zoom na kreskę: bubel!

  • 33
Seksi sreksi.
Tak mogę podsumować kosmetyk, o którym będzie dziś mowa.
Zachciało mi się próbowania rozmaitych kresek, więc postanowiłam kupić sobie coś, co w pewien sposób powinno mi to ułatwić, czyli eyeliner w pisaku. No ale jak to z postanowieniami bywa, było sobie i było i daleko mu było do realizacji.
Ale byłam sobie w Rossmannie, akurat uzupełniałam podkładowy zapas Rimmela i wpadł mi w ręce pisak z Lovely.
Zwykły eyeliner z pędzelkiem tej firmy  jest całkiem ok, więc stwierdziłam, że czemu by nie spróbować.
Totalnie spontaniczny zakup, niestety tym razem nieudany, zaraz zobaczycie dlaczego.

LOVELY, EYELINER W PISAKU, sexy eyes


Nie przytoczę Wam tego, co mówi producent, bo na jego stronie ten produkt nie istnieje.



OPAKOWANIE: pisak w plastikowej oprawce z zatyczką. Prosty dizajn, nie rzuca się w oczy.
KOLOR: ja mam kolor czarny- całkiem niezły, głęboki, ale cóż z tego, skoro reszta leży.
ZAPACH: bardzo delikatnie pachnie tuszem
EFEKT: TRAGEDYYYYJA!
Pierwsze maźnięcie po ręce było zadowalające- ładna cienka kreska, ładny kolor, no o to mi chodziło.
Do malowania podchodziłam dwa razy. Za pierwszym razem winę zwalałam na to, ze może na powiece zostały jakieś resztki kremu do rzęs i po prostu przez to wszystko jest źle, ale ostatnio spróbowałam jeszcze raz, na dobrze oczyszczoną powiekę i sytuacja się powtórzyła.
Pisak, po pierwsze, cienką końcówką pisze tylko przez moment, potem się wypisuje. Końcówka nie jest twarda, robi się z niej taki farfocel.
Po drugie, ustawiając go lekko na ukos robi to samo.
No nie da się nim nic narysować, przerywa i nie pisze.
W sumie, gdyby tylko tak zacinał jeszcze dałoby się z niego coś zrobić, trochę poprawek i jakaś kreska by w męczarniach powstała.
Niestety nie dana nam jest taka możliwość, bo dotknięcie pisakiem wcześniej pomalowanego już miejsca sprawia, że zaczyna działać jak gumka- usuwa to, co wcześniej udało nam się jakimś cudem narysować. Totalny koszmar!
Nie mogę Wam nawet powiedzieć, jak z trwałością tego kosmetyku, bo nie miałam go na sobie dłużej niż 10 nerwowych minut.

Specjalnie nie podwinęłam rzęs zalotką, żeby było widać dokładnie, co to za bubel.







OGÓLNA OCENA: 0/5
Zdjęcia wyszły różowe, jakoś światło takie wyszło, w żadnym wypadku nic mi się nie stało :)
Używałyście? Może to tylko ja trafiłam na taki trefny egzemplarz?

33 komentarze:

  1. Ja mam w kolorze granatowym. Kupiłam go po zachęcających opiniach bloggerek, ale się zawiodłam. W drogerii był zafiliowany, więc mam pewność, że nikt go nie próbował. Pierwszego dnia próbowałam go na ręce i było ok, ale chcąc narysować kreskę dzień później nie dało rady. Beznadziejny produkt i tyle :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o kredki w pisaku - przejechałam się raz i już więcej nie korzystam, bo efekt był porównywalny. ;-) I tu nie chodzi o firmę, bo widzę, że większość pisaków zachowuje się podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okropnie maluje ta kredka. Miałam kiedyś podobna w pisaku tylko z innej firmy i też nie byłam zbyt zadowolona. Odnoszę wrażenie, że ten typ tak ma.

    OdpowiedzUsuń
  4. o boże, pierwsze zdjęcie sugeruje, że zrobiłaś sobie straszną krzywdę... czy to przypadek, że tam jest tak bardzo czerwono? :( mam nadzieję, ze szybko przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie nie byłabym taka pewna, że "ten typ tak ma", wczoraj u sofie był taki pisak z hean i wyglądał fajnie :/

    Olgita: nie nie, żadna krzywda mi się nie stała, światło tylko jakieś takie dziwne wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ojej, rzeczywiście beznadziejnie maluje :/

    ja mam eyeliner w pisaku z Ingrid i fajny jest :)

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja sie nie zgodze:) Nie wiem jak ten Lovely , ale mam kilka ezgemplarzy w pisaku i cudnie malują, ustaw dobrze rękę stabilnie, oprzyj, zrob kropeczki i spróbuj połaczyc.
    Poza tym na podstawie tak srednio półkowej marki jaką jest Lovely nie mozna wyrobic zdania o takich produktach.Wiele mniej drogich marek po prostu ładuje mało tuszu i nie spływa tak jak powinnien.Ot, czasem za tłusta powieka, przypudruj nieco.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie korcił granat, ale po tych zdjęciach na pewno się nie skusze

    OdpowiedzUsuń
  9. Fuuuuuuuuuuuuuj... Na tym pierwszym zdjęciu to wygląda tragicznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. ja mam pisaka z hean mogę polecić ; ) czerń intensywna, ładnie maluje i utrzymuje się cały dzień. miałam kiedys z essence i się nie sprawdził

    OdpowiedzUsuń
  11. No rzeczywiście wygląda nieciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oł, nie sądziłam, że aż tak tragicznie będzie to wyglądać. Faktycznie masakra... Dobrze, że nie kupiłam ;)
    Jeśli chodzi o linery w pisaku, to nadal jednak jest moja ulubiona forma - zwłaszcza liner Kobo jest genialny, używam go od pół roku przy każdym makijażu i nic się z nim nie stało, nadal intensywna mocna czerń :) Mam też brąz z Kobo i jest tak samo, ale rzadziej używam, bo nieco wżera kolor w powiekę :P

    OdpowiedzUsuń
  13. W ogóle tusze w pisaku są o kant dupy potłuc! Ja kiedyś kupiłam taki z Essence. Nie dość, że nie rysował, to jeszcze zaschnął po miesiącu...Chyba nadal jest w sprzedaży...

    OdpowiedzUsuń
  14. Faktycznie dramat. Ja mialam tak z pisakiem ELF (posiadalam ich dwa) ale za to pisak z Collection 2000 jest niesamowity

    OdpowiedzUsuń
  15. 4premiere: no właśnie nie wrzucam wszystkiego do jednego worka, to mój pierwszy tego typu kosmetyk, kupiony trochę z przysłowiowej d*py :D
    manewrowałam nim na wszystkie sposoby, bardzo bym chciała połączyć kropeczki, ale... nie mam czym.
    też na początku myślałam, ze to wina jakiejś tłustości, ale, tak jak napisałam, okazało się, że nie :/
    ale na pewno jeszcze coś wypróbuję :)
    moze tak, jak polecają Dziewczyny, Hean albo Kobo.

    OdpowiedzUsuń
  16. też miałam ten Essence jak koleżanka wyżej. też szybko zaschnął i nie rysowal;/ nigdy wiecej juz nie kupiłam eyelinera w pisaku.
    obserwuje i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  17. nigdy nie byłam zadowolona z eyelinera w pisaku i polecam tylko te z pędzelkami :)))

    pozdrawiam i zapraszam do mnie
    http://ori-leszno.blogspot.com/

    ps. blogaska dodaję do obserwowanych z miłą chęcią

    OdpowiedzUsuń
  18. uuuu rzeczywiście niefajne, szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobrze wiedzieć - ja nie jestem przekonana do tego typu wynalazków - wolę eyeliner w słoiczku, lub po prostu zwykłą kredkę :*

    OdpowiedzUsuń
  20. A chciałam kupić. Dobrze, że się powstrzymałam.

    OdpowiedzUsuń
  21. witam :) chyba jesteśmy z jednego wydziału :)
    bardzo przyzwoity blog, ciekawie i systematycznie prowadzony :) zapraszam do mnie

    http://suhusuhalu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Uuuaaaa... no efekt nie zbyt ciekawy...

    OdpowiedzUsuń
  23. miałam taki pisak z Essence i efekt był również dość mizerny...

    OdpowiedzUsuń
  24. Kurcze no nie próbowałam go ale widze że lipa...
    Osobiście polecam Ci z firmy PAESE i pisaku :) Super sie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Uła. Faktycznie niewypał...

    OdpowiedzUsuń
  26. ale zonk ;/ szalejesz teraz z tymi postami :)

    OdpowiedzUsuń
  27. O faktycznie... koszmarny bubel! :O

    OdpowiedzUsuń
  28. tragedia ;o będę omijać szerokim łukiem!

    OdpowiedzUsuń
  29. nie lubie pisaków ale to to jakas masakra!!!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują