Kilka słów o podkładach Everyday Minerals.

  • 24
Lily Lolo, Amilie Mineral Cosmetics, Mineral Hygienics, Annabelle Minerals i Everyday Minerals. Powoli poznaję kolejne marki w poszukiwaniu tego absolutnego ideału. Niewątpliwie takim byłyby dla mnie kosmetyki Everyday Minerals, gdyby miały krycie AM ;) Nie zdążyłam wprawdzie wyposażyć się w pełnowymiarowy produkt, bo zanim się na cokolwiek zdecydowałam, moje mineralne zapasy  urosły tak, że jeszcze przez bardzo długi czas nie będę potrzebowała zakupów w tej kwestii. Różne wykończenia, różne odcienie, cały zestaw, co by można było się dostosować do pory roku i stanu cery. 
Aktualnie ląduje u mnie warstwa Annabelle Minerals, ale że kolor ciut jeszcze za jasny po lecie (choć to już i tak jeden z naprawdę ciemniejszych) doprawiam go sobie warstwą ciemniejszego Mineral Hygienics i jest idealnie.

Swego czasu zużyłam jednak kilka testerów EM, w różnych odcieniach i różnych formułach.

Tak na dobrą sprawę z Everyday Minerals już się pożegnałam. Przynajmniej na jakiś czas. Zużyłam wszystkie pasujące do mojej cery sample i chwilowo nic więcej nie potrzebuję. W użyciu jest tylko ukochany brązer EM, który swego czasu dostałam od Cukierka, ale o nim już osobno, kiedy indziej. Na zdjęciach dwa ostatnie testery, jakie mam w posiadaniu - medium beige i sweet almond z formuły intensywnie kryjącej.


Pierwszy - nie moja tonacja, za mało żółci (w zasadzie wcale). Drugi - najzwyczajniej w świecie za jasny. W moim przypadku najlepiej sprawdziły się odcienie: golden medium, light olive i buttered tan - ostatni - ideał. Z tymi podkładami układało nam się świetnie od samego początku, moja skóra je pokochała. Późną wiosną połączenie mineralnego makijażu i kremu z kwasami dało genialne efekty - moja cera nigdy wcześniej nie wyglądała tak dobrze.

EM trzyma się na twarzy caluśki dzień, nic się nie ściera. W moim przypadku krycie określiłabym jako średnie, choć producent mówi o intensywnym Na pewno jest dużo lepsze niż w przypadku LL, czy Amilie, porównywalne z MH choć wciąż mocniejsze, ale słabsze od Annabelle, które to powinno zaspokoić najbardziej wymagające użytkowniczki. 
Odcienie fantastycznie dopasowują się do skóry - dawno nie spotkałam się z taką uniwersalnością - każdy z wymienionych przeze mnie sprawdził się świetnie. Żadnego bielenia cery, żadnej cegły (z taką miałam do czynienia w przypadku LL)
EM genialnie znosi kontakt z potem, spokojnie nadaje się na siłownię i do każdego innego treningu. W przypadku LL po wysiłku, kiedy pot zaczynał spływać na czoło, odczuwałam nieprzyjemne swędzenie. 
Mimo pudrowej konsystencji w moim odczuciu są dość kremowe, dzięki czemu cera wygląda naprawdę na jedwabistą i dużo gładszą niż w rzeczywistości. Żaden inny podkład, którego dotychczas używałam, nie wygładzał mojej mocno porowatej i niedoskonałej skóry jak te. Jest pięknie rozświetlona, wygląda na wypoczętą i  zdrową.

Nie jest to może moje najlepsze zdjęcie, ale na pewno jest to najlepsze zdjęcie mojej skóry ;) Tak właśnie wyglądała ubierana w Everyday Minerals. Zdjęcie autorstwa Asi z bloga StorybyFerrou, za które jeszcze raz bardzo dziękuję. Kosmetyki oznaczone są na zdjęciu.

Na koniec oczywiście testy naręczne tego, co mi zostało w domu aktualnie. Kolory oznaczone na zdjęciu.

Tak sobie teraz myślę, że w sezonie wiosennym skuszę się chyba jednak na pełnowymiarowe opakowanie Buttered Tan, sentymentalnie i tęskno się zrobiło ;)

Moje EM pochodzą ze strony kosmetyki-mineralne.com

Używałyście już podkładów Everyday Minerals? Jak Wasze wrażenia? Równie pozytywne jak moje?

24 komentarze:

  1. tych jeszcze nie miałam
    ale w minerały wpadłam totalnie, więc wszystkie z czasem przetestuję :P jak będzie okazja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to tak jak ja, pomału, co jakić czas coś innego :D

      Usuń
  2. Kochałam mojego Fawna w formule semi-matte, ale niestety zabili mój kolor i go nie ma... :( może bym zamówiła jakiś, bo kocham EDM, ale nie lubię bawić się w zamawianie sampli i inne takie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czaję czaję, najfajniej jest kliknąć pełne opakowanie pewniaka :)

      Usuń
  3. EDM to moje pierwsze mienrały i wspominam je bardzo dobrze. Annabelle jak wspomniałaś ma cudowne krycie, ale niestety ostatnio fiksuje mi nieco i lubi się warzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz zaczyna się rok akademicki i sezon noszenia codziennie w zasadzie podkładu, zobaczymy, mam nadzieję, ze u mnie będzie ok :)

      Usuń
  4. Ja miałam formułę matującą z EDM i niestety robiło mi się ciasto na twarzy. Tak właściwie próbkę gdzieś jeszcze mam, może po roku inaczej spojrzałabym na ten podkład...

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam przygodę z minerałami EDM i nawet nieźle je oceniam, ale koniec końców zawsze wracam do tradycyjnej kolorówki, bardziej mi służy i lepiej wygląda na mojej twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie miałam problem z tradycyjnymi podkładami, bo nie mogłam trafić na odpowiedni odcień. Po kilku godzinach widziałam zawsze, albo zbyt rózową albo zbyt pomarańczową twarz :/

      Usuń
  6. Mam odsypkę EM, ale jest dla mnie za chłodna. Na razie najbardziej lubię Pixie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. moja przygoda z minerałami się jeszcze nie rozpoczęła, ale wszystko przede mną ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam EDM wesję półmatową, która miała mnóstwo drobin, świetnie wyglądała na twarzy po nałożeniu, dobrze kryła, ale po 3 godzinach miałam za każdym razem biszkopt na twarzy :( a Ty jaką miałaś wersję, matową? Bo albo nie napisałaś, albo nie doczytałam :) w każdym razie ja je niezbyt dobrze wspominam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, napisałam, że miałam różne wersje, a nie napisałam jakie :p
      Miałam kryjącą i matującą.

      Usuń
  9. ale jakaś taka bladziutka wyszłaś :( ja nie mogę używać minerałów bo mi tapetę robią buuuu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wina światła pewnie, które mi w twarz prosto padło :D
      Może za dużo Ci się nakłada po prostu?

      Usuń
  10. ja używam już od dłuższego czasu LL, ale muszę nakładać pod niego krem silnie nawilżający bo inaczej mam uczucie ściągnięcia skóry i swędzenie ;/ Może wypróbuje EM ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja zamówiłam dwa razy zestaw custom kids-jest to 7 malutkich próbeczek. Wybierałam kolory,które mogę połączyć (buttered tan dla mnie też the best).Dla mnie są lepsze niż Annabelle bo bardziej "mokre" i więcej kolorów. Annabelle musiałam podrasować minerałkami z kolorówki bo żaden kolor nie był 100% moim.Co do trwałości zgadzam się z Tobą-u mnie też cały dzień bez poprawek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, EM są chyba najbardziej "mokre". Dla mnie zwłaszcza kosmicznie wyglądało porównanie EM z MH, musze to uwiecznić i pokazać :D

      Usuń
  12. ależ masz rzęsy piękne. a minerałów muszę w końcu spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. dzieki Tobie sobie pouzywam i wyprobuje :) ciekawa jestem czy mi przypadna do gustu

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaczynam się coraz bardziej czaić na minerały :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują