wchlania sie szybciutko i znakomicie pielegnuje dłonie!
OdpowiedzUsuńdo pielęgnacji jest świetny, ale mi się z nim ciężko żyje ;)
UsuńA moim KWC w ostatnim czasie jest krem do rąk Isany z olejkiem z migdałów, to była edycja limitowana, ale mam nadzieję, że jeszcze jest, bo muszę sobie zrobić zapasy :D
OdpowiedzUsuńjak byłam ostatnio to był :)
Usuńja kupilam zanim byl taki "szal" na niego i musze przyznac ze jak dla mnie jest normalny. spelnia swoje zadanie- czyli nawilza.
OdpowiedzUsuńa ja go lubię :) zwłaszcza na noc do stóp :) kupiłam tylko dlatego, że był akurat ostatnio taniej i był z mocznikiem :)
OdpowiedzUsuńoj też go używam do stóp ":)
Usuńnie przepadam za kosmetykami z isana : )
OdpowiedzUsuńZapraszam DO MNIE
Lubię go :)
OdpowiedzUsuńMoim KWC jest czerwony Garnier < 3 Ale nie używam go w lecie, bo wchłania się sto godzin, jest ciężki i jeżeli już muszę to tylko na noc. W zimie za to idzie jak woda, bo dłonie me wypijają go super szybko. Teraz używam migdałowej Isany, nakupiłam trzy opakowania i czekam aż się skończą, bo znudził mi się już XD Czaje się na nową, wiosenną limitkę, no. A tego z mocznikiem, to moja rodzicielka zgarnęła do domu i za chiny używać się do nie da, bo śmierdzi jak jasna cholera, tzn ja go nie lubię. Choćby cztery litery urywał, to nie jestem w stanie 'nosić' go na dłoniach, bo na bełta mi się zbiera :D Uhm, no to wywód zrobiłam, że hej :D
OdpowiedzUsuńmnie na szczęście drażni tylko w nosie :D
UsuńJa ostatnio polubiłam krem Cztery Pory Roku na lato z kurkumą. Jest na prawdę fajny, szybko się whłania i bardzo ładnie pachnie. Nie widziałam go w drogeriach, ja go kupiłam w hurtowni Makro :)
OdpowiedzUsuńcztery pory roku pasjami zużywają moi rodzice :)
Usuńja go kupię i zobaczę czy u mnie będzie działać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jest taki słaby..
OdpowiedzUsuńJakby wszystko bylo dobre dla wszystkich to było by nudnie! :D dzis sie wybieram do ross i bede go testowac. A moze mi podejdzie? :)
OdpowiedzUsuńMam, używam ale mnie także nie powalił. Owszem - dobrze nawilża, ale to okropny tłuścioch :/ nie mniej jednak korzystam z niego dalej, zwłaszcza do nawilżenia skórek przy paznokciach - sprawdza się idealnie.
OdpowiedzUsuńdokładnie, nawilża świetnie, ale ja nie potrafię funkcjonować z nim na rękach. zwłaszcza, że utrudnia "pracę" przy komputerze
UsuńMiałam okazję wypróbować ten krem, ale pamiętam, że ani mnie on ziębił, ani grzał. Pewnie kupiłabym go sama, żeby się jeszcze raz przyjrzeć, ale mam póki co takie zapasy, że i tak do końca roku pewnie mi wystarczy :P
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam kremy Isany, ale tego jeszcze nie próbowałam ;). Myślę, że na noc byłby dobry, rękawiczki na to i do rana ładnie by się wchłonął ;).
OdpowiedzUsuńObiektywna, w sensie, że nie zależna od producenta :P Przynajmniej ja to tak rozumiem, bo faktycznie w naszym odczuciu jak coś używamy to obiektywne toto nie jest :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, chociaż z Isaną dobrych wspomnień nie mam (miałam inne rzeczy), więc no.. nie wiem, chyba się nie skuszę ^^
Widzę, że ten krem jest bardzo kontrowersyjny.. :P
OdpowiedzUsuńJak już wiesz, ja go bardzo lubię :)
jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńJa również jestem maniaczka smarowania dłoni :)
OdpowiedzUsuńU mnie aktualnie z isany krem rumiankowy i jest całkiem fajny :)
Z drugiej strony za ta cenę cudów nie wymagam.
Tym bardziej, że można te kremy kupić w interesujacych promocjach :)
nie cierpię go :P ten zapach mnie aż odrzuca
OdpowiedzUsuńja rzadko kiedy sięgam po kremy do rąk :)
OdpowiedzUsuńa ja go bardzo lubię :) ale jestem typem który uwielbia wszystko co tłuste i treściwe :)
OdpowiedzUsuńa ja uwielbiam ten krem :)
OdpowiedzUsuńteż nie lubię uczucia tłustych rąk, nie próbowałam go, ale lubię Ziajowe kremy do rąk :)
OdpowiedzUsuńja lubię kozie mleko :)
UsuńA ja ostatnio tak patrzyłam na niego w Ross ale zostałam wierna ziaji kozie mleko :)
OdpowiedzUsuńMam go jest ok, ale nic nie urywa ;) Chyba musze miec bardzo suche dłonie, bo wchłania się na nich szybciutko :o
OdpowiedzUsuńCzytałam wczesneiejsze notki - masz cudowne włosy ;) <3
OdpowiedzUsuńTeż używałam szamponu z pokrzywy i powiem ci szczerze, że był jednym z najlepszych jakie miałam ;)
szkoda, ja ostatnio stalam sie posiadaczka l'occitane shea butter hand cream i uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńsię wyłamałaś ;)
OdpowiedzUsuń