Mojej cerze do ideału bardzo daleko. Skarżę się tutaj co jakiś czas - i na wypryski i na rozszerzone pory i na zaskórniki. Aboslutnie wszystko. Brakuje chyba tylko naczynek. Mimo tego nie przepadam za mocno kryjącymi podkładami. Może to dziwne, ale nie lubię, kiedy moja twarz jest idealnie jednolita. Z daleka może wygląda to ok, ale kiedy ma się problem z prycholami i częśc twarzy jest potem w takich zamaskowanych na grubo gulach to średnio mi to wygląda. Już czasem wolę wyjść z domu z kilkoma czerwonymi kropkami. Nikt nie jest idealny.
Nie oznacza to oczywiście jednak, że używam tylko podkładu. Korektory mam też i używam często. W jednym z Wiboboxów była mała okrągła paletka takich mazideł. Na pierwszy rzut oka wygladają tak samo i działają podobnie, ale jednak nieco je różni.
Kolor zielony tradycyjnie ma neutralizować zaczerwienioną skórę.
Różowy ma maskować cienie pod oczami i rozświetlać te okolice.
Jasny beż maskować niedoskonałości, a ciemny konturować twarz.
Zielonego nie użyłam ani razu. Nie mam problemu z żadnymi rumieńcami na twarzy i jest mi on zupełnie zbędny. Jedyne co mogę o nim powiedzieć to, że jest najbardziej miękki i rozciapkany ze wszystkich czterech. Patrząc na powyższe zdjecie nie trudno się domyślić, że jasny beż średnio będzie u mnie maskował niedoskonałości. Wręcz przeciwnie - jasnym kolorem zwracałby tylko dodatkowo na nie uwagę. To raczej właśnie ten odcień mógły mi służyć do konturowania poprzez rozjaśnienie pewnych partii twarzy. Nieźle kryje, dobrze się rozprowadza, ale kiedy nałożyłam go na grzbiet nosa, bardzo brzydko powłaził w rozszerzone pory. Za to ten ciemniejszy odcień idealnie psuje do aktualnego odcienia mojej cery. Używam go codziennie do maskowania wszelkich zaczerwienionych gulek, śladów po pryszczach. Jak widać na zdjęciu konsystencja jest bardziej zwarta, nie widać dużych prześwitów i dzięki temu naprawdę fajnie sprawdza się na co dzień. Trzyma się całkiem nieźle, nie ściera się i oceniam go naprawde dobrze! Różowego też używałam choć trochę mniej. Pod oczy preferuję raczej żółte korektory (mój ulubiony mineralny z Amilie jest ślicznie żółty, muszę Wam go w końcu pokazać, bo jest boski!). Pierwsze wrażenie robi jednak dobre. Ładnie zakrywa cienie, wygładza optycznie skórę i nieźle rozświetla. Niestety po pewnym czasie ma tendencję do zbierania się w zmarszczkach zaraz pod dolną linią rzęs. Nie dzieje sie to jednak notorycznie, Nie wiem, od czego zależy, czy tam powłazi czy nie.
Polecam tę czwórkę połowicznie - te klasyczne, maskujące niedoskonałości (no czy tam konturujące) polecam, tanie są naprawde ok, długo się trzymają i dobrze maskują. Na temat zielonego się nie wypowiem, a różowy jest humorzasty.
Chyba jednak wolę jeden, ale dobrze dopasowany do mojej skóry:)
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje że tutaj lepiej mogło się sprawdzić rozbicie tej paletki na cztery osobne:)
UsuńTeż tak myślę :)
Usuńno własnie bedąc przed chwilą w Rossku przyciągną me spojrzenie ale ostatnio kupiłam kamuflujący od Catrice i jest tak genialny że już innym korektorom mówię NIE
OdpowiedzUsuńkurczę tez go muszę wypróbować, ale nigdy mi się nie chce jeździć do natury :p
UsuńHa ha, dobre :) Ja tego ciemnego nie mam do czego używać :) Za to zielony, jasny beż i róż używam co dzień :) Zielony ładnie ukrywa zaczerwienienia wokół nosa a różowy nieźle rozświetla skórę od oczami (oczywiście każdy z nich solo jest widoczny i rzuca się w oczy, więc trzeba je czymś przykryć i do tego właśnie mi służy jasny bez oraz podkład (ostatnio mój ulubiony to kupiony bardzo przez przypadek w szafie przecenowej w Rossie - matujący podkład z bazą Lirene).
OdpowiedzUsuńJa tam lubię poczwórne korektory - mam teraz paletkę takowych z Catrice i jestem nawet zadowolona. U mnie też zielony jest najbardziej miękki, ale najczęściej używam beżyków :)
OdpowiedzUsuńzielone w ogóle mają chyba to do siebie, że są ciapkate :)
Usuńnadal mam na niego ochotę, a z drugiej strony coś mnie w nim odrzuca
OdpowiedzUsuńtaniocha? :D
Usuńteż miałam go i za różowym nie przepadałam ;P a reszta jest spoko ;P
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie właśnie te korektory z okazji -40 i nie wiem jak będę korzystać, bo pierwszy raz mam tyle różnych kolorów korektora :D Ale póki co dogaduję się z nimi całkiem nieźle. Różowy rzeczywiście mocno rozświetla, nie spodziewałam się aż takiego efektu :)
OdpowiedzUsuńja się właśnie z tym różowym lubię coraz bardziej :)
Usuńkupiłam właśnie niedawno z okazji promocji i też testuję ;-)
OdpowiedzUsuń