W poście włosowym wspominałam, że mam zamiar wrócić do klasycznej i najbardziej skutecznej w moim przypadku kuracji wzmacniającej Joanny z rzepowej serii oraz Calcium Pantothenicum.
"Niestety" tego samego dnia chyba niezastąpiona Alina puściła w świat informację o dobroczynnym działaniu na włosy i cerę Biostyminy. Musiałam wejść do apteki i kupić....
Biostymina to po prostu wyciąg ze świeżych liści aloesu. (jeśli macie jakieś problemy z aloesem, typu pieczenie, alergia- uważajcie, albo odpuśćcie sobie te eksperymenty).
Normalnie zalecana jest jako środek poprawiający odporność oraz lek na infekcje górnych dróg oddechowych i przeznaczony jest do stosowania doustnego.
W pudełeczku znajdziemy 10 ampułek, w każdej z nich 1 ml płynu.
Jest to dość mało, więc kupiłam kurację Joanny, podzielę ją na dwie części i do każdej dodam zawartość 4 ampułek.
Pozostałe dwie chciałabym przeznaczyć do miejscowego stosowania na cerę i... rzęsy. Niestety znowu mam problem ze strasznym wypadaniem włosków znad prawego oka. Mimo że rzadko je ostatnio maluję.
Mam duże prześwity i chciałabym spróbować również tutaj zastosować, jakoś bardzo delikatnie, Biostyminę. Zawartość ampułek przeleję do pojemniczka po płynnej karatynie.
Mam nadzieję, że lekarze mają rację polecając ją w tego typu przypadkach :)
Biostyminę kupicie w aptekach. Moja kosztowała 16 zł.
PS.
Wiele z Was pytało w komentarzach pod ostatnim postem, gdzie kupiłam wyciąg z zielonej herbaty.
Niestety nie mam pojęcia skąd jest, bo go dostałam, ale postaram się jak najszybciej dowiedzieć!
/już wiem! internetowy sklep "twoje zdrowe kosmetyki" ;) /
/już wiem! internetowy sklep "twoje zdrowe kosmetyki" ;) /
Kusi mnie kusi :)))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że kuracja pomoże, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńMi też Alina namieszała w głowie, a miałam oszczędzać od listopada i nie kupować nic nowego do kolejnych kuracji.. Strasznie mnie korci ta biostymina! ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie czekam na przesyłkę od mamy z Biostyminą.
OdpowiedzUsuńChciałam ją zmieszać z Jantarem, ale niestety nie było w aptece i muszę coś wykombinować :)
Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńJa chyba też spróbuję :)
pierwszy raz slysze... :)
OdpowiedzUsuńidealny blog dla mnie bede tu czesciej zagladac!
OdpowiedzUsuńMożesz więcej napisać o tej kuracji na rzęsy? :) Na czym ona polega?
OdpowiedzUsuńto moje widzimisię trochę ;)
Usuństwierdziłam, że skoro ma pomóc na porost włosów, to może pomoże też na rzęsy?
Mam zamiar po prostu delikatnie wcierać ją w powiekę, przy linii wzrostu rzęs. zobaczymy, co z tego wyniknie ;)
Oj mi też przydałaby się taka kuracja:) Może się skuszę?:)
OdpowiedzUsuńPiękne masz te pudełeczka:) Bo to są pudełka, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńnie, komódka.
Usuńtaka z ikei, tyle że ozdobiona przez Patrycję z bloga Pepper and Coco :)
mam nadzieję, że pomoże! trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńno to ja już chyba podziękuję, bo jak sobie przetarłam kiedyś twarz aloesem, to myślałam, że się wścieknę i od tamtej pory nie używam go na nic
OdpowiedzUsuńJa stosowałam doustnie, na odporność.
OdpowiedzUsuń