Pomadka The Body Shop Sheer Lip Pink

  • 0
Cześć Dziewczyny!
Męczący i nieco chorobowy dla mnie tydzień nareszcie dobiega końca. Jutro jeszcze zajęcia i nieszczęsne szkolenie BHP, ale to już nie jest takie natężenie jak dzisiaj chociażby.
Ale ale!
Muszę się Wam od razu pochwalić moją piękną 5 z pierwszego kolokwium w nowym roku akademickim! Cóż, że łacina, ważne, że dobry początek ;p
Jutro mam zamiar zadzwonić do Rossmanna, bo czekam na ten mój wygrany colossal Cat eyes i czekam, a jeszcze go nie dostarczyli. Jeśli jutro będzie do odebrania, to w weekend możecie się spodziewać mojej recenzji.

A jaką recenzję mam dla Was dzisiaj? Pomadki The Body Shop, którą wygrałam w rozdaniu Barw Wojennych.
Zapraszam :)


THE BODY SHOP, SHEER LIP SHINE






Pomadka nadająca ustom ładny połysk i pół transparentny kolor. Zawiera m.in. pielęgnujący olejek z maruli.

Skład: Ricinus Communis (Castor Seed) Oil, Meadowfoam (Limnanthes Alba) Seed Oil, Propylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax, Synthetic Wax, Sclerocarya Birrea (Marula) Oil, Copernica Cerifera (Carnauba) Wax, Flavor, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Tocopherol, Isobutylparaben, Propylparaben, Mica, Titanium Dioxide, Iron Oxides, Red 7 Lake



źródło: wizaz.pl







OPAKOWANIE: leciutkie, proste i w  tej prostocie urocze, bo czy jest coś lepszego niż takie mały błyszczący gadźecik? :)
KOLOR: mój kolor to PINK. Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, jest spora rozbieżność między kolorem samej pomadki, a tym na spodzie opakowania. Dlaczego? Bo pomadka jest półtransparentna. Lekko podbija naturalny kolor ust.
ZAPACH: i smak! Malinowy! :) Przepyszna. Przywodzi na myśl czasy podstawówki i te pierwsze dziewczęce pseudokosmetyki. mniam
KONSYSTENCJA: pomadka jest miękka i dobrze rozprowadza się na ustach. Lekko hm, "tłusta"?
EFEKTY: w moim przypadku bardzo szybko (dostałam ją przecież w poniedziałek!) zajęła dzienne miejsce pielęgnującej Perl&shine z nivei (tej używam tylko w nocy teraz). Typowa ochronna pomadka. Bardzo fajnie nawilża usta i delikatnie je nabłyszcza. Usta wydają się mokre, ale nie są lepkie.
TRWAŁOŚĆ: no tu jest problem. o ile się nic nie pije i nie je, to wszystko jest ok. W przeciwnym razie kolor znika i zwyczajnie jest zjadana.


USTA- Z POMADKĄ


Z LAMPĄ


Cóż, TBS zrobił bardzo przyjemny kolorowo-pielęgnacyjny kosmetyk.Ale czy jest wart swojej ceny? Na pewno nie. Bez problemu można znaleźć pomadkę o podobnym działaniu i duuuużo tańszą. tak jak wspomniałam wyżej, dla mnie to ładny gadźet.  Z małym "ale"- uzależnia swoim smakiem! :D
Zdecydowanie rzecz, którą trzyma się cały czas pod ręką, żeby w każdej chwili można było maźnąć usta :)

OGÓLNA OCENA: 4/5





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują