Olej arganowy i Stara Mydlarnia.

Należę raczej do osób, które idą na łatwiznę i kosmetyki kupują w sieciowych drogeriach, które są za każdym rogiem. Do mniejszych sklepów czy drogerii zaglądam bardzo rzadko, do firmowych salonów czy mydlarni chyba jeszcze rzadziej. Tym sposobem w mojej kosmetyczce śmierdzi trochę nudą i na maxa popularnymi kosmetykami. Mało jest u mnie typowych niszowych smaczków.

Tym samym szampon i balsam do ciała z olejem arganowym to moje pierwsze kosmetyki z logo Starej Mydlarni. Jako że są częścią tej samej linii, zdecydowanie warto napisać o nich parę słów w jednym poście.

Naturalny szampon do włosów z dodatkiem oleju arganowego oraz kompleksu 12 ziół, a także protein pszenicznych, prowitaminy B5, keratyny. Kompozycja ziół działa na skórę leczniczo, keratyna uzupełnia niedobór naturalnych składników budujących strukturę włosa. Olej arganowy głęboko odżywia, nawilża oraz poprawia elastyczność. Włosy stają się mocniejsze, pełne blasku, nawilżone oraz wygładzone.

Pojemność: 500 ml

Przeznaczenie: włosy przetłuszczające się u nasady i suche na końcach 

Składniki aktywne:

• OLEJ ARGANOWY • KOMPLEKS 12 ZIÓŁ • PROTEINY PSZENICY I JEDWABIU • D-PANTENOL (PROWITAMINA B5) • KERATYNA • GLICERYNA ROŚLINNA • CERAMIDY

0% parabenów, 0% PEG-ów, 0% silikonów, 0% SLES

Kosmetyk otrzymał ZNAK JAKOŚCI VEGE Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!, wydawcy Miesięcznika VEGE dla produktów, które nie zawierają żadnych składników z uboju zwierząt i pochodzenia zwierzęcego.

Duża, brązowa, przezroczysta butla zawiera dość gęsty, bezbarwny żel. Szampon ma unisexowy, perfumowy zapach, moim zdaniem ładny, acz jednak nieco sztuczny. Bardzo szybko i fajnie się pieni i na moich włosach okazał się wydajny. Dobrze oczyszcza skórę głowy i włosy z codziennych zanieczyszczeń i brzydkiego przetłuszczenia. Robi to naprawdę bardzo delikatnie i niestety jedno mycie nie sprawi, że pozbędziemy się celowo nałożonego na włosy oleju. Ja włosy myję w zasadzie codziennie i do takiego częstego używania nadaje się idealnie. Czupryna pozostaje świeża cały dzień, a moje końcówki, naturalnie skłonne raczej do rozdwajania i sianowacenia niż ładnego wyglądania, w ponad 3 miesiące po ostatnim cięciu, wciąż wyglądają tak, jakby wczoraj wyszły od fryzjera. Bardzo porządny szampon do codziennego używania. 

Odżywcze masło do ciała oparte głównie na składnikach pochodzenia naturalnego z dodatkiem olejku arganowego, oleju kokosowego, masła karite, protein jedwabiu, wit. E i B5 oraz kompleksu antycellulitowego.

Przeznaczenie: skóra sucha, zniszczona, dojrzała, wrażliwa

 

Składniki aktywne:

• OLEJ ARGANOWY • MASŁO SHEA • OLEJ KOKOSOWY

• GLICERYNA ROŚLINNA • D-PANTENOL (PROWITAMINA B5) • WITAMINA E

• KOMPLEKS ANTYCELLULITOWY • PROTEINY JEDWABIU

Masło shea skutecznie pielęgnuje suchą i zmęczoną skórę, przywraca jej naturalny płaszcz hydrolipidowy. Wspomaga walkę z cellulitem. Łagodzi podrażnienia i działa kojąco. Pozostawia skórę bardziej elastyczną i wzmocnioną. 

Pojemność 300 ml

0% parabenów, 0% barwników, 0% silikonów, 0% substancji ropopochodnych

Kosmetyk otrzymał ZNAK JAKOŚCI VEGE Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!, wydawcy Miesięcznika VEGE dla produktów, które nie zawierają żadnych składników z uboju zwierząt i pochodzenia zwierzęcego.

Jeśli o szamponie z linii Eco Receptura Argan powiedziałam, że jest bardzo porządny, tak o maśle do ciała muszę powiedzieć, że jest jednym z najlepszych, jakich używałam. W plastikowym słoiku dostajemy 300 ml białego, gęstego, lekko woskowego balsamu o zapachu takim samym, jak w przypadku szamponu. Konsystencja jest niesamowicie aksamitna, genialnie rozprowadza się na skórze. Zdaje się być lekko tłustawy, ale szybkość, jaką się wchłania pozostawiając skórę właściwie suchą, absolutnie wyklucza jakąkolwiek tłustość. Mówiąc, że pozostawia skórę suchą nie mam na myśli oczywiście tego, że nic z nią nie robi i w żaden sposób jej nie pielęgnuje. Ciało jest miękkie, mocno nawilżone i pachnące. Masło wyjątkowo przypadło do gustu mojemu Tacie. Nie żeby sam się nim smarował, po prostu jego ręce smarują Mamę :) Ratowałam kiedyś Rodzicielkę, która nagle doświadczyła braku nawilżacza. Tato był zachwycony zapachem i właśnie błyskawiczną wchłanialnością. Łydki mojej Mamy przesuszają się czasem do białości. Efekt tego balsamu utrzymywał się u niej bardzo długo. Ja nie mam dużych problemów z przesuszeniem, moja skóra jest mało wymagająca i może z tego względu nie wiem, czy wydałabym te 50 złotych na jedno opakowanie smarowacza do ciała, ale zdecydowanie potrafię docenić świetne właściwości :)

Stara Mydlarnia Wrocław, ul. Odrzańska 15

Pon.-Sob. 11-20, Nd. 11-18

Wszelkie linki tradycyjnie umieszczone są na zdjęciach

 

Tyle ode mnie na dzisiaj, miłego weekendu i koniecznie wpadnijcie jutro, bo szykuję bardzo kolorowy post :)