woda utleniona w żelu na pryszcze

  • 31
Cześć Dziewczyny :)
Jutro ten mój jeden jedyny egzamin w tej sesji, więc dzisiaj tylko jedna szybka notka  i zaraz wracam do wielkiego porządkowania i ogarniania notatek, a Wy jutro trzymajcie kciuki, żeby ten zapowiadany banał się sprawdził ;)

Wczoraj napisałam Wam o mojej przygodzie z calcium pantothenicum, a dzisiaj słów kilka o innym wynalazku- wodzie utlenionej w żelu i jej buziowym działaniu.
Dawno temu wspomniałam tu o moim niezbyt udanym pierwszym podejściu, ale jako że ten wpis nie istnieje postanowiłam napisać o tym jeszcze raz, zwłaszcza, że dużo się zmieniło.

O tym, że woda utleniona może mieć bardzo dobry wpływ na cerę przeczytałam już dawno dawno temu na którymś portalu internetowym. Zainteresowało mnie to, ale jakoś wyleciało mi ostatecznie z głowy. Później w wakacje w którymś z numerów InStyle'a znowu pojawiło się coś na ten temat.
Radzono, iż w przypadku problemów z cerą warto zafundować jej taką podwójną nocną kurację właśnie wodą utlenioną, ale w żelu. 
Pełna pozytywnych myśli kupiłam sobie taką małą tubeczkę i posmarowałam na noc całą twarz- tak właśnie, całą, jak głosiła rada.



Zdawałoby się, że woda utleniona nic złego człowiekowi nie może zrobić. A tu niestety- uczulenie. Całą twarz usiały mi małe krostki :(
Pryszczom oczywiście żadna krzywda się nie stała.
Peroxygel rzuciłam w kąt.

Po kilku miesiącach postanowiłam wrócić do tego specyfiku, ale w nieco inny sposób.
Nie mam cery trądzikowej, jedynie skłonną do wyprysków, ot po prostu jeden, dwa pryszcze gdzieś na brodzie od czasu do czasu, więc po co mam smarować całą twarz. Zaczęłam nakładać trochę tego żelu bezpośrednio na wypryski na noc.
I co?
Od razu lepiej! Nie są to może żadne czary- mary, ale zauważyłam, że skutecznie skraca długość życia pryszcza.
Peroxygel zastosowany odpowiednio szybko, np. kiedy zaczynam czuć, że coś będzie rosło, sprawia, że ten syfek jednak się nie pojawia- albo znika, albo zatrzymuje się w tym początkowym stadium, owszem, nie znika jakoś od razu, ale przede wszystkim się nie rozwija.
Nie wiem jak Wy, ale ja nienawidzę, kiedy pryszcz staje się tą białą okropną dupką taką z tym świństwem w środku. To strasznie obleśne jakieś jest i za nic sobie mam zakaz wyciskania- nie będę chodzić z takim czymś i już. I tutaj też doskonale sprawdza się ten żel. Stosowany równocześnie z jakimś mocnym nawilżaczem, skutecznie i szybko goi rankę pozostawiając jedynie zaczerwienie.






Peroxygel 3,0 jest dostępny w aptece i kosztuje trochę ponad 5 zł. Fakt, jest niewielkich rozmiarów, ale jest wydajny- no bo ileż to trzeba żeby nałożyć na pryszcza.
Producent mówi, że w temp. poniżej 20 st. C. i powyżej 45 zmienia się w ciecz, ale ja się z tym nie spotkałam.
Lekko wysusza naskórek, dlatego napisałam, żeby stosować go razem z dobrym kremem nawilżającym-krem, na to przed snem żel. Ślady znikają szybko.


Nie jest to nic spektakularnego, ale jeśli macie problem z jakimiś wypryskami, to myślę, że za te 5- 6 zł można sobie sprawić takiego małego wspomagacza ;)

31 komentarzy:

  1. oo..nie słyszałam o tym, ciekawy kosmetyk

    OdpowiedzUsuń
  2. O wodzie utlenionej na pryszcze nie slyszałam jeszcze, ale chyba nie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu, jak fajnie, że są takie blogi, jak Twój.
    Bardzo cenię sobie Twoje porady, i dziękuje, że je non stop udzielasz. Mam pytanie odnośnie Calcium pantothenicum, mogłabyś powiedzieć, kiedy zauważyłaś efekty działania tych tabletek? Ja ostanio byłam na podcięciu końcówek, i fryzjerka najwyraźniej źle mnie zrozumiała i ścięła "trochę" za dużo. Dlatego bardzo ważne jest w tej chwili dla mnie, czy będe musiała długo czekać na rezulataty.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mi sie dzisiaj z rana pojawił jakiś dziwak na twarzy - juz sobie zapisałam nazwę - kupuję!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Musze wypróbować. Też nienawidzę świecących w ciemnościach diod i tępię je łapami

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy: ojej, dziękuję, to bardzo miłe! :*
    co do C.P. to efekty są bardzo szybko, można powiedzieć, że działa od razu. Wiadomo, że nagle nie obudzisz się z kilkoma centymetrami włosów więcej, ale myślę, że po miesiącu zauważysz różnicę w długości, mniejszą lub większą. Ciężko powiedzieć, bo każdy reaguje inaczej, ale nie spotkałam sie jeszcze z tym, żeby komuś nie pomogło ;)

    a co do fryzjerek- podobno ścięcie większej ilości włosów świadczy jedynie o tym, że to dobry fachowiec. Ścinanie jednego centymetra nie ma po prostu sensu, bo nic nie daje włosom. tak przynajmniej słyszałam.

    Zoila: "świecące w ciemnościach diody" <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie miałam, ciekawy produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa notka, nie słyszałam o takim specyfiku jeszcze. Chyba podpytam o ten produkt w aptece.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super patent! też mi często wyskakują pojedyńcze syfki. Mam wodę utlenioną ale tą klasyczną w postaci płynu - czy taką też mogę stosować na pojedyńcze pryszcze?

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie coś takiego by mi się przydało, żeby punktowo stosować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jeśli po zakończeniu kuracji wyskoczą mi jakieś pryszczydła, to niechybnie zakupię sobie ten gadżecik :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie słyszałam o wodzie utlenionej w żelu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. pozazdroscic jednego egzaminu ! ja tez jestem na pierwszym roku, ale mam 3 egzaminy (dwa koooszmarne ;(() plus zalicznie jutro. powodzenia na egzaminie,potem juz mozna tylko wypoczywac; )!
    chyba skocze po ten zel do apteki ; ).
    pozdrawiam, studentka h.sztuki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja używam Linoderm Acne - niedługo zrobię recenzję bo to istna rewelacja!:)

    OdpowiedzUsuń
  15. :D Dziewczyny, ta woda utleniona po prostu działa odkażająco. Zabija bakterie to i stan zapalny. Mimo wszystko sposobu jeszcze nie znałam. Dobrze jest wiedzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnio właśnie widziałam wodę utlenioną w żelu i nawet bym nie pomyślałam, że może ten specyfik tak życie umilić. Na pewno wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  17. czego to człowiek nie wymyśli! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. o, nie wiedziałam że wola utl. ma takie działanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kasiu, które tabletki według Ciebie dają lepsze, czy szybsze efekty, SkrzypoVita, czy Cp?
    sylwia

    OdpowiedzUsuń
  20. Sylwia: wiesz co nie ma sensu kupować tych tabletek chyba... ja je kupiłam, bo były w promocji w sp 2 za 1. początkowo brałam regularnie, ale nie widziałam żadnych efektów. potem dołączyło CP, jakiś czas brałam obie te rzeczy, ale obecnie biorę skrzypovitę tylko jak mi wpadnie w ręce, nie mogę jej zmęczyć ;)
    nie zauważyłam niczego specjalnego, choć w zasadzie za krótko je też chyba brałam samodzielnie, żeby coś mogło być ewentualnie widać...

    OdpowiedzUsuń
  21. Helen: myślę, że nie zaszkodzi spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. daj znac jesli znajdziesz dobry puder matujacy do cery mieszanej, sama szukam od dawna. p.s. pochwal sie jak egzamin ; )!

    OdpowiedzUsuń
  23. Kasiu, z tego co pamiętam to chwaliłaś efekt CP, jednak o SkrzypoVicie nic nie mówiłaś, dlatego trochę nie rozumiem Twojej odpowiedzi :)
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  24. Sylwia: ojej, rzeczywiście dziwnie to wyszło :D
    przepraszam, juz prostuję- CP jak najbardziej brać brać brać! na SkrzypoVitę szkoda kasy moim zdaniem :)
    te wszystkie minusy w poprzedniej odpowiedzi dotyczyły skrzypovity, nie ogólnie tabletek ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuje, że mi to wszystko objaśniłaś :D
    Pozdrawiam,
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  26. Sylwia: to ja przepraszam za zamieszanie :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Proszę napiszcie, co to jest CP.

    OdpowiedzUsuń
  28. Proszę napiszcie, co to jest CP.
    pozdrawiam
    Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://zjemtowszystko.blogspot.com/2012/01/calcium-pantothenicum-mae-info-i.html

      Usuń
  29. Najlepszy puder matujący to puder w kamieniu z ASTORA, wygląda naturalnie po nałożeniu i utrzymuje się nawet cały dzien przy gorszej pogodzie.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują