Słodycze nie są mi zbytnio po drodze ostatnimi czasy, staram się unikać jak ognia, trzymać ochotę na wodzy i nie podjadać tego typu rzeczy, ale czasem budzi się we mnie pani domu i mam straszne ciągoty do tego, żeby coś upiec.
Jednocześnie nie chce mi się jednak zbytnio kombinować, nie w sytuacji, kiedy ciasto zostanie zjedzone tylko i wyłącznie przez domowników.
Tak tak, jak trzeba coś upiec na pokaz, to wtedy mogę się chwalić umiejętnościami :D
Z racji tego, że babcia dostarczyła nam całą michę śliwek, coś mnie tknęło na zwykły kruchy placek z tymi owocami.
Ale jako, że jest to "proste gotowanie" nie będzie żadnej zabawy z kruszonką, czy biciem piany (nie mówię, że to trudne jest, ale jednak trochę czasu dodatkowego kosztuje;).
Składniki:
- mąka (nie mam pojęcia, ile dokładnie zużywam, sypię na oko...)
- 2 jajka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 szklanka cukru
- 3 łyżki gęstej śmietany
- 1 margaryna do pieczenia
- śliwki
Ja jestem wychowana na tzw. metodzie krojonej, jeśli chodzi o zagniatanie ciasta,
To znaczy, że: usypuję z mąki na stolnicy średniej wielkości górkę, robię w niej spore zagłębienie- tak, aby zmieściła się w nim cała kostka margaryny. I wtedy zaczynam kroić.
Kroję te margarynę w mące długo, dodając co jakiś czas resztę składników. Kroją całość ze sobą do momentu, kiedy poszczególne małe kawałki zaczną tworzyć masę o jednolitym kolorze.
Uważam, że jest to dużo sprawniejszy sposób niż od razu bawienie się z ciastem rękami.
Kiedy zaczyna nam się robić rzeczona masa, zaczynamy normalnie zagniatać ciasto. Kiedy ciasto wciąż jest bardzo lepkie dosypujemy po trochę mąki i zagniatamy tak dopóki przestanie się lepić i rozwarstwiać.
Potem dzielimy ciasto na dwie części i wkładamy je do lodówki na co najmniej pół godziny. Spowoduje to, że po upieczeniu będzie bardziej kruche. Zanim masa się schłodzi możemy wydrylować śliwki i przygotować je do ułożenia na cieście.
Blachę smarujemy tłuszczem i posypujemy bułką tartą (w wersji dla czyściochów i leniuszków oczywiście papier do pieczenia ;).
Rozwałkowujemy delikatnie jedną część ciasta i układamy na blasze (moja to dość spory prostokąt).
Układamy śliwki i przykrywamy całość rozwałkowaną drugą częścią ciasta.
Wkładamy do rozgrzanego piekarnika, pieczemy do momentu aż się ładnie zarumieni i voila!
Oczywiście jest to najprostsza i najmniej skomplikowana wersja.
Moja Mama zazwyczaj na śliwki wykłada pianę z białek ubitą z cukrem pudrem, dzięki temu ciasto jest słodkie, mimo kwaśnych śliwek :)
Ponieważ w mojej pipidówce sklep zamykają o 12 (sic!), a na pomysł pieczenia wpadłam już po tej godzinie, nie miałam dostępu do cukru pudru...
Uwielbiam kruche ciasta z owocami, a Wy? Macie jakiś ciekawy przepis?
Jednocześnie nie chce mi się jednak zbytnio kombinować, nie w sytuacji, kiedy ciasto zostanie zjedzone tylko i wyłącznie przez domowników.
Tak tak, jak trzeba coś upiec na pokaz, to wtedy mogę się chwalić umiejętnościami :D
Z racji tego, że babcia dostarczyła nam całą michę śliwek, coś mnie tknęło na zwykły kruchy placek z tymi owocami.
Ale jako, że jest to "proste gotowanie" nie będzie żadnej zabawy z kruszonką, czy biciem piany (nie mówię, że to trudne jest, ale jednak trochę czasu dodatkowego kosztuje;).
Składniki:
- mąka (nie mam pojęcia, ile dokładnie zużywam, sypię na oko...)
- 2 jajka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 szklanka cukru
- 3 łyżki gęstej śmietany
- 1 margaryna do pieczenia
- śliwki
Ja jestem wychowana na tzw. metodzie krojonej, jeśli chodzi o zagniatanie ciasta,
To znaczy, że: usypuję z mąki na stolnicy średniej wielkości górkę, robię w niej spore zagłębienie- tak, aby zmieściła się w nim cała kostka margaryny. I wtedy zaczynam kroić.
Kroję te margarynę w mące długo, dodając co jakiś czas resztę składników. Kroją całość ze sobą do momentu, kiedy poszczególne małe kawałki zaczną tworzyć masę o jednolitym kolorze.
Uważam, że jest to dużo sprawniejszy sposób niż od razu bawienie się z ciastem rękami.
Kiedy zaczyna nam się robić rzeczona masa, zaczynamy normalnie zagniatać ciasto. Kiedy ciasto wciąż jest bardzo lepkie dosypujemy po trochę mąki i zagniatamy tak dopóki przestanie się lepić i rozwarstwiać.
Potem dzielimy ciasto na dwie części i wkładamy je do lodówki na co najmniej pół godziny. Spowoduje to, że po upieczeniu będzie bardziej kruche. Zanim masa się schłodzi możemy wydrylować śliwki i przygotować je do ułożenia na cieście.
Blachę smarujemy tłuszczem i posypujemy bułką tartą (w wersji dla czyściochów i leniuszków oczywiście papier do pieczenia ;).
Rozwałkowujemy delikatnie jedną część ciasta i układamy na blasze (moja to dość spory prostokąt).
Układamy śliwki i przykrywamy całość rozwałkowaną drugą częścią ciasta.
Wkładamy do rozgrzanego piekarnika, pieczemy do momentu aż się ładnie zarumieni i voila!
Oczywiście jest to najprostsza i najmniej skomplikowana wersja.
Moja Mama zazwyczaj na śliwki wykłada pianę z białek ubitą z cukrem pudrem, dzięki temu ciasto jest słodkie, mimo kwaśnych śliwek :)
Ponieważ w mojej pipidówce sklep zamykają o 12 (sic!), a na pomysł pieczenia wpadłam już po tej godzinie, nie miałam dostępu do cukru pudru...
Uwielbiam kruche ciasta z owocami, a Wy? Macie jakiś ciekawy przepis?
uwielbiam ciasta tego typu :) i też koniecznie z pianą z białek :D
OdpowiedzUsuńja dziś jakieś ze śliwkami upiekę
OdpowiedzUsuńale raczej takie babkowe ;) tydzień temu takie robiłam i straszliwie mi smakowało :D
ooo...ale zbieg okolicznosci...u mnie tez na tapecie wczorajsze ciasto ze sliwkami hehe:)))jesli znajdziesz chwilke to zapraszam, bedzie mi milo Cie goscic:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Kasiu:)
Ją dokładnie ten sam przepis wykorzystuje do ciasta z jabłkami...tyle tylko, że ugniatam ciasto od razu rękoma.
OdpowiedzUsuńoj takie z jabłkami to ulubione mojego brata ;)
Usuńśliwki królują :) u mnie praktycznie codzinnie piekę takie proste ciasteczko ze sliwakami, i od razu zjadają, jeszcze na ciepło :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie taki jem ;) pycha!
OdpowiedzUsuńsuper sporbuje:)))))))
OdpowiedzUsuńja właśnie przed chwilą upiekłam szarlotkę:)śliwek nie lubię
OdpowiedzUsuńżartujesz? :D
Usuńja uwielbiam, w ogóle nie ma chyba owocu, którego bym nie lubiła, kocham!
uwielbiam ciasta ze slwikami! ale ja kruche robie zawsze z maselkiem, brrr nigdy nie uzywam margaryny
OdpowiedzUsuńmasło tylko na chleb :D
Usuńw pichceniu nienawidzę tego smaku i zapachu, fuj :/