Lily Lolo. Czyli wstęp do mineralnej manii.

  • 32
Żadną tajemnicą jest,  że siedząc w blogosferze nasiąka się różnymi zwyczajami, rytuałami i nowinkami. Chcąc nie chcąc w końcu sięgamy po rzeczy, o których albo do tej pory nie miałyśmy pojęcia, albo nie chciałyśmy mieć do czynienia, ale ostatecznie dałyśmy się skusić,
Tak było u mnie  z minerałami. Nie sięgałam z niechęci, ale z poczucia, że jednak moja cera nie jest gotowa na taką zmianę. W sumie nie wiem, czemu, no ale tak sobie myślałam. Wszechobecne blogerskie środowisko (a zwłaszcza taka jedna namolna Baba :*) sprawiło, że w moje ręce powolutku trafiają jednak coraz to nowe mineralne smakołyki. Bazą wszystkiego stał się zestaw startowy Lily Lolo, który trafił w moje chciwe łapy na blogerskich plotach. Dlaczego? Bo zawiera pędzel :D A przecież trzeba mieć czym się głaskać, no nie?


Jestem posiadaczką "najciemniejszego" dostępnego u nas setu. W środeczku są trzy podkłady w wersji mini w różnych odcieniach-  najjaśniejszy popcorn, środkowy warm honey i najciemniejszy cookie-  i puder flawless silk. No i uroczy Baby Buki oczywiście :)




Przede wszystkim, co bardzo chciałabym powiedzieć- baaardzo się cieszę, że minerały w końcu u mnie zagościły! Jestem zachwycona tą formą kosmetyków i nie wiem, kiedy wrócę do klasycznych podkładów :) Moja skóra czuje się zdecydowanie lepiej, a ja sama odczuwam ogromny komfort podczas noszenia ich na facjacie. Jakoś człowiek lepiej wygląda. Mniej się świecę, a jeśli już to jednak jest to zupełnie inne błyszczenie niż wcześniej :)
Zapomniałam czym jest tłusta poświata! :D

Ale jak się sprawowały u mnie Lily Lolo? Cóż, nie ukrywam, pierwsza próba wyszła kiepsko. Mocno podkreśliły mi się pory, do tego zły odcień i była buba. Z każdym kolejnym razem było już lepiej, ale niestety nie udało mi się osiągnąć z Lily Lolo pełnego zadowolenia.

Po pierwsze- wśród tych trzech odcieni nie znalazłam idealnego. Ani nawet w połowie dobrego. Kolory są przyjemnie ciepłe, ale jednak wychodzą u mnie zbyt brązowo-pomarańczowe i odbijają się za bardzo od reszty ciała. Zdecydowanie za mało w nich żółtych i złotych tonów, które ma moja skóra.
Po drugie- krycie. Niestety mam dużą skłonność do przebarwień po wszelkich niedoskonałościach i te minerałki sobie z nimi nie radzą. Wszelkie plamki wciąz są mocno widoczne i od korektora nie mogę uciec. A im więcej nakładam podkładu tym wzmaga się przecież niewłaściwy kolor. No i klops.

Trzymają się niemniej na twarzy calutki dzień, nie do ruszenia, ale kiedyś zdarzyło mi się ćwiczyć z niezmytym makijażem i kiedy się trochę za przeproszeniem upociłam, to zaczęła mnie delikatnie piec cała twarz :/

Puder. No to już kompletnie nie moja bajka. Puder jest zbyt kremowy i urządzał mi przykrą poświatę na twarzy. Nie wyglądało to dobrze. Jako primer też się nie sprawdził. Zupełnie nie ta formuła, jakiej potrzebuję.


Pędzel to zdecydowanie najmocniejszy punkt całego zestawu. Jest malutki, ale cudownie miękki i gęsty. Trochę się trzeba nim namachać, ale jestem zadowlona z efektu, jaki daje z obecnym (idealnym już niemal) podkładem od Everyday Minerals, o którym następnym razem. Nie mam żadnych smug, buzia jst gładka. Mam ochotę na ten pędzel w normalnym rozmiarze, ale cena póki co trochę nie dla mnie, więc bardzo chętnie poczytam Wasze propozycje w tej kwestii, czyli po prostu opcje tańsze niż 80 zł :p 




Cóż, gdybym nie zdążyła już wypróbować minerałów innych marek, pewnie skusiłabym się jeszcze na jakieś miniatury innych odcieni LL,  ale mam juz to, co mnie zadowala zdecydowanie bardziej, więc odpuszczam
Jak tylko będzie mnie stać, kupię pędzel, skuszę się też niedługo na jakiś róż, ale po podkłady raczej nie sięgnę. Rzecz to zdecydowanie dla osób o mniej problematycznej cerze niż moja.

Z Lily Lolo mam jeszcze probaski dwóch róży. Fakt, to tylko woreczki, no ale wszystkie dobrze wiemy, jaką pigmentację mają te mineralne odmiany... Mam Doll Face i Rosebud.Ten pierwszy jeszcze nie ruszony, pzyznaję. Przeraża mnie trochę, bo jest pełny srebnego połysku, koloru jest  w nim niewiele i ogólnie wygląda mi raczej na rozswietlacz aniżeli róż. Palec włożony do woreczka jest po prostu srebrny :D
Rosebud (SIMSY, tylko to mi się kojarzy haha :D ) to z kolei odcień dla mnie idealny. Też należy do tych połyskujących, ale tutaj już główną rolę gra kolor, który do mojej buzi pasuje idealnie i świetnie się  z nim czuję :)


Mam jeszcze dwa cienie, ale to już inny temat w zasadzie, więc przemilczę :)

Tak czy siak- sentyment pozostanie- toć to moje pierwsze minerały. Choć w sumie powinnam napisać, że *były*, bo wysyłam je dzisiaj dalej w świat i przekazuję koleżance Oli- machina rusza dalej, teraz ja namawiam na zmianę :D

| Cena zestawu to 85,50 zł, dostępne na costasy.pl |

Używacie minerałów? Tych z LL? :) Kto się już zakochał,  a kto się jeszcze wstrzymuje?

32 komentarze:

  1. zestaw wygląda świetnie, fajny jest ten pędzel. mam tylko jeden cień mineralny. i puder sypki loreal.
    Szkoda, że ich termin przydatności jest tak krótki. bo o ile pamiętam tylko 3 miesiące. Cienia nie mam szans zużyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w LL to 24m od otwarcia...a ogolnie rzecz biorac to nie spotkalam sie jeszcze z zepsutym kosmetykiem mineralnym :]

      Usuń
    2. no właśnie, gdzie tam 3 miesiące ;)

      Usuń
  2. No prosze jednak Everyday minerals wygrywaja, kiedys musze spróbowac oc z tej marki i Lily lolo ale czas pokaże:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie używam, mam bardzo suchą skórę, więc potrzebuję nawilżenia. Nakładam krem, podkład nawilżający, więc już wyobrażam, że nic dobrego z podkładami mineralnymi nie wyszło by. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam gadasz. EM, którego używam ma bardzo fajną kremową konsystencję :)

      Usuń
  4. Ja mam jeden róż LL i nawet go lubię :) Więcej nic mi jeszcze nie wpadło w ręce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. może w końcu się na coś skuszę, a wiesz może czy kosmetyki lily lolo i inne marki minerałów(jeśli znasz) mają odpowiednie certyfikaty bezpieczeństwa mam fisia na punkcie kosmetyków naturalnych ale bezpiecznych i zbadanych a w tych czasach nigdy nic nie wiadomo... wolę mieć pewność

    OdpowiedzUsuń
  7. maluję się tylko podkładami z LL, ale mieszam podkład z pudrem, żeby lepiej wyglądało :) a baby buki mam i bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja lubię podkład LL :) Ale nie mam porównania bo innych minerałów nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje początki z minerałami szału nie robiły :) Lubię ten typ kosmetyków, aczkolwiek z płynnego podkładu bym całkiem nie zrezygnowała. Osobiście polecam Annabelle Minerals

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie używam minerałów i jakoś nie umiem się przekonać :) ale znając mnie to pewnie kwestia czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jakoś nie lubię mineralnej kolorówki... nie wiem czemu ;(

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam minerały w każdej postaci♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Już jestem zakochana w minerałach - uzależniają! :)
    LL nie miałam, zniechęcił mnie brak próbek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UZALEŻNIAJĄ to zdecydowanie najlepsze określenie :)

      Usuń
  14. Ja przymierzam się do Annabelle Minerals, dostałam przy okazji kilka próbek i jestem ... zaintrygowana :) Mam wrażenie, że dużo 'lżej' mi z nimi na buzi, szczególnie przy cieplejszej pogodzie.
    TY TEŻ CHEAT'OWAŁAŚ W SIMSACH !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak sie chciało mieć wypaśny dom od początku to trzeba było :p

      Usuń
  15. Strasznie lubię ich kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja uwielbiam podkład i róż z tej firmy :) Zupełnie inaczej układają się na skórze :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja kilka dni temu zamówiłam moje pierwsze minerały, tylko że z Annabelle Minerals :) Czekam właśnie na przesyłkę. Bardzo chcę, żeby się sprawdziły, bo powoli tracę wiarę, że uda mi się znaleźć jakiś sensowny podkład dla mojej skóry...

    OdpowiedzUsuń
  18. używam podkładu i korektora LL , mam też odsypki różu i rozświetlacza no i jakiś czas temu zamówiłam miniaturkę pudru transparentnego :) wszystko bardzo lubię

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja używam podkładu LL w cieplejszym okresie, ze względu na odcień, który posiadam. Jestem z niego zadowolona, ale mam ochotę wypróbować czegoś innego, choćby dla porównania. Wiele dobrego czytałam o Annabelle Minerals - może to będzie mój kolejny strzał :)

    OdpowiedzUsuń
  20. dopiero co przymierzam się do minerałów, czekam na lato hehe a pędzla sama poszukuję...

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam nadzieję, że niedługo je dorwę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. czy ta namolna baba to ja ?:P:P

    OdpowiedzUsuń
  23. Przygoda z minerałami jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  24. bardzo podoba mi się idea tego setu - jak tylko znajdę kilka złotych to na pewno zamówię swoje pudełko :) wiosna to dobry moment na wprowadzenie minerałów - moja skóra powoli nabiera żywszego odcienia i nie potrzebuje ciężkich kremów ochronnych.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują