Jak wiecie z bloga, choć w sumie chyba raczej z Facebook'a, bo to tam zasypuje Was zwierzeniami, absolutnie zakochana jestem ostatnimi czasy w mineralnej kolorówce i do zwykłych podkładów nie mam zamiaru wracać. Moja cera to lubi i odwdzięcza mi się za te lżejsze przyjemności lepszą kondycją. Niemniej jednak jakiś czas temu dostałam podkład Hean. Ot, zwykły fluid. Lubię lakiery Hean, tusz Black Elixir to jeden z moich najulubieńszych, mam też całkiem przyjemną, cudnie napigmentowaną trójeczkę cieni tej marki. Czemu by nie spróbować podkładu? Gdzieś na FB była mała akcja testowania nowego kosmetyku, kliknęłam się, zgłosiłam, co mi tam, i tym sposobem po jakimś czasie mazidełko tapetowe w wybranym przeze mnie odcieniu wylądowało w kosmetycznej mej szafeczce.
HEAN PODKŁAD WYGŁADZAJĄCY STUDIO LIFT
OPAKOWANIE: zwykła miękka tubka z zakretką. Całość przypomina mi trochę już istniejące podkłady którejś z tanich polskich marek dostępnych w Rossmannie, acz nie przypomnę sobie, której. Soraya?
KOLOR: no poszalałam trochę, skusiałam sie na odcień medium beige czyli prawie że najciemniejszy. Miałam pewne obawy, ale później okazało się, że to nie kolor jest tu największym problemem. Ten całkiem przyjemnie dopasował się do mojej kapryśnej pod tym względem buzi i nie odcinał się nigdzie zbytnio. Do ideału mu daleko, ale jest całkiem nieźle. Nie jest zbyt brązowy ani zbyt pomarańczowy. Ogólnie producent oferuje 5 odcieni, ale Dziewczyny o prawdziwie porcelanowej cerze raczej nie znajdą tu nic dla siebie (choć pewnie po mojej recenzji wcale nie będą chciały).
ZAPACH: coś czuć, nawet takiego świeżawego, ale nie jest to rzecz, która zapada w pamięć. Nie przeszkadza kompletnie, zmysłów też nie rozpala. Musiałam specjalnie wąchać, żeby sobie przypomnieć.
KONSYSTENCJA: podkład jest dość gęsty, treściwy, kremowy. Krycie rzeczywiście daje od średniego do troszkę mocniejszego. W moim przypadku, nawet przy nieco gorszym stanie cery, korektor był w zasadzie zbędny. Niemniej dla mnie konsystencja już za ciężka. Nie lubię czuć, że mocno coś sobie smaruję po twarzy. Mimo że nie robi efektu maski, w przypadku takich podkładów po prostu czuję go i mam wrażenie prawdziwej tapety, która zasłania moją gębę.
Tak cytując bezmakijażową koleżankę, która dawno temu dłońmi w białych rękawiczkach postanowiła ukochać moją buzię: "Gdzie jest Kasia?!", kiedy odkryła na tychże białych naręcznych opończach ślady podkładu.
EFEKTY: Jak wspomniałam wyżej, podkład dobrze kryje, nie matuje cery na maxa, ale buzia wygląda naprawdę ładnie. Rzeczywiście gładko i promiennie. Mamy tutaj jakieś tam czynniki, które mają nam wpływać na zmarchy, napinać skórę, kwas hialuronowy, proteiny pszeniczne, no ale kurcze, wiadomo, że bruzd na czole nie spłyci, nikt chyba w to nie wierzy. Wygładzenie moim zdaniem opiera się tutaj na konsystencji, która przydaje skórze równej powierzchni i po prostu na rozświetleniu.
No właśnie. Nawet nie wiecie, jak się przeraziłam, kiedy nałożyłam go pierwszy raz.
Działo się to przy sztucznym świetle, wieczorem, wczesna wiosna, szybko robi się ciemno. Podkład nakładam normalnie paluchami. Tak sobie smaruję i smaruję.
Patrzę na buzię- no jest ok.
Patrzę na dłonie- no nie jest ok. Dlaczego moje łapy są srebrne?!
Jeszcze raz patrzę na gębę- gęba srebrna nie jest. O co chodzi?
Nie wiem. W normalnym śwtietle moje na pół ślepe oczy nie dostrzegają żadnych większych drobinek ani nic. Wygląda na to, że wyniku smarowania buzi po prostu samo to srebrne rozświetlenie zostaje na dłoniach. No nie potrafię tego wytłumaczyć.
Tak w zasadzie to nie wiem też, czy coś jeszcze mogę powiedzieć na temat tego podkładu i jego właściwości, bo niestety nie było mi dane ich poznać.
Przyczynę poznałyście juz w momencie zobaczenia tytułu.
Nie mam pojęcia w czym cała zabawa, ale po super krókim czasie ten podkład z mojej twarzy po prostu się ściera. Czy nawilża? Czy odżywia? Nie wiem. W moim przypadku kompletnie nie nadaje się do noszenia na codzień. Oczekuję od podkładów dorego wyglądu no co najmniej przez te 8h. Z Everyday Minerals obecnie spokojnie ciągnę ponad 10h i jest super, a to znika. Nie mam aż tak tłustej cery, żeby wszystko miało to spłynąć z sebum czy jakoś nie wiem, psuć przyczepność kosmetyku do skóry. Na pewno nie ma też na to wpływu to, że nie mam góry zmarszczek, które trzeba by nim wygłądzić. Na mnie to nie leży. Szkoda.
Na plus filtr- wprawdzie tylko 10 SPF, ale zawsze.
OGÓLNA OCENA: 0/5
Nawet się rozpisałam dzisiaj, ale wracam do nauki, trzymajcie kciuki za nadchodzace egzaminy :*
u mnie bardzo podkreśla suche skórki;/
OdpowiedzUsuńja to się nawet boję testować podkłady
OdpowiedzUsuńnie używam ich już przeszło 2 lata
a od roku tylko minerały ;)))
uu nieładnie z jego strony... na takiej buźce ślicznej nie chce zostać na dłużej, a fe!
OdpowiedzUsuńa to srebro... hmmm dziwna sprawa.
Dobrze, że nie skusiłam się na zakup jego...
OdpowiedzUsuńnigdy go nie uzywałam i chyba nie zaczne:)
OdpowiedzUsuńpatrzę na moje łapy - są srebrne, hahahah ;d
OdpowiedzUsuńBuuu, kiszka ;(
OdpowiedzUsuńo rety, na jakiej uczelni studiujesz, że już masz egzaminy? :)
OdpowiedzUsuńJezu, ja bym udusiła gołymi ręcami, gdyby ktoś dotknął mojej twarzy, kiedy mam makijaż :P Nienawidzę tego po prostu :P
OdpowiedzUsuńA podkład... no cóż. Może jestem wymagająca, ale 2-godzinna trwałość to dla mnie za mało.
Trzymam kciuki za Ciebie!
Również przerzuciłam się na mineralne podkłady. ;) Zdecydowanie lepiej działają na cerę
OdpowiedzUsuńrzeczywiście krótkotrwały...
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdził się całkiem nieźle, tylko mi akurat zabrakło krycia.. Moja cera do nieskazitelnych nie należy, więc to dla mnie jeden z większych minusów.. Poza tym nie narzekam.. ;)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie przekonuje.Powodzenia na egzaminach!!:) Mnie jutro czeka matura z WOSu:/
OdpowiedzUsuńSłabeusz z niego, po co takie g... produkują.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam podkładu tej firmy..może i dobrze ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Nie miałam tego podkładu...dobrze wiedzieć że nie jest dobry,ja używałam kiedyś z Heana Matte Touch (taki słoiczek jak bańka) i był bardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie skuszę się na ten podkład;) I trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na rozdanie:
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/2013/05/rozdanie-chcesz-to-baw-sie-i-bierz.html
Dobrze wiedzieć czego nie kupować ^^ :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za egzaminy :)
OdpowiedzUsuńTa trwałość nie do zaakceptowania
OdpowiedzUsuńciekawe czy z mojej suchej twarzy też by znikał
OdpowiedzUsuńw tak krótkim czasie
No to u mnie też y nie zdał egzaminu. Z mojej cery większość podkładów spływa bardzo szybko.
OdpowiedzUsuńA jak z ceną tego cudeńka?
OdpowiedzUsuń