Lip Product Addict TAG

  • 10
Pogoda jest paskudna, ale ja mam dobry humor i musiałam dzisiaj puścić coś, co mnie samej sprawia dużo radości.
Czyli znowu naustnie, krótko i zwięźle - TAG.


1. Ulubiony balsam, pomadka ochronna do ust.

Makaronik It's Skin. Nie dość, że cholernie słitaśny, to jeszcze pyszny i naprawdę świetnie działający. Szybko regeneruje usta i fantastycznie wygładza. Stanowi też idealną bazę pod szminki. Nawet kiedy przesuszą mi się trochę usta, nie muszę rezygnować z mocniejszych pomadek. Wystarczy warstwa tego cudaka i można spokojnie nakładać pomadkę, bez obaw o sterczące skórki. Uwielbiam!

2. Najbardziej przykuwająca uwagę czerwień

Nie mogłam się zdecydować na jedną i wybrałam dwa różne odcienia. Pierwsza z nich to żarówiasta czerwień Bourjois (na ustach na samym dole), druga ciemniejsza, głęboka, rubinowa czerwień Hean (link). Super tania szminka, która zachowuje się na ustach jak naprawdę luksusowy kosmetyk. Bardzo polecam - niesamowity kolor i trwałość.



3. Najlepszy produkt luksusowy i drogeryjny

Chanel, ach Chanel. Etole to ciemna, brązowa czerwień, wpadająca jeszcze w fiolet. Skomplikowane, ale ta szminka ma dziwne właściwości uruchamiające w ludziach zdolność prawienia komplementów. Nigdy nie słyszę tylu komplementów niż właśnie wtedy, kiedy mam ją na ustach. Przypadek? Nie sądzę!

Matowe szminki/błyszczyki Manhattan to mój absolutny hit wszech czasów. Wracam do nich cały czas i nigdy się nie zawodzę. Genialne krycie, precyzyjna aplikacji, super smak i zapach. Po chwili stają się w pełni matowe i całkiem długo się trzymają. Strasznie ciężko je ostatnio dorwać, a moje są na wyczerpaniu...

Odcienie tradycyjnie oznaczone interaktywnie na zdjęciu :)


4. Najbardziej rozczarowująca pomadka

Ciężko Tint nazwać pomadką, ale chyba na nim najbardziej się zawiodłam. Absolutnie nie chodzi o właściwości, bo trzyma się aż za dobrze, ale o kolor. Skuszona recenzjami kupiłam właśnie ten odcień, bo cholernie podobał mi się efekt na ustach, a tu, krótko mówiąc, dupa! Wyszło jak zwykle na czerwono. A chciałam koralowy (link) :(

5. Konturówka - TAK czy NIE?

Oczywiście, że tak. Ale nie było tak zawsze. Do czasu uważałam konturówkę za rzecz zbędną, ale teraz używam ich bardzo często. Dwie z moich ulubionych konturówek to dziwne, domowe znaleziska - stara jak świat pewnie czerwona konturówka Oriflame i pomarańczowo-koralowa Harmony Artistry. Beżowej konturówki Mary Kay używam często jako bazę pod szminkę, bo jest niesamowicie trwała. Berry od Vipery idealnie sprawdza się przy bardzo, bardzo ciemnych odcieniach. Jest sucha, ale dobrze się z nią współpracuje.


6. Ulubiony błyszczyk

Błyszczyków używam bardzo rzadko. Okropnie rzadko. Prawie wcale. Jeśli nie mam ochoty na potężny kolor, to stawiam na jakąś lekką szminkę. Ale mam w swoich zasobach dwa takie, obok których nie jestem w stanie przejść obojętnie. 
Czerwony błyszczyk Kobo to absolutna rakieta w swojej kategorii. Nieziemski, idealnie kryjący kolor i genialna trwałość dają mega kopa makijażowi. Konsystencja jest niesamowicie gęsta, przypomina emulsję, ale panie! jak to się nosi, jak to wygląda! Nie mam problemu z czerwienią na co dzień, ale to jest tak wyjątkowy kosmetyk, że nie mam śmiałości nosić go ot tak. Uff, no geniusz.

Jego przeciwieństwem jest ten słodziachny błyszczyk w tubce. Daje na ustach prawdziwą taflę. Jest przezroczysty z pierdyliardem złotych drobinek, które dają jednak subtelny efekt. Też jest gęsty i trochę lepki, ale zapach i smak - bajka. Mam czasem taką fazę, że smaruję nim usta tylko po to, żeby je oblizać. Czynność powtarzam, dopóki się nie najem!

Odcienie tradycyjnie oznaczone interaktywnie na zdjęciu :)
Tag zawiera jeszcze pytanie o ulubioną szminkę Mac, ale jako że takowej nie posiadam (no serio, ani jednej, lol), to sobie darowałam. Podobnie jak ostatnie pytanie, czyli coś extra, bonus. W moim przypadku pewnie byłoby to znowu czerwone, więc no... Same rozumienie, dałam sobie spokój :D

Dobrego tygodnia Wam życzę i koniecznie dajcie znać, jak u Was wygląda takie uzależnienie!

P.S.
Przy okazji zapraszam Was na blogowo-prywatnego Instagrama, na którym zadomowiłam się na dobre :)


 ltbblog

10 komentarzy:

  1. A idź Ty z tymi swoim ustami! Mogłabyś nosić wszystko i będzie wyglądało idealnie! <3

    A swoją drogą ta konturówka z Oriflame naprawdę musi być wiekowa :D Byłam konsultantką jakieś 5 lat i to logo funkcjonowało jeszcze długo zanim się zapisałam :D Jest jeszcze opcja, że pojawiła się jakaś limitka, która nawiązywała designem do starych opakowań, ale nooo... ten tego... :D Najważniejsze, że działa i nie robi krzywdy :)) Ja z konturówkami jeszcze się nie zaprzyjaźniłam, choć kilka razy próbowałam. Powoli jednak dojrzewam do tej dezycji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie, to na pewno mega staroć :D
      ale właśnie krzywdy nie robi, więc się jej wiekowością nie przejmuję :D

      Usuń
  2. Masz piękne usta :) każdy kolor na nich wygląda bosko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tag dla mnie! :D
    A matowe pomadki Manhattanu najprawdopodobniej wycofano, bo od dawna ich nie ma... Sama uwielbiałam koral z tej serii, był świetny: złamany, ale żarówiasty. No i od dwóch lat już szukam i nie widzę Soft Matów, nawet w internecie są jakieś popłuczyny tylko w kolorze nude :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wszędzie tylko te beże, strasznie szkoda. Ale widziałam, że jeszcze można je dostać w internecie, więc może nie wszystko stracone :)

      Usuń
  4. Usta idealne! Zaciekawił mnie ten makaronikowy balsam, fajny gadżet :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pęknie wyglądasz i masz śliczne ustaka ;) czerwień <3 szkoda tylko, że nie mam odwagi na nią

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują