Wracam do Was z kolejnym postem, utrzymanym mniej więcej w tej samej kolorystyce, co poprzednia, ciastowa notka. Znowu trochę brązu i złota, ale w niemal transparentnej formie.
Jeśli to ja, to musi być minimalizm :D
Użyłam więc tylko trzech kosmetyków
Nie raz już wspominałam, że w makijażu oka ograniczam się na co dzień jedynie do tuszu i, ewentualnie, delikatnej kreski na powiece lub linii wodnej.
Cieni nie używam, poza jednym swoim złotkiem z Miyo mam tylko paletkę, którą wygrałam w konkursie.
Jeśli chodzi o kolory to, jeśli już się na coś odważę, zawsze są to beże i brązy.
I tak jest tym razem.
Bardzo delikatna brązowa kreska, rozmazana + złoto-miedziana kredka roztarta na ruchomej części powieki.
Makijażu prawie nie widać, ale jednak ładnie podkreślił moje oko :)
To mój pierwszy "makijaż" tutaj, więc proszę na mnie nie krzyczeć :D
Baaaardzo rzadko silę się na coś więcej niż tusz, więc wprawy nie mam żadnej.
Rzęsy wytuszowałam tylko odrobinę, co by nie przysłoniły powieki, bo to właśnie robią zazwyczaj (jeden z powodów, dla których nie widzę sensu malowania powiek).
Jeśli to ja, to musi być minimalizm :D
Użyłam więc tylko trzech kosmetyków
1. Tusz do rzęs Astor Big&Beautiful Boom! (recenzja)
2. Kredka do oczu Miyo, Devil Eyes, Brown
3. Automatyczna konturówka do oczu Wibo, nie wiem, co to za kolor, myślałam, ze będzie brązowa, okazała się miedziana ;)
Nic to wymyślnego, ale i ja nie jestem wymyślna.
Po prostu stwierdziłam, że wypadałoby w końcu coś tego typu zaprezentować :)
Miłego popołudnia!
super jest! :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny dzienniak :) za takie brwi dałabym się pokroić!
OdpowiedzUsuńlubię taki makijaż na co dzień :)
OdpowiedzUsuńnaturalność jest najpiękniejsza ; ).
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie makijaże! ta konturówka z Wibo ma fajny odcień :)
OdpowiedzUsuń