Bo lakiery to nie wszystko, czyli 3 Wibo Box

Boxy w ramach ambasadorowania markom Wibo i Lovely zostały nazwane w moim domu Lakierkami.

Kaśka, lakierki przyszły- usłyszałam też w telefonie podczas lublińskiego wyjazdu. O dokładnej zawartości nie powiedziano mi jednak nic i mimo że to dopiero trzeci box i tak się zdziwiłam, że nic, co służy pielęgnacji czy kolorowaniu pazurów się w nim nie znalazło. Niemniej zawartość i tak mi się podoba :)

Tradycyjne gadżety od partnerów

Chusteczki matujące osobiście bardzo lubię. Szału może nie robią, ale ściągają mi ten tłuszcz z twarzy bez uszkadzania makijażu no i są tanie. Zawsze w mojej kosmetyczce, a teraz mam ładny zapasik :)

Kolejny tusz. Ma pogrubiać i nadawać efekt 3D, cokolwiek to może znaczyć ;) Szczotę ma tradycyjną, ciekawe jak się sprawdzi na rzęsach. Oj testować tusze to ja lubię!

Krem BB od Lovely. Kolor ma całkiem przyjemny, zapach też, miło się rozsmarowuje, ale czy zdziała jakieś cuda? Szczerze mówiąc- wątpię, ale co tam, wysmaruję się :)

Kremowe balsamy do ust w czterech smakach. Fajnie smakują, ładnie wyglądają, błyszczą  i się nie lepią, tyle na razie mogę powiedzieć. Zawierają witaminy A i E, masło shea i atelokolagen.

W paczce były też 3 eyelinery- kobaltowy (bardzo zgasł mi na zdjęciu, kolor jest boski!), metaliczny turkus i szybkoschnąca czerń. Turkus podoba mi się najmniej, kobalt najbardziej. Będzie czym ćwiczyć w końcu kreski :)

Cóż, podsumowując- box bardzo użyteczny- i chusteczki i linery i tusz, a i balsamy do ust zawsze się przydają- super! :)