Tak właśnie. Pozazdrościłam Obsession skarpetowych eksperymentów :D
Znałam tę metodę od jakiegoś czasu, planowałam się za to zabrać, ale jakoś nigdy mi nie wychodziło.
Teraz korzystając z ostatnich chwil wolności porwałam skarpetę (białą frote!) i zabrałam się do kokowania.
Znałam tę metodę od jakiegoś czasu, planowałam się za to zabrać, ale jakoś nigdy mi nie wychodziło.
Teraz korzystając z ostatnich chwil wolności porwałam skarpetę (białą frote!) i zabrałam się do kokowania.
BEZ SKARPETY
Włosów mam sporo i już bez skarpety mój kok nie prezentował się źle.
WERSJA
PIERWSZA
Sposoby skarpetowe są dwa.
Pierwszy polega na tym, że zrolowaną już skarpetę nakładamy jeszcze na kucyk, na gumkę, która utrzymuje kucyk, tak, jakbyśmy nakładały taką wielką starą gumę z froty :D
Tworzy nam to taką jakby bazę, na której budujemy fryza.
Następnie rozgarniamy włosy na skarpecie tak, żeby ją zakryć, przytrzymujemy sobie dłonią, a resztę włosów, to, co wisi, owijamy wokół skarpety tworząc koka.
Potem nie pozostaje już nic innego, jak dopiąć go wsuwkami.
Ja akurat ich nie użyłam- wystarczyła mi cienka gumka.
WERSJA
DRUGA
Drugi sposób wymaga trochę więcej sprytu, ale efekty są bardziej imponujące
Baza jak we wszystkich przypadkach ta sama- kucyk.
Końcówkę włosów z kucyka wkładamy do środka zrolowanej skarpety i ruchem dalej rolującym oplatamy ją włosami zbliżając się do czubka głowy.
Tym sposobem przy gumce ląduje skarpeta owinięta już włosami.
Całość znowu "mocujemy" na głowie.
Ciężko bardzo to wytłumaczyć, ale oba sposoby znajdziecie na yt bez problemu :)
Jak widzicie, w moim wykonaniu są to raczej luźne fryzury.
Jeśli chcecie uzyskać bardziej elegancki efekt wystarczy, że wygładzicie włosy jakimś kosmetykiem do stylizacji i porządnie zwiążecie włosy.
Stylizacje pokazuje TUTAJ oba sposoby, z tym, że sposób, który podaję jako drugi, tutaj jest pierwszy i służy do tego sklepowy wypełniacz koka, który nam zastępuje skarpeta.
Próbowałyście skarpetowych koków?
ja stosuję tę drugą metodę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po przeczytaniu tego postu moje włosy dostaną kopa i zaczną szybciej rosnąć bo narazie nie da się ich wcale upiąć :(
OdpowiedzUsuńliloddiette.blogspot.com
ja niestety nie umiem zrobić takiego koczka, wszystko mi się plącze i wygląda strasznie nieestetycznie... :/
OdpowiedzUsuńmi też na początku nie wychodziło. Trzeba poćwiczyć :)
UsuńJa już żałuję, że ściełam włosy, bo bym sobie takiego koka zrobiła ^^
OdpowiedzUsuńja mogę zrobić koka, ale włosów i tak żałuję, chce swoje do pasa! :D
UsuńJa tam robię koka bez skarpety :D Wystarczy mi tylko gumka :)
OdpowiedzUsuńno ja normalnie też. ot, eksperyment :)
UsuńMam dla Was bojowe zadanie- zróbcie na moich włosach taki fantazyjny kok :D ze skarpetą, bez.. do woli :D ozłocę Was za ładny efekt! ;)
OdpowiedzUsuńto samo sobie pomyslalam... :P
Usuńu mnie też cienko z włosami ;/
Usuńe tam, próbujcie zamiast marudzić ;p
Usuńbardzo fajnie ci to wyszło, bardziej mi się podoba taki luz niż idealny przylizany koczek ala baletnica :)
OdpowiedzUsuńteż wolę nieład :)
UsuńRobię sobie czasami koczka na skarpetkę i bardzo go lubię nosić bo jest mega wygodny.
OdpowiedzUsuńwow! Ale moje wlosy jeszcze sa za krotkie-przy kitce niektore pasma wypadaja. Poczekamy az urosna:)
OdpowiedzUsuńp.s. dobrze ze dalas filmik z yt bo inaczej nie potrafilam wyobrazić sobie tej magicznej techniki:D
bez filmiku też bym na początku nie podołała :D
Usuńjak dla mnie za duzo zachowu z oponką jest o wiele latwiej i chyba efekty bardziej poukladane:P aczkolwiek 2 sposob chyba mi bardziej przypadl:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A.
no z wypełniaczem na pewno łatwiej, to po prostu wersja alternatywna :)
UsuńZnam, ale jeszcze nie próbowałam
OdpowiedzUsuńja to chyba jakąś małą skarpetkę muszę znaleźć bo mam mało włosów ;/
OdpowiedzUsuńmoże stópki? :)
Usuńja ostatnio zaczęłam go robić bez skarpety tak, że robię sobie zwyczajnego koka wysoko na głowie, wyciągam kawałek włosów z niego, a raczej je luzuję i nakładam na gumkę, przez co wychodzi taki sam kok jak ze skarpetą, tyle, że zrobiony w 2 sekundy. :P
OdpowiedzUsuńo kurcze:) jak przeczytałam tytuł posta to myślałam, że to jakaś potoczna nazwa specjalistycznego przyrządu do włosów:D:D:D a tu skarpeta:P
OdpowiedzUsuń...ale się rzuciły na te skarpety, pacz pani!
OdpowiedzUsuńsuper efekt!
OdpowiedzUsuńhttp://timeforpassion.blogspot.com/
też uczyłam się z tego filmiku :))
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych, jeśli masz ochotę zapraszam do mnie.
Podobają mi się takie upięcia ale niestety to nie na moje włosy:(
OdpowiedzUsuńpodobała mi się pierwsza metoda bo jest prostsza i efektowniejsza
OdpowiedzUsuń