Witam po raz kolejny, moje Drogie :)
Tym razem mała recenzja jednego z najnowszych zakupów.
Jak pisałam w poprzednim poście, mam zamiar ograniczyć częstotliwość mycia włosów. Ponieważ bez wieczornego mycia na drugi dzień tragicznie wyglądają jedynie włosy przy skórze głowy, a w zasadzie tylko te przy czole, postanowiłam wypróbować na tę powiedzmy "przypadłość" suchy szampon. Również, kiedy pytałam Was o radę w sprawie szeroko pojętego "czegoś" na odbicie włosów u nasaday nadanie objętości, często w odpowiedzi wspominałyście o tego typu kosmetyku..
Cóż, nie omieszkałam więc spróbować.
W Rossmannie była akurat promocja na suche szampony firmy Syoss. Nie powiem, żebym przepadała za kosmetykami tej firmy. Miałam kiedyś odżywkę do włosów z tej nawilżającej serii i była tragiczna. Niemniej jednak stwierdziłam, że za te 10 zł wypróbuję ten wynalazek :)
SYOSS, SUCHY SZAMPON VOLUME LIFT
Producent:
Do włosów delikatnych, bez energii. Daje 1 dodatkowy dzień świeżości i objętości bez konieczności mycia włosów.
(źródło: wizaz.pl)
OPAKOWANIE: aluminiowa tuba, a'la lakier do włosów, z rozpylaczem. Dizajn dość ascetyczny, typowy dla tych kosmetyków.
ZAPACH: delikatny, kosmetyczny, nie utrzymuje się zbyt długo na włosach.
KOLOR: biały
KONSYSTENCJA: biały proszek, pianka w spray'u.
EFEKTY: Szukałam czegoś, co da mi czadową objętość włosów w zasadzie tuż przy skórze głowy, im dalej, tym, w moim przypadku gęściej :)
No i tego niestety tak w 100% nie znalazłam. owszem, włosy bardzo fajnie odbijają się nam od niewdzięcznego czerepu, ale nie jest to efekt długotrwały. Po dwóch godzinach włosy wracają do stanu sprzed użycia.
Za to w milionie procent spełniły się moje oczekiwania, co do odświeżenia fryzury. Jak wspominałam, po dwóch dniach potrzebuję umycia włosów, ale tylko tych z przodu. Do tej pory myłam jednak cały włosy, każdego wieczora. Dzięki temu kosmetykowi nie muszę już tego robić, co za miła odmiana :D
(lubię mycie włosów, ale czasem, zwłaszcza jak się wraca późno do domu, to strasznie się nie chce :/ )
Używam go tak, jak nakazuje instrukcja na opakowaniu. Ani razu nie miałam problemu z tym, że szampon zastał na włosach w formie mąki- po wmasowaniu go ręcznikiem we włosy wystarczy je tylko przeczesać. Co w zamian? Świeżutkie, lekkie włosy bez śladu zmęczenia i tego przebrzydłego tłuszczyku.
Szampon dodaje im jeszcze puszystości i wyglądają na bardzo mięciutkie :)
W sumie największy problem można mieć z obsługą, bo to kurzy się strasznie i ogólnie lata po całym pokoju, po pierwszym użyciu miałam oszronione całe biurko :)
WYDAJNOŚĆ: no tu minus, bo nie używam go na zbyt dużą partię włosów, a jednak ubywa go dość sporo.
Cena: regularna- pewnie koło15 zł, w promocji 10 zł
Poj. 200 ml
Ten suchy szampon ma tragiczne wręcz recenzje na wizażu. Ja aż taka surowa nie będę, bo ani nie zniknął mi nagle z opakowania, ani nie zostawił białych śladów na włosach, a tylko, tak jak powinien, "umył" włosy i delikatnie, choć na krótko niestety, je uniósł. Tych 10 zł wart jest na pewno, czy więcej? Już niekoniecznie, ale ja na pewno jeszcze kiedyś się na niego skuszę, krzywdy mi nie zrobił :)
OGÓLNA OCENA: 4/5
To tyle na dziś jeśli chodzi o kosmetyki.
Chciałabym jeszcze pokazać Wam, jaki ładny szalik dostałam wczoraj od Rodziców pod choinkę :)
Tradycja obdarowywania się na święta umarła u Nas w domu dawno temu, ale w tym roku Mama z Tatą postanowili zrobić Nam niespodziankę i dostaliśmy po upominku. Chyba musieliśmy być wyjątkowo grzeczni... :D
A tak całkiem na koniec moje podręczne smakołyki :D
Tym razem mała recenzja jednego z najnowszych zakupów.
Jak pisałam w poprzednim poście, mam zamiar ograniczyć częstotliwość mycia włosów. Ponieważ bez wieczornego mycia na drugi dzień tragicznie wyglądają jedynie włosy przy skórze głowy, a w zasadzie tylko te przy czole, postanowiłam wypróbować na tę powiedzmy "przypadłość" suchy szampon. Również, kiedy pytałam Was o radę w sprawie szeroko pojętego "czegoś" na odbicie włosów u nasaday nadanie objętości, często w odpowiedzi wspominałyście o tego typu kosmetyku..
Cóż, nie omieszkałam więc spróbować.
W Rossmannie była akurat promocja na suche szampony firmy Syoss. Nie powiem, żebym przepadała za kosmetykami tej firmy. Miałam kiedyś odżywkę do włosów z tej nawilżającej serii i była tragiczna. Niemniej jednak stwierdziłam, że za te 10 zł wypróbuję ten wynalazek :)
SYOSS, SUCHY SZAMPON VOLUME LIFT
Producent:
Do włosów delikatnych, bez energii. Daje 1 dodatkowy dzień świeżości i objętości bez konieczności mycia włosów.
(źródło: wizaz.pl)
OPAKOWANIE: aluminiowa tuba, a'la lakier do włosów, z rozpylaczem. Dizajn dość ascetyczny, typowy dla tych kosmetyków.
ZAPACH: delikatny, kosmetyczny, nie utrzymuje się zbyt długo na włosach.
KOLOR: biały
KONSYSTENCJA: biały proszek, pianka w spray'u.
EFEKTY: Szukałam czegoś, co da mi czadową objętość włosów w zasadzie tuż przy skórze głowy, im dalej, tym, w moim przypadku gęściej :)
No i tego niestety tak w 100% nie znalazłam. owszem, włosy bardzo fajnie odbijają się nam od niewdzięcznego czerepu, ale nie jest to efekt długotrwały. Po dwóch godzinach włosy wracają do stanu sprzed użycia.
Za to w milionie procent spełniły się moje oczekiwania, co do odświeżenia fryzury. Jak wspominałam, po dwóch dniach potrzebuję umycia włosów, ale tylko tych z przodu. Do tej pory myłam jednak cały włosy, każdego wieczora. Dzięki temu kosmetykowi nie muszę już tego robić, co za miła odmiana :D
(lubię mycie włosów, ale czasem, zwłaszcza jak się wraca późno do domu, to strasznie się nie chce :/ )
Używam go tak, jak nakazuje instrukcja na opakowaniu. Ani razu nie miałam problemu z tym, że szampon zastał na włosach w formie mąki- po wmasowaniu go ręcznikiem we włosy wystarczy je tylko przeczesać. Co w zamian? Świeżutkie, lekkie włosy bez śladu zmęczenia i tego przebrzydłego tłuszczyku.
Szampon dodaje im jeszcze puszystości i wyglądają na bardzo mięciutkie :)
W sumie największy problem można mieć z obsługą, bo to kurzy się strasznie i ogólnie lata po całym pokoju, po pierwszym użyciu miałam oszronione całe biurko :)
WYDAJNOŚĆ: no tu minus, bo nie używam go na zbyt dużą partię włosów, a jednak ubywa go dość sporo.
Cena: regularna- pewnie koło15 zł, w promocji 10 zł
Poj. 200 ml
Ten suchy szampon ma tragiczne wręcz recenzje na wizażu. Ja aż taka surowa nie będę, bo ani nie zniknął mi nagle z opakowania, ani nie zostawił białych śladów na włosach, a tylko, tak jak powinien, "umył" włosy i delikatnie, choć na krótko niestety, je uniósł. Tych 10 zł wart jest na pewno, czy więcej? Już niekoniecznie, ale ja na pewno jeszcze kiedyś się na niego skuszę, krzywdy mi nie zrobił :)
OGÓLNA OCENA: 4/5
To tyle na dziś jeśli chodzi o kosmetyki.
Chciałabym jeszcze pokazać Wam, jaki ładny szalik dostałam wczoraj od Rodziców pod choinkę :)
Tradycja obdarowywania się na święta umarła u Nas w domu dawno temu, ale w tym roku Mama z Tatą postanowili zrobić Nam niespodziankę i dostaliśmy po upominku. Chyba musieliśmy być wyjątkowo grzeczni... :D
A tak całkiem na koniec moje podręczne smakołyki :D
fajny prezent:) a animacja świetna :D miłego świętowania:)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś spróbować tego szamponu, gdyż ze wszystkich kosmetyków tej firmy (których używałam) jetem bardzo zadowolona, no ale tak jakoś zapomniałam :D Ale na razie nie potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńszalik ma śliczny wzór, uwielbiam motyw warkocza :)
OdpowiedzUsuńciasteczka wyglądają przepysznie :D
Ostatnio w Rossmanie zastanawiałam się czy go nie kupić ale odłożyłam go na półkę bo nie jestem do końca przekonana do kosmetyków tej firmy,ale po twojej recenzji chyba się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńŚliczny szalik!
nigdy nie miałam nic Syossa, ale dużo dobrego czytałam :)
OdpowiedzUsuńKocham takie mięsiste szaliki [podręczne smakołyki też, na przykład takie jak na powyższym zdjęciu :)].
OdpowiedzUsuń