Niedawno pisałam, że widziałyście już wszystkie piękne intensywne pomadki, które posiadam, ale dzięki kochanej Carol zafunduję Wam jeszcze mocny strzał (jak tylko sobie poużywam). No i ta promocja w Rossmannie... Ech, będzie ostro!
Tymczasem coś z tej delikatniejszej beczki.
Safira to pomadka nawilżająca, z olejkiem jojoba i witaminami.
Ma pielęgnować usta i nadawać im kolor.
Mój odcień to Sweet Peach.
Kolor dość ciekawy, ale ja się w nim jakoś nie potrafię odnaleźć. Nie mówię, że wyglądam w nim źle, nikt na mnie dziwnie nie patrzył na ulicy, ale mi jakoś nie pasuje :)
Pomadka ma niestety trochę wad. Przede wszystkim fatalne, dziadowskie opakowanie. Wszystko w nim "lata". Jest to pomadka wykręcana, ale u mnie mechanizm jest już zepsuty- wykręcić się da, ale schować z powrotem już nie.
Pomadka jest bardzo kremowa, idealnie się rozsmarowuje, nakłada się równo, ale ma tendencję do zbierania się w załamaniach. Myślę, że dużo chętniej bym ją nosiła, gdyby była trwalsza, a niestety jest słabo.
Poza tym szminka ma dość dziwny smak i zapach. Myślę, że z założenia miało być miło i pachnąco, ale się nie udało...
Poza tym szminka ma dość dziwny smak i zapach. Myślę, że z założenia miało być miło i pachnąco, ale się nie udało...
Nie jest to szminka do szybkiego makijażu. Z racji na ograniczoną dostępność, mimo niskiej ceny (ok. 10 zł), uważam, że nie ma co się za nią za bardzo rozglądać, bo podobny kolor na pewno się znajdzie w zwykłych drogeriach i w porządnym opakowaniu (to jest naprawdę okropne. Już wolę badziwie z Constance Carrol :D)
Za mną chodzi wciąż pomarańcz, ale raczej w wersji marchewkowej, a nie takiej light. W przyszłym tygodniu pokażę Wam Tint Gloss Maybelline, który póki co muszę oswoić, ale coś mi się wydaje, że skradnie moje serce :)
P.S.
Przepraszam za przerwy w nadawaniu, ale jeszcze trochę potrwają. Niemniej w najbliższym czasie (jakieś 1,5 tygodnia) na pewno pojawi się roczne podsumowanie pielęgnacji włosów, eliksir Gliss Kur i drugi odcinek "kosmetyków w prawie".
Trzymajcie się ciepło :*
bardzo ładnie wygląda na ustach
OdpowiedzUsuńu mnie jakoś tak szybko nie schodziła z ust i na moich ustach ma inny odcień - dziwne
OdpowiedzUsuńwiesz co, dla mnie ogólnie ona dziwna jest :D
UsuńNa Twoich ustach każdy kolor mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmnie zapach skutecznie odrzuca od używania, ale pomimo wszystko na ustach wygląda ładnie :)
OdpowiedzUsuńojej jak mogłam zapomnieć o tej kwestii, no nie jest przyjemnie..
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor, mam podobny ale z Catrice taką fajną brzoskwinię :) Masz piękne usta <3
OdpowiedzUsuńNa Twoich usteczkach wszystkie kolorki wyglądają świetnie:)
OdpowiedzUsuńWygląda ładnie, ale nie skusiłam się na nią, ani inną z safiry właśnie ze względu na, mówiąc delikatnie, dziadowskie opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńnaprawdę jest meeeega tragiczne, szkoda slów ;)
UsuńTeż mi się to opakowanie nie podoba, szczególnie ze względu, że nie da się jej schować.
OdpowiedzUsuńCiekawy kolor - ładnie wygląda na ustach :))
OdpowiedzUsuńciekawie wygląda :) choć kolor nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor, ciepły i przyjemny :)
OdpowiedzUsuńU Cibie wygląda pięknie, ja w takim kolorze niestety prezentuję się niekorzystnie.
OdpowiedzUsuńjaka promocja w rossmanie?
OdpowiedzUsuń-40% na praktycznie cały makijaż ;)
UsuńJa tam cię wolę we wściekliźnie :)
OdpowiedzUsuńtak tak, wiem!
Usuńbędziesz w Szajbie podobno słyszałam w piątek :D
Kolor niestety nie mój.
OdpowiedzUsuńNakładaj palcem - rozsmarujesz ją dobrze w załamaniach :)
OdpowiedzUsuń