Dzień dobry Dziewczęta!
Póki co, pogoda dzisiaj dopisuje, a j,a korzystając z wolnej chwili, chciałabym się do Was zwrócić o pomoc. Nie wiem, który to już raz, ale jakoś mam do Was zaufanie :D
Nie raz już wspominałam tutaj, jak dużą wagę przywiązuję do pielęgnacji i że kosmetyki pielęgnacyjne stawiam wyżej od kolorowych (no, z pewnymi wyjątkami ;) )
W zakładce "delikatne wyszczuplanie" możecie już obserwować moje zmagania z kształtowaniem ciała (za dużo na razie tam nie ma, ale będzie się to rozwijać, już w tym tygodniu będą kolejne pomiary).
Niestety, co mi po pięknym ciele, jeśli cały efekt psuje brzydka cera? A ją przecież widać i to bardzo i mam świadomość, że czasem może zepsuć cały efekt.
Odkąd pamiętam borykam się z niedoskonałościami: trądzik, wągry, krostki, rozszerzone pory...
Głównym czynnikiem są tu oczywiście hormony, ale nie będę ściemniać, że nie dotykam swojej twarzy, a to też ma przecież swój ogromny wkład, wstyd, ale cóż.
Mam już skończone prawie 22 lata, ale problem nie znika. Nie pociesza mnie również fakt, że moja Mama męczyła się z trądzikiem jeszcze po 30tce. Ale jak mówi- wyrosła, i teraz ma piękną cerę.
Wypróbowałam już tysiące kremów, żelów, sztyftów, maseczek, Bóg wie, czego. W końcu wylądowałam u dermatologa. Najpierw specjalne maści- bez skutku. Ostatecznie dostałam hormonalne antybiotyki. Podziałało. Ale takich leków nie można brać w nieskończoność. Jakiś czas po odstawieniu wszystko wróciło. Wprawdzie w zdecydowanie mniejszym stopniu, ale jednak. Cóż, trochę się z tym pogodziłam, dbałam o cerę normalnie.
Obecnie, już prawie dwa lata, jestem na tabletkach antykoncepcyjnych, czyli czymś, co powinno moją twarz doprowadzić do porządku. Na początku, właśnie pod kątem intensywnej walki z pryszczami, dostałam Dianę, cera się poprawiła, ale że te pigułki są w zasadzie nieco niebezpieczne, zostały po pewnym czasie zmienione na Narayę. To był chyba najlepszy okres dla mojej buzi. Owszem, miałam jakieś krostki, ale pryszcz był niemiłą niespodzianką raz na jakiś czas, w zasadzie nie pamiętam, żeby gościło u mnie dwóch takich intruzów na raz. Niestety, okazało się, że mam szalejący wręcz poziom estradiolu, dużo za wysoki, co nie wróży dobrze na przyszłość (problemy z ciążą, rak piersi), więc znowu była zmiana- obecnie dla wyregulowania hormonów biorę Regulon i zdaje się, że ta kuracja ma zostać co najmniej do końca roku. Przy tych tabletkach było w zasadzie dobrze, bez szału, ale jakoś mogłam z tym żyć :D
Od niedawna jednak coś złego się zaczęło dziać. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna, ale cera jest w dużo gorszym stanie. Nowe pryszcze są duże i bolące, długo się utrzymują, no nie wspominając o względach estetycznych, nad czym ubolewam chyba najbardziej.
Ponieważ tak poważnie zabrałam się za to ciało (choć muszę przyznać, że nagrzeszyłam w ten weekend strasznie ... ) zdecydowałam się na takie mocne podejście również do twarzy. Nie marzę o super efektach, ale może znajdzie się coś, co choć w najmniejszym stopniu mi ulży.
I tutaj jest moja prośba do Was.
Akurat jest ten moment, kiedy kosmetyki, których używam są niemalże na wyczerpaniu i trzeba będzie się wybrać na zakupy. Nie mam już cierpliwości do przeszukiwania KWC, za dużo tego wszystkiego, nie potrafię nic wybrać, a i kilka razy bardzo zawiodłam się na kosmetykach, które kupiłam, kierując się dobrymi recenzjami na wizażu.
Wy jesteście jakoś mniej anonimowe i bardziej przyjazne :)
Przygotowałam krótki formularz (mam nadzieję, że to będzie działać). Jest tam kilka pytań, a w zasadzie rubryk do uzupełnienie, odnośnie kosmetyków do twarzy.
Jeśli któraś z Was ma jakieś swoje cuda, które przywracają cerę do stanu używalności, jeśli miałyście problemy z trądzikiem i ogólnie niedoskonałościami lub jeśli jesteście posiadaczkami cery mieszanej, to byłabym bardzo wdzięczna, gdybyście poświęciły chwilę i podzieliły się ze mną jakimiś sprawdzonymi kosmetykami. Może wtedy łatwiej będzie mi coś kupić...
Zależy mi na mazidłach do stosowania zewnętrznego, bo wszelkie tabletki są bardzo mocne i skomponowane na bazie składników, które osłabiają hm.. tradycyjne działanie antykoncepcji, a z tej formy zapobiegania ciąży nie mam w najbliższym czasie zamiaru rezygnować.
Z góry bardzo Wam dziękuję :)
Póki co, pogoda dzisiaj dopisuje, a j,a korzystając z wolnej chwili, chciałabym się do Was zwrócić o pomoc. Nie wiem, który to już raz, ale jakoś mam do Was zaufanie :D
Nie raz już wspominałam tutaj, jak dużą wagę przywiązuję do pielęgnacji i że kosmetyki pielęgnacyjne stawiam wyżej od kolorowych (no, z pewnymi wyjątkami ;) )
W zakładce "delikatne wyszczuplanie" możecie już obserwować moje zmagania z kształtowaniem ciała (za dużo na razie tam nie ma, ale będzie się to rozwijać, już w tym tygodniu będą kolejne pomiary).
Niestety, co mi po pięknym ciele, jeśli cały efekt psuje brzydka cera? A ją przecież widać i to bardzo i mam świadomość, że czasem może zepsuć cały efekt.
Odkąd pamiętam borykam się z niedoskonałościami: trądzik, wągry, krostki, rozszerzone pory...
Głównym czynnikiem są tu oczywiście hormony, ale nie będę ściemniać, że nie dotykam swojej twarzy, a to też ma przecież swój ogromny wkład, wstyd, ale cóż.
Mam już skończone prawie 22 lata, ale problem nie znika. Nie pociesza mnie również fakt, że moja Mama męczyła się z trądzikiem jeszcze po 30tce. Ale jak mówi- wyrosła, i teraz ma piękną cerę.
Wypróbowałam już tysiące kremów, żelów, sztyftów, maseczek, Bóg wie, czego. W końcu wylądowałam u dermatologa. Najpierw specjalne maści- bez skutku. Ostatecznie dostałam hormonalne antybiotyki. Podziałało. Ale takich leków nie można brać w nieskończoność. Jakiś czas po odstawieniu wszystko wróciło. Wprawdzie w zdecydowanie mniejszym stopniu, ale jednak. Cóż, trochę się z tym pogodziłam, dbałam o cerę normalnie.
Obecnie, już prawie dwa lata, jestem na tabletkach antykoncepcyjnych, czyli czymś, co powinno moją twarz doprowadzić do porządku. Na początku, właśnie pod kątem intensywnej walki z pryszczami, dostałam Dianę, cera się poprawiła, ale że te pigułki są w zasadzie nieco niebezpieczne, zostały po pewnym czasie zmienione na Narayę. To był chyba najlepszy okres dla mojej buzi. Owszem, miałam jakieś krostki, ale pryszcz był niemiłą niespodzianką raz na jakiś czas, w zasadzie nie pamiętam, żeby gościło u mnie dwóch takich intruzów na raz. Niestety, okazało się, że mam szalejący wręcz poziom estradiolu, dużo za wysoki, co nie wróży dobrze na przyszłość (problemy z ciążą, rak piersi), więc znowu była zmiana- obecnie dla wyregulowania hormonów biorę Regulon i zdaje się, że ta kuracja ma zostać co najmniej do końca roku. Przy tych tabletkach było w zasadzie dobrze, bez szału, ale jakoś mogłam z tym żyć :D
Od niedawna jednak coś złego się zaczęło dziać. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna, ale cera jest w dużo gorszym stanie. Nowe pryszcze są duże i bolące, długo się utrzymują, no nie wspominając o względach estetycznych, nad czym ubolewam chyba najbardziej.
Ponieważ tak poważnie zabrałam się za to ciało (choć muszę przyznać, że nagrzeszyłam w ten weekend strasznie ... ) zdecydowałam się na takie mocne podejście również do twarzy. Nie marzę o super efektach, ale może znajdzie się coś, co choć w najmniejszym stopniu mi ulży.
I tutaj jest moja prośba do Was.
Akurat jest ten moment, kiedy kosmetyki, których używam są niemalże na wyczerpaniu i trzeba będzie się wybrać na zakupy. Nie mam już cierpliwości do przeszukiwania KWC, za dużo tego wszystkiego, nie potrafię nic wybrać, a i kilka razy bardzo zawiodłam się na kosmetykach, które kupiłam, kierując się dobrymi recenzjami na wizażu.
Wy jesteście jakoś mniej anonimowe i bardziej przyjazne :)
Przygotowałam krótki formularz (mam nadzieję, że to będzie działać). Jest tam kilka pytań, a w zasadzie rubryk do uzupełnienie, odnośnie kosmetyków do twarzy.
Jeśli któraś z Was ma jakieś swoje cuda, które przywracają cerę do stanu używalności, jeśli miałyście problemy z trądzikiem i ogólnie niedoskonałościami lub jeśli jesteście posiadaczkami cery mieszanej, to byłabym bardzo wdzięczna, gdybyście poświęciły chwilę i podzieliły się ze mną jakimiś sprawdzonymi kosmetykami. Może wtedy łatwiej będzie mi coś kupić...
Zależy mi na mazidłach do stosowania zewnętrznego, bo wszelkie tabletki są bardzo mocne i skomponowane na bazie składników, które osłabiają hm.. tradycyjne działanie antykoncepcji, a z tej formy zapobiegania ciąży nie mam w najbliższym czasie zamiaru rezygnować.
Z góry bardzo Wam dziękuję :)
cześć,
OdpowiedzUsuńja mogę polecić trzy serie dla cery trądzikowej: z firm avene, olay i clinique. nie polecam za to eris, vichy i soraya. polecam też regularne złuszczanie skóry kwasami i mikrodermabrazję. nie są to tanie zabiegi, ale może jakiś zaufany salon oferuje się na grouponie?
dobrze wiem, co czujesz.Ja mam to samo :( Jakiś czas było dobrze, ale 2 miesiące temu zaczęłam pić pokrzywę na włosy i od tamtej pory nie mogę dać sobie rady, nawet ten effaclar jest jakiś obojętny..I tak szczerze to mam zamiar zakończyć przygodę z kupowaniem tych kremów itp. Kupię sobie jeszcze tran bo podobno dobrze działa na cerę, zmieniam dietę na bogatą w warzywa i ryby; kupię sobie olejek herbaciany punktowo na wypryski i na tyle koniec. Mam zamiar uzbierać trochę pieniędzy i udać się na laserowe usuwanie trądziku, podobno efekty są świetne :) Mam nadzieję,że to mi pomoże, taka moja ostatnia deska ratunku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anonimowy: ojej, widzę, że już bardzo drastycznie podchodzisz do sprawy :)
OdpowiedzUsuńja póki co opieram się jeszcze na uregulowaniu poziomu hormonów i wspomaganiem zewnętrznym, do bardziej inwazyjnych zabiegów jeszcze moje myśli nie dotarły i szczerze mam nadzieję, że do tego nie będzie musiało dojść. zresztą Tobie też tego życzę :)
ja sotsuję punktowo olej rycynowy, czasami na całą twarz z oliwką babydream z rossmana, ale nie mam trądziku.
OdpowiedzUsuńświetną metodę swego czasu opisała Idalia http://idaalia.blogspot.com/2011/09/metoda-ocm-czyli-jeden-z-sekretow.html
powinno działać, olej rycynowy jest naprawdę świetny!
olejek stosuję póki co na rzęsy, brwi i włosy, na twarz jakoś się boję, ale może w końcu dam się namówić..
OdpowiedzUsuń