Moje stałe czytelniczki, a także osoby, które śledzą i dzielnie znoszą moje utyskiwania na blogowym facebooku na pewno pamiętają, że na przełomie listopada i grudnia, dzięki uprzejmości Centrum Dermatologii i Medycyny Estetycznej WellDerm we Wrocławiu miałam okazję poddać się zabiegom oczyszczania skóry peelingiem chemicznym. Poza relacjami na fb obiecałam zwierzenia na blogu, co też mam zamiar dzisiaj uczynić.
Twarz moja to idealne pole do popisu dla tego typu działalności: zanieczyszczenia, niedoskonałości, skłonność do przebarwień i porów, które lubią rozłożyć... się i być kraterami.
Nikogo nie zdziwi więc fakt, że wiązałam ogromne nadzieje z tym złuszczaniem. Któż by nie chciał lepszej twarzy?
Efekty zabiegu:
- Redukcja zmarszczek
- Pobudzenie produkcji kolagenu i elastyny
- Ujędrnienie skóry
- Poprawa kolorytu skóry
- Likwidacja przebarwień, plam posłonecznych, piegów
- Terapia trądziku
- Likwidacja blizn potrądzikowych
- Odblokowanie i zwężenie porów
- Redukcja rozstępów
- Nawilżenie skóry
Pierwszy raz dostałam kwasem na specjalnym spotkaniu zorganizowanym przez WellDerm dla wrocławskich blogerek. Wykazując się nie lada śmiałością i odwagą ległam na łożu i płonęłam pod wpływem kwasu trójchlorooctowego, czyli skrótowo TCA.
Kwas TCA (trójchlorooctowy) występuje w stężeniach od 10% do 50%. W zależności od oczekiwanych rezultatów stosuje się odpowiednie stężenie preparatu i aplikuje w kilku warstwach. Bezpośrednio po zabiegu skóra może być zarumieniona. Następnie skóra zmienia kolor na brązowy i można mieć poczucie „skorupki” na skórze. Właściwe złuszczanie rozpoczyna się po 2-3 dniach od zabiegu i trwa ok. 3-4 dni.
Przemiłe towarzystwo śledzące zabieg i miłe dłonie przemiłej pani Marii sprawiły jednak, że nie popłakałam się, nie chłodziłam się wcale zatkniętym w zaciśniętą pięść wachlarzem. Kto chciałby okazać słabość po tym, jak sam się zgłosił?
A tak serio: zabieg to właściwie kontrolowane poparzenie kwasem (lub innym preparatem), więc naprawdę strasznie mocno piecze. Da się wytrzymać bez problemu, bo w krytycznym momencie szczęśliwie okazuje się, że to już koniec :)
Na mojej skórze płyn działał dosłownie kilka minut, więc to naprawdę light. Później skóra została zabezpieczona kremem.
Po zabiegu dostałam specjalną kartę informacyjną, na której umieszczone były wszelkie możliwe wytyczne, wskazania i zakazy, które obowiązują po zabiegu.
Tego wieczora nie mogłam na przykład myć twarzy czy włosów, ponieważ skóra przez 12 godzin nie może mieć kontaktu z wodą. Od pani Marii otrzymałam miniatury kosmetyków Cethapil, których miałam używać w czasie złuszczania: emulsję do mycia i krem nawilżający.
Po jakichś dwóch godzinach od zabiegu moja twarz stała się purpurowa, a skóra ściągnięta. To drugie utrzymywało się zresztą cały czas, aż do momentu, gdy skóra zaczęła pękać. W moim przypadku stało się to 3 dnia po zabiegu. W miejscu, gdzie skóra rusza się najbardziej, czyli na żuchwie. Musze przyznać, że na początku wyglądało to strasznie. Po obu stronach brody wieczorem widniały wielkie dziury ziejące jednak piękną nową skórą.
No nie wyglądało to zbyt estetycznie, ale takie były tylko początki. Ponieważ głupotą byłoby rwanie tej odstającej skóry i ogólne ręczne zabawy, wiszące płaty przycinałam nożyczkami. Ogólnie wyglądało to tak, jak maseczka peel off, tyle że ze skóry. Uch, trochę przerażające.
Na policzkach i czole skóra schodziła jednak już mniej inwazyjnie, bardziej przypominało to takie klasyczne "sypanie się".
Łuszczenie trwało jakieś 3 dni, z czego większość czasu wypadło mi na weekend, więc nie straszyłam ludzi :)
Efekty po pierwszy zabiegu były naprawdę super! Która z nas nie myślała nigdy o tym, żeby ściągnąć z twarzy porządną warstwę skóry i cieszyć się świeżutką nową? Właśnie namiastkę tego miałam okazję zaobserwować u siebie.
Skóra była zupełnie inna w dotyku. Dużo bardziej miękka, gładsza, taka dziecinna. Zupełnie inna jakość. Zniknęły wągry na brodzie, delikatnie rozjaśniły się przebarwienia. Cała twarz nabrała blasku, stała się rozjaśniona. Mój M. cały czas mi powtarzał "no dużo lepszą masz buzię" ;)
Dwa tygodnie później wybrałam się na drugi zabieg. Mimo że tym razem wybrałam się już bez makijażu, pani Maria dokładnie oczyściła twarz i znowu dałam się potorturować.
Ominęło mnie już takie wielkie pęknięcie skóry i ogólnie całe złuszczanie przebiegało łagodniej i dużo wolniej. Również efekty nie były już tak spektakularne, ale temu już trudno się dziwić, bo wszystko co najgorsze zostało ściągnięte za pierwszym razem. Kolejne przebarwienia zostały rozjaśnione, pozbyłam się zaskórników z okolic nosa, a skóra utrzymała stan niezwykłej gładkości. Zdecydowanie zmniejszyło się przetłuszczanie, a podkład fantastycznie "przywiera" :)
Żaden peeling, ani inny oczyszczający zabieg, nie dały u mnie aż takich efektów. Twarz po 4-5 zabiegach musi wyglądać genialnie!
Co z wadami zabiegu?
No zdecydowanie średnio estetyczna rzecz z tymi płatami skóry na twarzy przez kilka dni. Popieram opinię, że peeling powinno się wykonywać na samym początku tygodnia. Wtedy możemy mieć niemal pewność, że po weekendzie nasza skóra będzie już wyglądała ok, ewentualnie trochę skóry może nam zostać jeszcze przy włosach, ale to jest już łatwe do ukrycia.
Po drugie wskutek mocnego oczyszczenia może nas spotkać niemiły wysyp. Po pierwszym zabiegu wylazły mi dwa porządne syfy, ale po drugim było już gorzej. Wysypka z minipryszczy prawie na całej twarzy. W dodatku prawie tydzień po zakończeniu łuszczenia, więc na początku myślałam, ze to krem mnie uczulił, ale w sumie to on pomógł mi zwalczyć tę małą inwazję.
Na pewno interesuje Was kwestia makijażu w takiej sytuacji. Spokojnie można nakładać na twarz podkład dopóki nie zaczniemy się naprawdę porządnie złuszczać. Po prostu dopóki jesteśmy w stanie "przyklepać" skórę kremem i nie jesteśmy całe w dziurach, nic złego się nie stanie.
Zima jest idealnym momentem na tego typu zabiegi, ponieważ skórę trzeba chronić przed promieniami słonecznymi i zabezpieczać mocnymi filtrami, a taka pogoda, jaką mamy obecnie skutecznie minimalizuje nam to niebezpieczeństwo.
Jeśli pociąga Was kwestia zrzucenia skóry i ukazania światu nowej, to z czystym sumieniem polecam tego typu peelingi. Moim zdaniem jest to warte cierpienia, zwłaszcza jeśli macie problem z zanieczyszczoną skóra i przebarwieniami.
Uch, no nie wiem, co jeszcze napisać, więc w razie czego piszcie w komentarzach, a po więcej informacji na temat zabiegu zapraszam Was TUTAJ (na stronie znajdziecie również cennik), a z każdym pytaniem możecie spokojnie wbijać do WellDerm na fb- zarówno w samym Centrum jak i na stronie wszyscy są niesamowicie mili :)
Miałyście już do czynienia z tego typu zabiegami? Jakie są Wasze wrażenia? Bo ja mam straszną ochotę na jeszcze :)
U mnie fakt cera była gładsza, mniej się teraz przetłuszcza, ale zaskórniki zostały :( może mniej widoczne, ale nadal są :(.
OdpowiedzUsuńChciałabym podać się takiemu zabiegowi :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :)
A jaki jest koszt takiego zabiegu?
OdpowiedzUsuńpeeling kwasem tca to 200 zł
UsuńPolecam klinikę beautymed Dr mirackiego .Miałam bardzo duże problemy z cerą i zaskórnikami .Dobrano mi tam odpowiedni kwas i stężenie do mojego problemu skórnego i po paru zabiega moja skóra jest zupełnie inna ,a zaskórników nie ma
UsuńMoja skóra jest tytanowa, żadne stężenie nie chce jej ruszyć.
OdpowiedzUsuńUfff, jak dobrze- myslalam, ze tylko ja tak mam...60% kwas glikolowy a ja ledwo sie zaczerwienilam...;-)) pozdrawiam!!
Usuńja bym chyba się bała :D
OdpowiedzUsuńA wiesz co ile trzeba wykonywać zabieg, żeby efekt się utrzymał? Ja na całe szczęście nie mam problemu z cerą, ale myślałam o zrobieniu raz takiego porządnego oczyszczania tylko dowiedziałam się, że niestety cera może się przyzwyczaić i potrzebować częściej
OdpowiedzUsuńtaki peeling trzeba zrobić serią: najlepsze rezultaty uzyskuje się po 4 zabiegach, mniej więcej co dwa tygodnie. i to jest w zasadzie zakończenie kuracji. powtórzenie tego zależy już raczej od indywidualnych potrzeb, bo przecież tez nie można się złuszczać w nieskończoność ;)
Usuńale jeśli masz ładną zdrową cerę, to aż takich działań nie trzeba. dla normalnych cer proponowany jest jet peel- to jest właśnie taki zabieg, który się powtarza. co miesiąc, o ile dobrze pamiętam.
Dzięki za informację :) Popytam się o ten drugi zabieg jak się w końcu za to zabiorę :)
UsuńKwasy bardzo mnie kusza i mam w planach na luty peeling kwasem migdalowym :)
OdpowiedzUsuńja mam ochotę na jakiś krem z kwasami. miałam fazę na pharmaceris z kwasem migdałowym, ale Candy skutecznie zawróciła mi w głowie kremem z Bandi z kwasem pirogronowym...
UsuńTo prawda, teledysk jest bezkonkurencyjny, kiedyś tak mnie zahipnotyzował, że oglądałam go w kółko przez tydzień :P
OdpowiedzUsuńTrochę drastyczne ;)
OdpowiedzUsuńja przeszłam 4 takie zabiegi co 2 tygodnie ale efekty były krótkotrwałe. Wywaliłam ok. 1200 zł na tę przyjemność a efekt był tylko kilka dni po zabiegu. Lepsze efekty daje zabieg Dermapen jutro zabieram się za notkę. Będą bardzo drastyczne focie jak z horroru
OdpowiedzUsuńTaki zabieg przydałby się i mi, ale obecnie muszę codziennie wychodzić z domu i nie mam kiedy "straszyć" :P.
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńdo tej pory stosowałam tylko kwas glikolowy i migdałowy i to w niewielkich stężeniach, bo nie mam większych problemów z cerą. Jestem zadowolona z efektów, czyli wygładzenia skóry itp.:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńa ja się dalej łuszczę :P po 1,5 tygodnia od zabiegu ;) Skóra nie schodzi mi takimi dużymi płatami jak u Ciebie za pierwszym razem, raczej są to drobne pęknięcia. To co zauważylam u siebie dzień po zabiegu to zmniejszenie ilości podskórnych malutkich wyprysków. Także moje wielgachne przebarwienia się troszkę rozjaśniły. Ale z ostatecznym werdyktem czekam do konca łuszczenia się. Na pewno po tym zabiegu spojrzę na kwasy i kremy z kwasami łaskawszym okiem, bo to działa :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze kwasu nie miałam, a chciałabym zrobić :) Do tej pory chodziłam na delikatne peelingi typu kawitacyjny z ultradźwiękami.
OdpowiedzUsuńMuszę sobie kiedyś coś takiego zafundować.
OdpowiedzUsuńTo są super zabiegi, ale trzeba zacząć od mniejszych stężeń i przygotować skórę do tego typu ingerencji. Pozdrawiam, Blogging Novi.
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie tym peelingiem, chętnie bym się poddała takiemu zabiegowi, muszę się rozpytać u siebie
OdpowiedzUsuńMnie również :) Chętnie sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńWitam, wczoraj pierwszy raz kosmetyczka zrobiła mi peeling kwasem glikolowym o stezeniu 50%. Wczoraj faktycznie bylam purpurowa, dzisiaj jestem miedzy czerwonym a brazowym i tam gdzie mialam male syfki, zrobily mi sie strupki. Wygladam masakrycznie ale zobaczymy jak bedzie wygadac moja skora po :)
OdpowiedzUsuńJa po zabiegu mikro i pilingu mam bardzo czerwoną twarz jeden policzek / 3 tygodnie temu/ i widać nawet pod podkladem i nie wiem co mam robić myślę że mam popaloną twarz kwasem który był po prostu za mocny
OdpowiedzUsuńwitam, ja polecam S-Peel 20% z Purlesa osobą z cerą problematyczną, już po 3-4 zabiegach widać dużą poprawę. Bogaty skład tego preparaty pozwala na uzyskanie znacznej zmiany na wielu płaszczyznach- mniejsze wydzielanie sebum, zmniejszenie ilości wyprysków, zwężenie porów, spłycenie blizn potrądzikowych.
OdpowiedzUsuńNatomiast dla Pań które borykają się ze zmarszczkami, przebarwieniami, ten zabieg również świetnie się spisze gdyż retinol poprzez działanie złuszczające świetnie wyrównuje koloryt i powierzchnię skóry. Dodatkowo spełnia rolę witaminy A(witamina młodości) której z wiekiem nam brakuje.
F peel to swietny kwas odswierzający, nie powoduje luszczenia i chroni skore przed dzialaniem promienic UV. Bardzo dobrze sprawdza się jako zabieg uzupełniający inne terapie lub jako przygotowanie do wielu zabiegów pielegnacyjnych. nie podraznia ani nie szczypie.
Gabinet Kosmetologii Estetycznej Podomedic
Czym można myć twarz po peelingu chemicznym?
OdpowiedzUsuńPolecam kwasy z biochemii urody. Bardzo pieknie zluszczaja naskorek i sa przede wszystkim bezpieczniejsze niz stezenia w salonach kosmetycznych. Biochemiaurody.com
OdpowiedzUsuń