Myj się olejkiem. Relaksująca lawenda od Bielendy

  • 16
Raczej nie piszę tutaj o żelach pod prysznic. Zdecydowanie nie jest to dla mnie produkt, któremu można poświęcić osobny wpis. Żel ma dobrze oczyszczać skórę i co najwyżej jej nie wysuszać. Absolutnie nie jestem jedną z tych osób, które kolekcjonują zapachy i butelki tego typu produktów. Nie zażywam kąpieli, do kabiny wchodzę na 10 minut i wychodzę. Owszem, musi ładnie pachnieć, nie przywiązuje do tego wielkiej wagi. W tym temacie są o wiele bardziej interesujące kosmetyki (peelingi chociażby).

Dzisiaj robię jednak wyjątek, ale tylko dlatego że czyścik, o którym dzisiaj chcę napisać kilka słów jest olejkiem, a nie zwykłym żelem. Tak na dobrą sprawę producent nawet nie pisze, że to produkt myjący, ale z tego, co widziałam na wizażu nie tylko ja tak go używałam i nie obrosłam przez to brudem :)


Olejek Bielendy z serii Aromatherapy dostępny jest w kilku wariantach. Ja wybrałam wersję relaksującą, z lawendą i eukaliptusem. W ciemnej prostej butli znajduje się 300 ml niezbyt gęstego przezroczystego olejo-żelu. Pachnie pięknie i delikatnie - dla osób, które nie przepadają za lawendą takie stężenie powinno być akceptowalne, ale fanki mogą poczuć niedosyt. Ja plasuję się gdzieś w połowie, a i tak żałowałam, że zapach nie był choć trochę intensywniejszy. Mimo to fantastycznie działał na zmysły. Stosowałam go zazwyczaj po wieczornym bieganiu i ćwiczeniach i świetnie odprężał.


Nikt nigdzie nie napisał, że jest to coś, czym można się myć, więc początkowo wmasowywałam go w siebie już po użyciu i spłukaniu jakiegoś typowo myjącego żelu. Bielendowy olejek jednak zmienia się w tak puszystą pianę, że szybko zastąpiłam nim zwykły kosmetyk. I w żadnym wypadku nie odczułam tego, że źle oczyszcza. Po wyjściu spod prysznica czułam się nie tylko zrelaksowana, ale i po prostu czysta i świeża. Skóra była przyjemnie rozmiękczona i przyjemna w dotyku. W połączeniu z ostrą gąbką dawał z kolei efekt mocno nawilżającego peelingu.


Niby nic, ale jednak miła rzecz. Mimo wszystko nawet ja lubię zmienić zwykły żel na coś o bardziej zaawansowanym działaniu. Osoby, które nie mają większych problemów z przesuszeniem skóry mogą sobie odpuścić balsam, bo skóra po użyciu jest miękka i nawilżona. Nie jest to rzecz bardzo droga (nieco powyżej 15 zł), a przy tym bardzo wydajna - odrobina wylana na gąbkę czy myjkę zapewnia wystarczającą ilość piany na solidne mycie od stóp do głów. Zdecydowanie polecam :)

16 komentarzy:

  1. No nie myślałam nigdy o zastosowaniu tego olejku w taki sposób, a przecież go znam i lubię :)
    Chyba czas zaryzykować i wypróbować Twoją metodę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rowniez musze o tym produkcie napisac, ale w innym tonie... Przede wszystkim nazwa Olejek jest tutaj nie na miejscu ( zerknelam w drogerii na sklas i kupilam jako zel ) a po drugie... dawno nie mialam zelu ktory tak bardzo wysuszal by mi skrore... :( ! Mam wrazenie ze mamy dwa rozne kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze, serio?! To mnie zaskoczyłaś. Nawet na wizażu te "olejki" zbierają dobre recenzje, a to ja się zazwyczaj z tymi opiniami solidnie rozmijam ;)

      Usuń
    2. Serio serio... Takiego swedzenia skory nie zafundowal mi jeszcze zaden produkt myjacy!

      Usuń
    3. Uwielbiam zapach tego kosmetyku, ale podzielam tutaj bardziej zdanie Marie. Też uważam, że ciężko ten kosmetyk nazwać olejkiem, raczej żelem pod prysznic / płynem do kąpieli z jedynie dodatkiem olejku. Co prawda przesuszenia u mnie nie spowodował, ale po nim użycie balsamu jest konieczne.
      Ale zapach.... jest niesamowicie odprężający :)

      Usuń
  3. Sama nigdy nie używałam żadnego olejku pod prysznic a ten zapowiada się ciekawie więc pewnie się na niego skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tego typu umilacze kąpieli!:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie umilacze, choć niestety wanny nie posiadam. Ale pod prysznicem też się sprawdzają dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko, jak one wszystkie pachną! Nie pamiętam już, gdzie je wypatrzyłam, ale zobaczyłam olejek i postanowiłam sprawdzić, co ma w składzie i czy może przypadkiem nie nada się do olejowania włosów czy demakijażu, bo jakby miał same naturalne olejki... A tam na pierwszym miejscu mocny detergent - i mamy idealnie pachnący żel pod prysznic, zwany olejkiem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie wypróbuję ale inną wersję zapachową bo lawendy nie znoszę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro spodobał Ci się ten, to myślę, że mogę polecić olejki do kąpieli (pod prysznic) z green pharmacy, zapachy z kosmosu :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam te olejki, tylko ja ich używam do wanny i rozkoszuję się podczas dłuższej kąpieli ;P Piękne zapachy, przyjemna pianka - czego chcieć więcej? :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmm myślałam, że to pianamaker do wanny, ale skoro dobrze oczyszcza to pewnie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Używałam właśnie ten olejek i też nie do kąpieli, ale jako żel pod prysznic- super był.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię olejki pod prysznic. Ten jest wprawdzie do kąpieli, ale skoro dobrze myj, być może się z nim zapoznam przy pierwszej możliwej okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam okazji go przetestować, ale chyba się skuszę po twojej recenzji, mimo że preferuje żele pod prysznic NIVEA :) Zapraszam do mnie w wolnej chwili - ruda-dziewczyna.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują