Piersi to moje małe oczko w głowie. No dobra, nie takie małe, dlatego do ich pielęgnacji przywiązuję ogromną wagę. Ostatnią rzeczą, o której marzę, jest zbyt wczesny opad do pępka. A wiadomo, im więcej, tym silniej działa grawitacja.
Na stan biustu nie narzekam. Regularnie ćwiczę, kremuję, lodowate prysznice też dodają jędrności.
Osobny krem dla tej części ciała jest pozycją obowiązkową w moich zbiorach. Z reguły jestem wierna serum Eveline, które jest moim absolutnym KWC. Mimo kilku juz lat regularnego stosowania nie zauważyłam żadnego osłabnięcia efektów. Na początku roku w moje łapy wpadł kremik marki Revitacell. W dodatku w zestawie ze specjalnym peelingiem.
Jak niszowy, drogi kosmetyk wypada w porównaniu z najpopularniejszym na rynku serum z drogerii?
REVITACELL STEM CELLS BUST SET zestaw regeneracyjny do biustu i dekoltu
Zestaw regeneracyjny do biustu i dekoltu. Zestaw składający się z peelingu i serum do kompleksowej regeneracji i ujędrnienia delikatnej skóry biustu i dekoltu opracowanyprzez polskich naukowców w nowoczesnych laboratoriach biotechnologicznych z wykorzystaniem NHAC Biocervin MIC-1 wytwarzanego na bazie opatentowanych komórek macierzystych MIC-1.
Efekty stosowania Revitacell Stem Cells Bust Set: jędrny, gładki i zadbany biust oraz dekolt.
(źródło: revitacell.pl)
PEELING DO BIUSTU I DEKOLTU Z ALGAMI
Producent:
Delikatny żelowy peeling do biustu i dekoltu wzbogacony ekstraktem z alg, będących źródłem wielu witamin, poprawiający spoistość i sprężystość skóry. Odpowiednio przygotowana formuła, zawierająca między innymi oliwę z oliwek, posiada właściwości nawilżające, łagodzące oraz zmiękczające. Nie podrażnia i nie wysusza delikatnej skóry biustu oraz dekoltu. Dokładnie złuszcza martwy naskórek, oczyszcza i pielęgnuje skórę, przygotowując ją do aplikacji znajdującego się w zestawie serum.
Składniki aktywne: ekstrakt z alg, oliwa z oliwek.
Sposób użycia: nanieść na zwilżoną skórę biustu i dekoltu, delikatnie masować, dokładnie spłukać letnią, bieżącą wodą.
Stosować 1-3 razy w tygodniu lub w zależności od potrzeb.
Peeling - składniki: Aqua, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Polyethylene, Glycerin, Mangifera Indica Fruit Extract, Sorbitan Sesquicaprylate, Xanthan Gum, Propylene Glycol, Enteromorpha Compressa Extract, Butyrospermum Parkii Nut Shell, Olea Europaea Oil, Tocopheryl Acetate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Hydroxycitronellal, Linalool, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl Ionone Powder, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Citric Acid, CI 16035.
Let's Talk Beauty:
OPAKOWANIE: kosmetyk zamknięty jest w dość miękkiej tubce z białego plastiku. Zamknięcie na zatrzask jest bardzo solidne. Jak widać na zdjęciu srebrne kółeczko jest już nieco odrapane, ale cóż się dziwić, skoro używany jest pod prysznicem :)
KOLOR: przezroczysty, ale lekko mętny ze względu na drobinki ścierające i lekko żółtawy.
ZAPACH: neutralny, delikatny, trochę taki morski.
KONSYSTENCJA: średnio gęsty żel z zatopionymi malutkimi drobinkami i, w dużo mniejszej ilości, trochę większymi. Przyjemnie rozprowadza się na skórze, łatwo spłukuje.
EFEKTY: no cóż, skóra dekoltu i piersi jest dużo delikatniejsza niż reszty ciała i jakoś nie przepadam za mocnym peelingowaniem w tych okolicach. Jak sobie pomyślę, że mogłabym sie wymasować ostrym peelingiem szarlotkowym z Farmony, to ciarki mnie przechodzą brrrrrrr!
Peeling Revitacell nadaje się więc idealnie. Jest bardzo delikatny, ale ilość piaskowych drobinek jest duża i pozwala naprawdę ładnie wygładzić skórę. Nigdy po nim nie wyszłam spod prysznica podrapana, zaczerwieniona czy podrażniona.
Czy oddzielny peeling do skóry biustu i dekoltu jest rzeczą potrzebną? Moim zdaniem- tak. Zwłaszcza, że resztę ciała lubię mocno zetrzeć i nie wyobrażam sobie stosowania na piersiach klasycznych peelingów. A rezygnować ze ścierania w tych miejscach ani mi się śni!
Uwielbiam, kiedy skóra jest tutaj delikatna i idealnie gładka. Nie ma nic gorszego niż zaniedbany dekolt, pozbawiony blasku i cały usiany krostami.
SERUM DO BIUSTU
Producent:
Serum regeneracyjno-liftingujące zawiera połączenie innowacyjnego surowca NHAC Biocervin MIC-1 oraz składników dodatkowych wspierających, takich jak kwas hialuronowy i teofilina. Zapewnia szybką poprawę wyglądu skóry. Serum regeneruje, wygładza i napina. Dodatkowo redukuje przebarwienia.
Lekka, szybko wchłaniająca się formuła o delikatnym zapachu nawilża i odżywia nie pozostawiając tłustego filmu na skórze.
Składniki aktywne: NHAC Biocervin MIC-1, kwas hialuronowy, teofilina, witamina E.
Sposób użycia: nanieść na suchą i oczyszczoną skórę piersi i dekoltu, wmasować okrężnymi ruchami.
Stosować 1-2 razy dziennie.
Serum do biustu - składniki: Aqua, NHAC Biocervin MIC-1, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Glycerin, Cetearyl Ethylhexanoate, Caprylic/Capric Triglyceride, Spilanthes Acmella Flower Extract, Sodium Hyaluronate, Glyceryl Stearate, Theophylline, Xanthan Gum, Tocopheryl Acetate, Parfum, Hydroxycitronellal, Linalool, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Disodium EDTA, Lactic Acid, CI 16035.
Let's Talk Beauty:
OPAKOWANIE: smukła butla z mocnego, białego plastiku. Opakowanie typu airless. Pompka jest cudna- miękko chodzi i nie ma mowy o żadnym zacinaniu. Szkoda tylko, ze nie widać, ile kosmetyku pozostało w środku.
KOLOR: biały baaaardzo delikatnie zabarwiony pastelowym różem.
ZAPACH: śliczny! Zdecydowanie bije w tej kwestii zapach serum Eveline, który bardzo lubię :) Delikatny, ale lekko perfumowy i świeży. Bardzo mi sie podoba.
KONSYSTENCJA: lekki krem o jedwabistej konsystencji. Cudnie się rozprowadza, sunie po skórze i szybko wchłania do sucha. Czasem wydaje mi się nawet, że za szybko, bo masaż piersi robi się jakiż krótki ;)
(nie żebym lubiła sobie sama pomiętosić... :p)
EFEKTY: muszę przyznać, że podchodziłam do tego serum dość sceptycznie. Nie wiem w sumie dlaczego. Na pewno duży wpływ miała pojemność kosmetyków. 75 ml to w sumie 'ok' jeśli chodzi o peeling, bo to 'mała' powierzchnia i nie stosuje się tego codziennie, no ale w przypadku serum?
Przy standardowej pojemności 200- 250 ml, 75 wydaje się być niewielkim kawałkiem. A przecież stosować należy go 1-2 razy dziennie.
Na co dzień stosowałam jakieś 1.5 pompki. Po peelingu aplikowałam 2. Fakt, że wciąż ten kosmetyk mam i się nie skończył wynika jedynie z faktu, że w zimowym lenistwie i depresji nie stosowałam go codziennie.
Biorąc pod uwagę jak wydajne jest serum Eveline, które nawet przy większym biuście wystarcza na naprawde dobrych kilka miesięcy, daję tutaj duży minus. Ale jest to mius jedyny.
Poza tym serum jest świetne. Genialnie wygładza skórę, jest aksamitna z lekko pudrowym wykończeniem. Do tego pieknie napięta i jędrna.
Nie żebym miałą z tym jakis problem, ale efekt po stosowaniu serum Eveline nie tylko się utrzymał, ale i wzmocnił! Również pod względem hmmm twardości i 'mięsistości' piersi. Są pełniejsze, 'cycka w cycku' jest zdecydowanie więcej :)
OGÓLNA OCENA: 5/5
Muszę powiedzieć, że serum bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło i działaniem przebiło ukochane serum Eveline. Bardzo chętnie bym przy nim pozostała, ale cena za zestaw (150 zł) niestety spowoduje w niedelakiej przyszłości powrót do Eveline.
A Eveline absolutnie nie skreślam!
Jest to zdecydowanie najlepszy produkt, który dostaniemy w drogerii, zwłaszcza za tak niską cenę.
W cenie Revitacell widać jednak różnicę w jakości i
jeśli macie ochotę na wysokopółkowy produkt w biuściastej kategorii to zdecydowanie polecam.
Szkoda, że serum nie można kupić osobno, bo peeling na pewno posłuży mi jeszcze jakiś czas, a serum do biustu się zdenkuje :(
Ja nigdy nie byłam zadowolona z kształtu moich piersi no ale coś zrobić. Teraz nie dbam o nie jakość inaczej niż o resztę ciała z jednego powodu- brak kasy.
OdpowiedzUsuńeeeee takie gadanie. 14 zł na serum Eveline to nie dużo :)
UsuńA na promo jeszcze taniej :D
Usuńdokładnie!
UsuńMam bardzo podobną opinię :)
OdpowiedzUsuńJa chwilowo stosuję serum do biustu marki Efektima - ma prześliczny zapach i, o dziwo, wspaniale ujędrnia i napina skórę na biuście ;)
OdpowiedzUsuńteż się wreszcie wzięłam za te partie ciała i powiem szczerze, ze jestem w szoku...kremy faktycznie działają, a byłam bardzo sceptycznie nastawiona.
OdpowiedzUsuńpowiększać może nie powiększają, ale robią mega robotę :D
UsuńTak jak systematycznie, 2x dziennie smaruję całe ciało, tak z biustem nie mogę sobie poradzić, a to stwierdzam, że za chwilę, a to później, a to wieczorem.. Nie mogę dojść do tej systematyczności!
OdpowiedzUsuńbo to trzeba robić wszystko na raz! :D
Usuńno, a gdzie te cycki ???
OdpowiedzUsuńbyły pachy, wystarczy :p
Usuńnie masz wrażenia, że kremy to głównie nawilżenie? napięcie, jędrność i tak dalej - zasluga masażu.
OdpowiedzUsuńjestem wierna eveline ;)
nieee, wydaje mi się, że jednak inna bajka :)
Usuńgarnelabym ;D
OdpowiedzUsuńZostalas nominowana do ,,Liebster Award,,.
OdpowiedzUsuńPo szczegoly zapraszam tu --> http://tesiamaluje.blogspot.de/2013/04/liebster-award-nominacja-numer-2.html
Pozdrawiam Tesia !
Zostalas nominowana do ,,Liebster Award,,.
OdpowiedzUsuńPo szczegoly zapraszam tu --> http://tesiamaluje.blogspot.de/2013/04/liebster-award-nominacja-numer-2.html
Pozdrawiam Tesia !
Teraz bym tyle na taki zestaw nie wydała, ale za 2-3 lata kiedy już trzeba będzie porządnie zadbać o biust to jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńOdkąd paiętam dbam o biust. A wszystkim niezadowolonym kobietkom pragnę przypomnieć, że ważne by był zdrowy!
OdpowiedzUsuń