Pomarańczowe mazidło chodziło za mną zawsze. Byłam ciekawa, jak na mojej twarzy wypadnie coś innego niż czerwień czy fuksja. Na ustach może leżeć ładnie, ale żeby się z całokształtem łączyło to już inna sprawa. Pomadkę Manhattanu w odcieniu 34N macałam kilka razy. Moja pierwsza czerwona szminka (o niej tutaj) to właśnie taka zwykła tania z Manhattanu i byłam z niej mimo wszystko bardzo zadowolona. Ale wiecie jak to jest, im dłużej człowiek koło czegoś chodzi, tym później to kupi :p
No ale widać los tak chciał, bo ten akurat kolor utrafił się w paletce, obok osławionej już trochę u mnie Peggy Sage.
Szminka pochodzi z serii Perfect Creamy & Care. I faktycznie - jest bardzo kremowa, nawilżająca, ale tym samym nie ma specjalnie mocnego krycia, jest nawet odrobinę transparentna. I chyba jest to dla niej na plus, bo nadaje ustom lekki oranżowy odcień, zamiast ciężkiej warstwy pomarańczu. Z trwałością tu tylko trochę na bakier, bo wymaga w ciągu dnia kilka poprawek, a jedzenie czy picie to już totalne zabójstwo. Dobrze się jednak rozprowadza, nie włazi mi w załamania. Trzeba jednak do niej mieć zadbane usta, bo ze względu na konsystencję, podkreśla wszelkie niedoskonałości.
Odcień za to zdecydowanie letni - soczysty i świeży :)
Jak Wam się podoba? Nienachalny ten oranż, prawda? :)
Dostępna oczywiście w Rossmannie za mniej niż 20 zł.
Ja uwielbiam oranże i korale, mam ich trochę w moich mazidłach do ust ^^
OdpowiedzUsuńTen wygląda bardzo ładnie, nienachalnie ^^ I jakie Ty masz usta! ^^
korale też mam, ale z oranży to pierwsza :)
Usuńmam ją choć nie jestem pewna czy to ta sama wersja/ ciekawa pomarańczka choć wkurza mnie, ze tak wysusza ;)
OdpowiedzUsuńMoże to 33N z linii Last &Shine? (chyba)
UsuńJa z tej serii mam właśnie czerwoną i rzeczywiście trochę wysusza, ta nie :)
Podoba mi się ten efekt ;) Sama kiedyś wygrałam pomadkę z Bourjois w podobnym kolorku i nie byłam do niej na początku przekonana ale z czasem coraz bardziej zaczął mi sie poddobać ;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńŁadniutki, pasuje ci :)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci w tym oranżu :) Jakie Ty masz cudne usta :)
OdpowiedzUsuńMam go, nie często po niego sięgam, ale to uroczy pomarańcz:)
OdpowiedzUsuńOranż jak oranż, ale usta masz idealne :)
OdpowiedzUsuńJa już dawno dałam sobie spokój z oranżami na ustach bo zwyczajnie mi nie pasują- wolę siebie w ciemnych mocnych kolorach;) Zgadza się z poprzedniczką, Twoja usta są idealne!:)
OdpowiedzUsuńFajna jest, mam podobną z MUFE, ale czasem mnie wkurza, bo jest mocniej kryjąca i włazi w zagłębienia ust... trzeba ją wklepywać.
OdpowiedzUsuńPiekny ten oranz! Ostatnio mi się właśnie podobają oranze i korale. Ten twój jest wręcz indealny.:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam mocniejszą pomarańczkę od Sleeka ;)
OdpowiedzUsuńTaka delikatna ta pomarańczka :) Mi się widzi, nosiłabym :)
OdpowiedzUsuńTaka wizja pomarańczowej pomadki w pełni mi odpowiada:) Chętnie sprawdziłabym, jak taki odcień komponuje się z moim typem urody. Śmiem podejrzewać, że ciepłe tony nie współgrałyby z moją chłodną karnacją, ale warto sprawdzić, ponieważ życie lubi zaskakiwać:)
OdpowiedzUsuńmalowałam nią usta w sobotę i miałam okazję kupić za całe 7 zł właśnie zaczynam gorzko żałować:D
OdpowiedzUsuńOMG bardzo ale to bardzo mi sie podoba, i od dawna szukam takiego koloru. Ja lubie szminki trwale "tint" ale nigdy nie trafiam w dobry kolor.
OdpowiedzUsuńchyba nie mój kolor :)
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie wygląda:) Ja ją mam ale wyglądam średnio:(
OdpowiedzUsuńNo dobra. Nie ukrywajmy, że na Twoich ustach wszystko wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńNa Twoich ustach to wszystko będzie wyglądać ładnie :)
OdpowiedzUsuńOdcień wygląda cudnie, ale nie wiem czy odważyłabym się pomalować tym kolorem usta. ;)
OdpowiedzUsuńwww.mysweetbody.blogspot.com
Haha, szkoda że nie pokazałaś tego 2 tygodnie temu, gdy potrzebowałam oranżu na egzamin :D kupiłabym w ciemno XDD
OdpowiedzUsuńo idealna dla mnie, szkoda że nie mam kasy na nic :P
OdpowiedzUsuń