Spienione od stóp do głów zostałyśmy z Dziewczynami na spotkaniu blogerek dwa miesiące temu. Trudno było nie dać się skusić tej konsystencji i zapachowi (Zoili się średnio podoba. Dziwna jakaś).
Byłam dzielna do czasu, gdy nadeszły upały. Potem poleciało już z górki.
ORGANIQUE PIANKA DO MYCIA CIAŁA GRECKA
Wielką mi Organique sprawiło radość obdarowując nas takim smakołykiem. Piankę dostajemy w małym platikowym słoiczku ze stylizowaną, tłoczoną nakrętką. Nie jest to zbyt praktyczne niestety, kiedy trzeba opakowanie odkręcić mokrymi rękami pod prysznicem. W środku zastygła ciapa w kolorze pana Shreka. Tudzież w wersji bardziej nam odpowiadającej, czyli kobiecej - Fiony! Kosmetyk naprawdę ma konsystencję pianki, czy też musu, czegoś niesamowicie napompowanego powietrzem i lekkiego. W dodatku pachnie to moim zdaniem bardzo zacnie - trochę słodko, trochę kwaśno, owocowo, w sumie nie wiem. Niektórzy mówią, że to żelki. Z Grecją jednak to nie ma nic wspólnego jak dla mnie. Podobnie jak kolor pianki w opakowaniu z tym, który możemy znaleźć na stronie. Naturą niestety też nam po nozdrzach nie zalatuje.
Tak czy siak, mimo wszystko, ja ten zapach uwielbiam! Sprawia mi przyjemność wąchanie tego pod prysznicem.
Tym, co przede wszystkim mnie uderzyło, jest niewyobrażalna wydajność! Kiedy pierwszy raz popatrzyłam na to opakowanie, pomyślałam sobie, że na więcej niż trzy razy mi to nie starczy. Jestem z tych, co pod prysznicem wylewają na siebie litry żelu. A tu niespodzianka. Wystarczy odrobina, żeby wytworzyć na całym ciele miękką, kremową pianę. Oczywiście wszystko naokoło przybiera szrekowe barwy wojenne. Nigdy jednak nie zdarzyło się tak, żebym po sobie zostawiła taki zielono - żółty burdel. Wszystko się ładnie spłukało - i ze mnie i z kafelków. Dziwią mnie negatywne opinie na temat wydajności tej pianki na KWC, bo moim zdaniem wystarcza na więcej niż tylko kilka użyc. A przede wszystkim przecież mam wersję mini, czyli 100 ml - połowę pełnowymiarowego opakowania.
Dla mnie pianka była idealna w czasie upałów. Genialnie się sprawdzała podczas pryszniców po opalaniu, bo świetnie nawilża ciało. Czasem wręcz z premedytacją odpuszczałam sobie balsam. Tak, mimo słońca i opalania. Nie czuję się też po niej niedomyta, a to również jej się zarzuca...
Dla mnie osobiście pianka jest fantastycznym, relaksującym urozmaiceniem rutynowego sięmycia. Wadą oczywiście pewnie jest tu cena, ale trudno się spodziewać kosztów zakupu żelu pod prysznic. Zwłaszcza, że taki żel to codzienność, pianka - rarytas na poprawę humoru.
Kosmetyk jest dostępny w dwóch pojemnościach (100 i 200ml) oraz 5 wariantach zapachowych: kolonialna, mleko, afryka, pomarańcza i wspomniana grecka.
Halo, policja? Proszę przyjechać na blog Let's talk beauty i zapuszkować autorkę, bo mnie hejtuje :D:D.
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się formuła tej pianki, ale zapach niekoniecznie. Wszyscy nie mogą lubić tego samego, nudno by było :).
http://s1g.wgrane.pl/video/2011/05/18/86744.jpg?st=kc9HfXuo8l92jnPbC8QIPA&e=1377743187 :D
UsuńKusi mnie ta pianka już od dawna :D
OdpowiedzUsuńmój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńkurcze no, tak kusisz ze tez musze wreszcie moja zapoczac... :)
OdpowiedzUsuńwpiszę ją na listę swoich chciejstw, jak na razie kosmetyków kąpielowych mam niezłą gromadkę ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten zapach :) ciągle jakoś mi nie po drodze do tej pianki... mam stanowczo za dużo kosmetyków do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Kolonialna i afrykańska mnie kuszą, świetne recenzje zbiera to myjadło :)
OdpowiedzUsuńMi się ani konsystencja ani zapach nie podobały. A skóra po niej wręcz, moim zdaniem, nieprzyjemnie pachniała. Co do innych zapachów to wąchając je w sklepie żaden nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się te pianki podobają i nie spocznę dopóki chociaż jednej nie wypróbuję :))
OdpowiedzUsuńuwielbiam te pianki! mam wersję grecką i pomarańczową i obie są świetne :)
OdpowiedzUsuńAle ona cuuudownie wygląda!:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ja :D
OdpowiedzUsuńMarzę o kosmetykach Organique, ale jeszcze nie miałam okazji ich spróbować. Szczęściara!
OdpowiedzUsuńBardzo lubie te rarytaski Organique:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to byłby ciekawy prezent np. :) Ale czasami można poszaleć. Ja akurat jestem zdecydowane na Savon Noir i czekam do wypłaty :D
OdpowiedzUsuńkusi!
OdpowiedzUsuńKolor świetny :D
OdpowiedzUsuńIstna Fiona.
grecki zapach to jeden z moich ulubionych w oragnique, ja muszę sobie sprawić jeszcze jakiśzapach. Dla mnie to hit! :>
OdpowiedzUsuńByłam w posiadaniu pomarańczowej i byłam nią zachwycona. Niedanwo wykończyłam i może pokuszę się na kolonialna? albo mleczną? Jej minusem dla mnie jest brudzenie :< i też uważam, że wydajna.
OdpowiedzUsuńHey! I'm at work browsing your blog from my new apple iphone! Just wanted to say I love reading your blog and look forward to all your posts! Carry on the excellent work!
OdpowiedzUsuńStop by my weblog - cocinas modernas