Wrocław Polish Masters, czyli co robiłam, jak mnie nie było

  • 4
Cześć Dziewczyny :)
Pod Wrocławiem od wczoraj przepiękna pogoda- słońce grzeje i w końcu jest cieplutko :)
Nie było mnie tu kilka dni, ale cóż, czasem się tak zdarza.
                                                                                                                                                                                  
Tak się złożyło, że udało mi się wygrać podwójny dwudniowy karnet na pierwszą edycją turnieju piłkarskiego, który odbył się na naszym pięknym wrocławskim stadionie.
Zresztą wygrać wcale nie było trudno, bo praktycznie wszystkie  profile na FB, które mają coś wspólnego z Wrocławiem, rozdawały tego typu bilety.
Dzięki temu udało mi się ściągnąć z powrotem do siebie mojego Faceta, który niestety wakacje spędza prawie 500 km ode mnie :(
W piątek po prostu nie miałam internetu, a całą sobotę i niedzielę spędziłam własnie na Polish Masters.

Turniej Polish Masters to świeżutka inicjatywa. Na weekend do Wrocławia zjechały naprawdę dobre kluby- PSV Eindhoven, Athletic Bilbao, Benfica Lizbona no i nasz gospodarz- Śląsk Wrocław.
Wiadomo- żadna Barcelona czy Real to to nie jest, ale myślę, że te drużyny są znane większości przynajmniej z nazwy :)

Cała impreza to oczywiście tzw. piknik :D
Tłumów nie było, ale też chyba nikt się tego nie spodziewał, bo to turniej towarzyski. 
Niemniej ja bawiłam się naprawdę świetnie. Fakt,niekoniecznie odpowiadało mi zachowanie niektórych dzieci (była ich masa, bo do 7 lat wchodziły za darmo) i totalnych piłkarskich ignorantów, ale weekend zaliczam do bardzo udanych.


Była może któraś z Was również w tych dniach na stadionie? :)

Sprawa z biletami i karnetami jest o tyle fajna, że zastępują one również wejściówki na targi "Świat Piłki", które odbędą się w październiku w Hali Stulecia, czyli zapowiada się kolejny piłkarski weekend :)

Tego posta planowałam na wczoraj, ale korzystając z ostatniego dnia obecności Lubego trzeba było zająć się sobą, cóż, same rozumiecie :D
Wczorajszy dzień również był piłkarski, bo spędzony na boisku. Do tej pory mam lekko spuchniętą nogę od super hiper mocnych strzałów! :D

Niestety przez weekend ucierpiało nieco moje trzymanie się diety, ale trudno było na stadionie o coś odpowiedniego do jedzenia...
Wczorajsze bieganie za piłką na szczęście wynagrodziło ciału jednodniowy brak ćwiczeń i nie mam wyrzutów sumienia :)
                                                                                                                                                                                 
Na koniec tej prywaty chciałabym Wam się pochwalić, że wygrałam odżywkę do rzęs Revitacell! 
Podobno pierwsi kurierzy już docierają do finalistek, mam nadzieję, że i do mnie już dzisiaj zapuka i będę mogła od razu zabrać się za testy :)

Miłego dnia Babeczki :)

4 komentarze:

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują