O najmilszym oczyszczaniu twarzy.

  • 19
W związku z tym, że cera mnie nie rozpieszcza i cały czas sprawia problemy, do dokładnego oczyszczania twarzy przywiązuję ogromną wagę. Idealny produkt musi naprawdę zmywać ze skóry wszystko, nie drażniąc jej przy tym ani trochę.
Od dwóch chyba miesięcy mam w użytkowaniu kremowy żel, który nazywa się pianką. Trochę skomplikowane, ale za to jakie cudne:)



Z koreańskimi kosmetykami do niedawna nie miałam do czynienia w ogóle. Tak naprawdę jedyną rzeczą, na jaką naprawdę miałam ochotę, były słynne kremy BB. Poza tym nic, wcale. Na polskim rynku pojawił się sklep Beautikon i za jego sprawą stałam się posiadaczką kilku naprawdę świetnych kosmetyków marki It's Skin. Jednym z nich jest właśnie odświeżająca pianka do mycia twarzy z ekstraktem z mangostanu.
No właśnie, mówię pianka, w powyżej na zdjęciu widzicie zwykłą tubkę z zawartością w dziwnym kolorze. Pianka ma postać kremowo - żelową (na stronie nazwana pastą), w kolorze tak na dobrą sprawę, mało zachęcającym - brązowo - pomarańczowym do tego delikatnie jakby opalizującym, z niewielką ilością drobinek. Dopiero po nasmarowaniu twarzy wyłazi na jaw to, o czym mowa - MASA PIANY! Naprawdę nieprzebrane otchłanie białej, kremowej piany. W związku z tą niezwykłą pienistością jest to kosmetyk genialnie wydajny - na wypranie gęby ze wszystkiego - sebum, makijażu, potu, uch...- wystarczy mała kulka na paluchu wielkości ziarna grochu. Nie sprawia przy tym problemów ze zmywaniem - trochę wody i gotowe. Używam jej codziennie, ostatni miesiąc i rano i wieczorem, a wciąż mam jej bardzo bardzo dużo. Przypuszczam, że spokojnie wystarczy mi do końca roku (nie zdziwię się, jeśli będę jej używać jeszcze w styczniu...). Do tego cudnie pachnie - słodko, owocowo, ale jednocześnie delikatnie. Tubka jest bardzo miękka, ale zamknięcie trzyma mocno. Etykiety nie ulegają żadnemu zniszczeniu, mimo że permanentnie mają kontakt z wodą.

Po tytule tego wpisu i wstępie na pewno domyślacie się, że nie tylko wszelkie parametry techniczne, ale i właściwości w pełni mi odpowiadają. Wspomniana masa piany usuwa z twarzy totalnie wszystko. Test białej ekhem białego ręcznika przechodzi za każdym razem. Posprzątane na maxa. Każdy mililitr sebum jest odessany, skóra w 100% matowa i świeża. Do tego fantastycznie gładka i jakby pudrowa w dotyku. Z tego względu uwielbiam ją z rana - trochę to dziwne, ale działa jak wygładzająca baza pod makijaż. Buzia nie jest przy tym wszystkim ściągnięta ani przesuszona. Ach, przeznaczona jest dla skóry normalnej, mieszanej i tłustej. Dla mnie bomba!

Na zdjęciu znajdziecie informacje gdzie i za ile kupić, oraz skład tej pianki.

Jest jeden minus, który mnie niesamowicie smuci - pianka kosztuje 42 zł, czyli trochę więcej niż standardowe produkty do oczyszczania twarzy. Niemniej moim zdaniem cena jest jak najbardziej adekwatna do jakości! No i na Beautikon dzisiaj też darmowa dostawa (przy zakupach powyżej 20zł) ;)

OGÓLNA OCENA: 5/5

19 komentarzy:

  1. Faktycznie cena zniechęca niestety ale może kiedyś się na tą piankę szarpnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro od groma kobitek jest w stanie szarpnąć się na żele z Vichy i micel z Biodermy to wydanie 42 zł nie będzie problemem zwłaszcza, że koreańskie kosmetyki są REWELACYJNE mi za każdym razem opada szczęka

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm....może się szarpnę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tych super pieniących się kosmach z Azji i zawsze miałam ochotę spróbować. Teraz wiem co polecasz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też one zaczęły ciekawić. W ogóle niewiele wiem o azjatyckich kosmach, a właśnie te "rytuały oczyszczania" wydają mi się bardzo ciekawe.

      Usuń
    2. Nie wiem, czy to można podpiąć pod te "rytuały", wydaje mi się, że one jednak są bardziej naturalne i po prostu prostsze, ale fakt, to jest mega oczyszczanie :D

      Usuń
  5. Mam ochotę na jakąś azjatycką piankę do ryjka już od jakiegoś czasu ;)
    Ta wydaje się być świetna, zamówię sobie na ebay'u pewnie będzie jeszcze taniej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz co sprawdzałam ceny na ebayu i chyba nie było wielkiej różnicy ;)

      Usuń
  6. Po serum tej marki chyba nie mam ochoty na inne produkty :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj a co się prorobiło? U mnie serum sprawuje się całkiem nieźle?

      Usuń
  7. UWIELBIAM! Akurat sama nie pokusiłabym się na taki produkt, ale miałam okazję go przetestować i jestem zachwycona! Uwielbiam to uczucie w trakcie masowania jak i spiętej skóry po! Zdecydowany hit! Na pewno kupię ponownie! ;)
    Radi

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi obecnie Aleppo ratuje twarz, ale czuję, że ta pianka byłaby równie zbawienna a delikatna dla mojej wrażliwej cery ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś miałam ostatnio dość aleppo, potrzebowałam odmiany :)
      Wiesz co, mi się wydaje, że ta pianka mogłaby być za mocna dla wrażliwej cery jednak.

      Usuń
  9. Pewnie nigdy się na niego nie zdecyduje ale brzmi świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  11. hmmmm... interesującooooo... chociaż zawsze się boję, że jak wrócę do mycia twarzy wodą, to znowu będę mieć problemy, a do używania przegotowanej wody nie mam cierpliwości...

    OdpowiedzUsuń
  12. Chętnie wypróbuję, nie miałam jeszcze koreańskich kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują