Zima dla pielęgnacji jest straszna. Nie dość, że balsamy u mnie leżą i kwiczą, to teraz, kiedy drugi tydzień jestem chora, dopadło mnie nicnieróbstwo w kwestii dbania o włosy. No bo mało wychodzę, a i z mokrą głową siedzieć mi nie po drodze. No ale jak już trzeba, to się nie da inaczej, jak pacnąć jakąś odżywką. Wszak zima.
W związku z tym Express Wax z Pilomaxu, o której to właśnie masce będzie dzisiaj mowa, znika mi w zastraszającym tempie i czas ją zrecenzować, bo jak się skończy to szybko zapomnę czy była ok... A jest!
PILOMAX EXPRESS WAX maska do włosów zniszczonych
Producent:
Innowacyjna maska stworzona by naprawić i dogłębnie wzmocnić suche, zniszczone i łamliwe włosy w zaledwie 3 minuty.
- Keratyna – wzmacnia i regeneruje uszkodzone włosy, nadaje im połysk. Tworząc film chroni włosy przed szkodliwym działaniem środków farbujących i utleniających. Korzystnie wpływa na skórę łagodząc podrażnienia.
- Ekstrakt ze skrzypu polnego – regeneruje oraz zapobiega łamliwości i rozdwajaniu się włosa.
- Pantenol – silnie nawilża i pogrubia włosy, przyspiesza gojenie naskórka oraz łagodzi uczucie swędzenia.
- Gliceryna – nawilża i poprawia elastyczność włosów oraz skóry głowy.
Ekspress Wax szybko i skutecznie pielęgnuje Twoje włosy, zapewniając im odpowiedni poziom nawilżenia oraz chroniąc przed uszkodzeniami i rozdwajaniem.
90% kobiet potwierdziło, że maska Express Wax dobrze spłukuje się z włosów a ponad połowa uważa, że ma lepsze właściwości niż inne produkty, które stosowały wcześniej.*
Produkt przebadany dermatologicznie.
(źródło: pilomax.pl)
OPAKOWANIE: średnio miękka biała tuba, w miarę standardowa pojemność 250 ml. Konsystencja kosmetyku nie sprawia, że ciężko ja wycisnąć, więc opakowanie jest ok. Acz przymierzam się powoli do rozcięcia opakowania, bo obawiam się, że na samym opakowaniu osiadło sporo kosmetyku i sam się nie wyciśnie.
KOLOR: biały z żółtym zabarwieniem
ZAPACH: troszkę chemiczny, ale bardzo przyjemny. Charakterystyczny dla wax'owych kosmetyków. Utrzymuje się na włosach w tej bardziej subtelnej i delikatnej wersji. Maskę dostałam na spotkaniu blogerek- w pewnym momencie coś nam zaczęło bardzo pachnieć- okazało się, że to te maseczki, mimo że nie były otwierane ;)
KONSYSTENCJA: woskowa, gęstość charakterystyczna dla większości masek, ale tutaj pojawia się chyba jedyna jak dla mnie wada tego produktu- nie sunie po włosach. Osiada na nich w tym miejscu, w które jako pierwsze maźniemy rękami. Zdecydowanie sprawdza się tutaj lepiej nakładanie na już rozczesane włosy.
EFEKTY: maseczka ma być ekspresowo 3 minutowa. Nie trudno się więc domyślić, że używam jej raczej jako odżywki niż maski. Skład nie jest może jakoś szalenie dobry, ale jak wspominałam już nie raz ostatnio, moje włosy natury i tak nie lubią, więc powoli przestaję jakoś bardzo zwracać na to uwagę. Zwłaszcza, że to naprawdę jest bardzo fajna, godna polecenia maseczka. Fakt, nie rozprowadza się może zbyt dobrze, ale po tej chwili na włosach stają się mięciutkie i fantastycznie się rozczesują. Dyscyplinuje wierzchnią warstwę moich włosów, czyli taką mocno pomechraną, dzięki czemu wyglądają na gładkie i zdrowe. Zresztą one po prostu są gładkie i zdrowe :D
Nie kołtunią się, pozostają sypkie przez większość dnia. Bardzo podoba mi się, jak działa na końcówki- po użyciu, zwłaszcza takim dłuższym jednak, ok. 30 minutowym, są wyraźnie grubsze i mięsiste. Nie robi się siano na końcach. Do tego ładnie pachnie, szybciutko się spłukuje i jest wydajna (używam jej od jakiegoś półtora miesiąca, i to tak, że prawie niczego poza nią na moich włosach nie było, naprawdę sporadycznie ;)
*konserwant- alergen
ok. 20 zł za 250 ml
OGÓLNA OCENA: 4+/5
Wczoraj dotarła do mnie w końcu przesyłka z kosmetykami Marc Anthony z olejkiem arganowym, więc z potrzeby użycia nowości chyba jednak mi się regularność w pielęgnacji poprawi :D
Wiem, że większość z Was, zwłaszcza Włosomaniaczki, ma zazwyczaj wielki arsenał kosmetyków i tych odżywek i maseczek jest co najmniej kilka.
Macie jednak taką swoją ulubioną, po którą najchętniej sięgacie?
Nie słyszałam o tubkowej wersji tej maseczki! Musze zajrzeć do apteki :)
OdpowiedzUsuńWpisuję na listę - krótki skład bez glikolu prop. zdecydowanie mnie zachęca.
OdpowiedzUsuńcieszę się :)
UsuńMuszę ją sprawdzić
OdpowiedzUsuńo kupie sobie może, bo Waxa ogólnie uwielbiam klasycznego i jest podstawą mojej pielęgnacji (na zlocie w Opolu dostałam aloesowy i chyba włosy lepiej wyglądają po nim).
OdpowiedzUsuńa ja właśnie mam ochotę na aloes :)
Usuńteż po nią ostatnio sięgam :)
OdpowiedzUsuńja jej jeszcze nie otworzyłam. mam tyle masek otwartych, że się powstrzymuję na razie :P
OdpowiedzUsuńobecnie często używam Alterry - albo granatowej, albo morelowej, którą jeszcze mam ;)
oj a ja tak dawno nie używałam alterry....
Usuńciekawa, z chęcią bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMoze sie na nia skusze :)
OdpowiedzUsuńNie miałam :)
OdpowiedzUsuńja ostatnio najchętniej sięgam po maskę Gliss Kur Oil Nutritive, wyleczyła moje włosy z zimowego przesuszu :)
OdpowiedzUsuńwidziałam :)
Usuńale ona rzeczywiście trudno dostępna jest...
może skuszę się na konkurs :)
bardzo mnie ciekawi ta odzywka... ciekawe jak sprawdzilaby sie dla moich wlosow.
OdpowiedzUsuńbralas juz udzial u mnie w rozdaniu ? nie to zapraszam
Ta odżywka wygląda bardzo kusząco, fajny i konkretny skład :))
OdpowiedzUsuńAle piękne Twe zdjęcie po prawej <3
:*
UsuńJak gdzieś znajdę to kupię, bo mnie zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńNigdy mi się nawet w oczy nie rzuciła, ale rozejrzę się za nią jak skończę zapasy :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo zadowolona z tej maski :). Aż chce mi się samej gładzić po swoich włosach :D.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny produkt :) Dodam do listy :P
OdpowiedzUsuń