Ambasadorka Evoluderm- recenzje.

  • 11
Markę Evoluderm miałam okazję poznać wcześniej. Najlepsze mleczko do demakijażu, jakiego do tej pory używałam i niesamowicie "orzeźwiajacy" różany tonik srpawiły, że kiedy na na polskiej stronie Evoluderm ogłoszono nabór na ambasadorki bez zastanowienia się zgłosiłam. I udało się, zostałam wybrana jako jedna z trzech osób, które mają okazję bliżej poznać całą gamę kosmetyków.

Evoluderm to francuska marka- tam produkowane i pakowane są kosmetyki, których większość nie zawiera parabenów, ma być naturalna i w 100% bezpieczna dla skóry. Ma w swoim asortymencie kosmetyki do ciała, twarzy, włosów czy też dla małych dzieci.

Wokół całej sprawy ambasadorskiej na fb pojawiło się trochę niesnasek ze strony niezadowolonych Dziewczyn. Podobno aż 20 osób miało dostać kosze kosmetyków. Jak wygląda rzeczony "kosz kosmetyków" w przypadku ambasdorki? Są to 2 kosmetyki. Nie było więc o co robić tyle krzyku ;)

W małej pachnącej paczce, z mnóstwem ozdobnych trocinek i odrobiną wylanego płynu znalazłam żel pod prysznic i peeling do twarzy i o tych własnie dwóch delikwentach będzie dzisiejsza notka.


ENERGETYZUJĄCY ŻEL POD PRYSZNIC O ZAPACHU CYTRUSÓW

Ściślej rzecz ujmując, przynajmniej dla mnie, głównie czuć tu tego grapefruita, który góruje nad małą, smętną połówką cytryny na obrazku. Żel wlany jest w plastikową butlekę (400 ml), z mocniejszego plastiku. Butleka mimo wszystko jednak łatwo się odkształca, a powstałe w ten sposób wgniecenie łatwo na moje oko może przemienić się po prostu w pęknięcie albo dziurkę, a stąd już prosta droga do zalania wszystkiego wokół. Moje opakowanie właśnie takie już odkształcone do mnie przyjechało.
Nie zawiera żadnej informacji w języku polskim- poza naklejką ze zwykłego papieru, która, jak łatwo się domyslić, już dawno spłynęła razem z wodą :/

Żel jest rzeczywiście, jak głosi napis na butelce, nie koloryzowany i ma całkiem przyjemny skład. W związku z tym nie pieni się klasycznie mocno. Pachnie bardzo ładnie, dość intensywnie, ale świeżo i nie wysusza skóry. Od tego typu myjek nie wymagam niczego więcej, więc wywód juz raczej zakończę. Ot, zwykły żel pod prysznic o miłym, "prysznicowy" aromacie, godny uwagi dla osób, którym zależy na  bardziej naturalnym składzie.

Jestem stworzony ze specjalnie dobranych składników tak by zapewnić jak najwyższą jakość i delikatność w pielęgnacji twojej skóry. Otulę cię miękką pianą, sprawię że twoja skóra pachnąca świeżością zostanie głęboko nawilżona.

NAWILŻAJĄCY PEELING O ZAPACHU MASŁA SHEA

Hmmmm... Jakie nastawienie do peelingu, który ma "delikatnie usunąć nieczystości z twarzy" może mieć osoba regularnie, zawzięcie i z uwielbieniem stosująca ścieraki typu korund czy mikrodermabrazja? Dość sceptyczne.

Peeling zapakowany jest w mięciutką tubkę (150 ml) na zatrzask. Design jest bardzo mętny, przez co trudno mi było zrobić dobre zdjęcia :/
Drobinki ścierające zatopione są w gęstym, treściwym kremie. Niestety nie ma ich za dużo, ale do delikatnego, bardzo delikatnego szorowania (choć to w tym momencie zdecydowanie za mocne słowo) zdecydowanie sie nadają. Dla mnie jest to niestety tylko głaskanie i gdyby krem miał jakieś właściwości myjące, mogłabym używać go do codziennej pielęgnacji.
Nie da się jednak ukryć, że po użyciu skóra jest miękka i gładka, właściwości nawilżające tak akcentowane przez producenta zdecydowanie się wybijają.

Peeling ma bardzo delikatny zapach, rzeczywiście jest to coś w stylu masła shea. I tutaj z tyłu opakowania była papierowa naklejka z polskimi informacjami, ale nawet ona, mimo mniejszego narażenia na kontakty z wodą niż w przypadku żelu, już się cała rozmokła i zdarła.

Tej kosmetyk polecam osobom, które lubią delikatniejsze peelingi i przy okazji potrzebują nawilżenia. Jeśli jesteście zwolenniczkami ostrzejszych ruchów, możecie być po prostu rozczarowane.

Jestem stworzony dla każdego typu skóry, aby delikatnie usunąć nieczystości z twojej twarzy. Stymuluję regenerację twojej skóry likwidując jej martwe komórki dzięki konsystencji bogatej w masło Shea oraz ziarenka oczyszczająco pielęgnujące. Oczyszczam i jednocześnie wygładzam twoją skórę dzięki wzbogaceniu w glicerynę – dbam o to aby twoja twarz była zawsze gładka i piękna.
Oba kosmetyki oceniam dobrze, ale niczym specjalnym mnie nie ujęły. Mleczko do demakijażu i tonik oceniłam wysoko, tutaj raczej 3-4 na punktów. Są jednak wydajne i w "normalnej" cenie. Do kupienia np. w Drogeriach Hebe. Na pewno warte wypróbowania :)

Miłej niedzieli, a jutro włosy :D

11 komentarzy:

  1. gratuluję współpracy, pierwszy raz słyszę o tej marce

    OdpowiedzUsuń
  2. Peeling to nie dla mnie, ale ten żel mnie kusi zapachem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale się wysilili... ;)
    pamiętam tą całą akcję.. tyle szumu i całe 2 kosmetyki dla 'ambasadorek'? ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widziałam w Hebe tych produktów :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Peeling by mi się przydał

    OdpowiedzUsuń
  6. Peeling wygląda całkiem ciekawie(z opisu, bo opakowanie dla mnie, jako wzrokowca, zwracającego uwagę na takie szczegóły nie przyciąga). Jak do tej pory nie trafiłam na delikatny peeling, który dodatkowo nawilżałby skórę, więc może to coś dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wole mocniejsze peelingi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam o tej marce.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam marki, ale jeśli znajdę w hebe pewnie na cos sie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują