Na skórę twarzy nie nakładam obecnie niczego, co nie jest mineralne. Ach, ok, puder mam zwykły, ale prawie go nie używam. Mineralny podkład, mineralny bronzer, mineralny róż, mineralne korektory. Cienie też mam w zasadzie tylko mineralne. Tak na wszelki wypadek, gdybym nabrała ochoty na malunek oka. Zaczęło się od Lily Lolo i Everyday Minerals (moje najukochańsze). Sławnych naszych Anabelle jeszcze o dziwo nie próbowałam. Mam wprawdzie jakieś małe słoiczki testerów, ale kolory są bardzo jasne, kompletnie nie dla mnie i nawet nie ciągnęło mnie żeby sprawdzić to legendarne krycie. Zwłaszcza, że jakoś ostatnio za mocnym kryciem nie przepadam.
W moje ręce jakiś czas temu trafiły również kosmetyki Amilie. Dwa pełnowymiarowe produkty: wybrane przeze mnie podkład w odcieniu Creme Brulee z linni Golden i korektor Pistachio.
Pierwszą rzeczą, jaka uwiodła mnie w przypadku Amilie to ich strona internetowa- utrzymana w bardzo spójnym, cukierkowym klimacie. Kosmetyki nie są drogie, przepięknie zapakowane i oczywiście bez problemu możemy zamówić próbki interesujących nas podkładów, róży, korektorów i pudrów. Niedługo asortyment marki powinien się również poszerzyć o pędzle :)
Poza dwoma pełnowymiarowymi produktami otrzymałam również masę woreczków strunowych: w większości są to róże, wśród których mam już kilku faworytów i dwa korektory (genialny korektor pod oczy!), ale te rzeczy pokażę Wam w kolejnym wpisie.
Dzisiaj mam dla Was recenzję podkładu i zielonego korektora :)
Aby poznać informacje od producenta, najedź kursorem na zdjecie. |
KOREKTOR MINERALNY AMILIE PISTACHIO
Pistachio to klasyczny korektor, który ma neutralizować zaczerwnienia- idealnie nadaje się dla naczynkowej cery, a także tej z wypryskami i świeżymi bliznami. W momencie, kiedy miałam przyjemność wybierać kosmetyki, które chcę przetestować moja skóra cała właśnie była w śladach po niespodziankach i takiego neutralizaującego mazidła zawsze mi brakowało. Ten spełnia naprawdę wszystkie obietnice producenta- bardzo fajnie kryje niedoskonałości, nawet te naprawde czerwone, a stosowany na całą twarz genialnie ją odświeża. Po nałożeniu później podkładu twarz wygląda naprawdę zdrowo! Jedyny minus, jaki w nim teraz znajduje to fakt, że nico bieli moją wakacyjną opaleniznę. Przeznaczony jest dla karnacji jasnej i średniej, a moja jest aktualnie duuuużo ciemniejsza.
Aby poznać informacje od producenta, najedź kursorem na zdjęcie. |
PODKŁAD MINERALNY AMILIE CREME BRULEE
Moja skóra to taka klasyczna ciemniejsza z żółtą i złotą pigmentacją. Ciężko mi zawsze było znaleźć coś odpowiedniego na popularnych drogeryjnych półkach. Po pewnym czasie na mojej twarzy zawsze pojawiał się pomarańcz lub róż. Bardzo śmieszyło to mojego Faceta, który mówił, że na twarzy mam świnkę, a dekolt żółty. Problemy się skończyły odkąd zaczęłam używać minerałów. Ok, odcienie LL to była totalna pomyłka, ale EM daje mi już ogromny wybór, a z 4 kolorów, które wypróbowałam 3 dopasowują się idealnie!
W przypadku Amilie od razu zjechałam na stronie do linii Golden i wybrałam odcień znajdujący się w samym środku pięciostopniowej gamy. Porównywałam go właśnie do jednego z odcieni EM. Niestety okazało się, że jest nieco mniej zółty i intensywny od Everyday Minerals, ale mimo to i tak ładnie dopasowywał się do naturalnego kolorytu skóry. Żałuję jednak, że kryciem przypomina bardziej LL niż wspominane przeze mnie wciąż EM, które jest dla mnie w sam raz. Niemniej ładnie ujednolica cerę, wygląda bardzo naturalnie i promiennie, a jeśli nie macie mocno świecącej się z natury buzi, to puder będzie zbędny. Ja używam go tylko w strefie T. Oczywiście ze względu na świeżą opaleniznę i podkład jest już odrobinę za jasny, ale wystarcza mi naprawdę ociupinka jakiegoś ciemniejszego, aby pasował idealnie. Co ważne, a co bardzo przeszkadzało mi w podkładach LL, podczas utleniania nie robi się u mnie pomarańczowy.
Oba kosmetyki zapakowane są w okrągłe plastikowe słoiczki z sitkiem, które jest naprawdę solidne i mocno się trzyma na blokadzie. Zapachu w zasadzie brak. Pojemność to 4g za kwotę 36 zł (podkład) lub 29 zł (korektor). Ważność od otwarcia: 24 miesiące.
Podsumowując- Amilie to podkłady (30 odcieni w 6 gamach kolorystycznych) o lekkim kryciu, ale świetnie dopasujace się do naturalnego koloru skóry. Nie przesuszają jej, ani nie przetłuszczają, nie daję pudrowego efektu, choć wydaje mi się, że EM są bardziej kremowe.
Obsługa strony jest miła i profesjonalna, kosmetyki mają solidne opakowania, a paczki przychodzą naprawdę uroczo zapakowane.
Do tego dochodzi niewygórowana cena (a nawet niska, porównując do LL czy EM) za naprawdę fajnie jakościowo kosmetyki.
Polecam i zapraszam już od razu na wpis o różach i jeszcze dwóch korektorach :)
OGÓLNA OCENA: 4,5/5
Kocham podkłady mineralne. Odkąd je stosuję mam wrażenie, że stan mojej cery się poprawił. Po drugie są lekkie- idealne na lato. Cieni jeszcze ie używałam. Miałam próbkę korektora z Annabelle, ale był zbyt jasny i wyglądałam śmiesznie. Dlatego czekam na Twój post o korektorach!
OdpowiedzUsuńOd dawna czaje się na ten podkład, w sumie nie jest drogi więc można zaryzykować :) chociaż po ostatniej porażce z Pixie na razie mam dość minerałów.
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio stawiam na minerały. Właśnie są u mnie w drodze dwa podkłady mineralne z Everyday Minerals :)
OdpowiedzUsuńminerały bardzo poprawiły stan mojej cery.
OdpowiedzUsuńJa używam talku z essence i również bardzo dobrze się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńU mnie podkład tej firmy jakoś nie wygladał dobrze na twarzy. Zdeycydowanie wolę te z Anabelles
OdpowiedzUsuńDo mojej cery idealne :) nie mam za wiele wyprysków, a lubię gdy podkład wygląda naturalnie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie EM to jakaś porażka, buzia po użyciu wyglądała tragicznie. W przypadku Annabelle Minerals praktycznie to samo, chociaż przez pierwszą godzinę buzia wyglądała ładnie, to po upływie 60 minut miałam ciasto na twarzy. Dopiero LL się u mnie sprawdziło, buzia wygląda ładnie przez cały dzień. Chociaż krycie mogłoby być trochę lepsze...
OdpowiedzUsuńMam podkład (Cardamom) i róż (Dusty Pink) z Amilie i jestem z nich bardzo zadowolona :) Po nałożeniu podkładu jajkiem BB efekt jest świetny!
OdpowiedzUsuńMam podkład Amilie i ubolewam nad tym, ze już mi się kończy. Świetnie potrafi dopasować się do odcienia skóry. Krycie nie jest jakieś super mocne, ale przy 2-3 warstwach zupełnie mnie zadowala, nie mam też z drugiem strony czego ukrywać, więc może dlatego jestem zadowolona. Z Annabelle Minerals też mam podkład i też na wykończeniu. Dłużej się on utrzymuje od Amilie i mocniej kryje. Tylko z tych dwóch firm do tej pory miałam kosmetyki mineralne i bardzo je polubiłam. Kiedyś nie wyobrażałam sobie makijażu przez fluidu w płynie, ale na szczęście poznałam minerały i ich równie świetne (a nawet lepsze na cerę działanie) krycie. :)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze minerałów nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńMinerały kuszą zewsząd, a ja ciągle nie umiem się zebrać i wybrać dla siebie kolorów :(
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze okazji używać podkładu mineralnego - na spotkaniu blogerek dostałam co prawda produkt od tej właśnie firmy - ale kolor jest zupełnie dla mnie nie trafiony i wyglądam jak ciasteczkowy potwór - dlatego cięzko mi ocenić jego działanie - bo nie byłam w stanie pokazać się tak na ulicy, a po domu chodzę bez makijażu :) Otrzymałam także róż - i ten bardzo podbił moje serce :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie spróbowanie tego podkładu, ale obawiam się trochę tego krycia. Muszę w końcu te próbki zamówić.
OdpowiedzUsuńCo do ceny to on wychodzi właśnie drożej niż Lily Lolo, bo tutaj płacimy za tylko 5g 36 zł, a przy LL za 10g 70 zł ;)
Mnie kuszą minerały, ale jakoś sama nie wiem jak je dobrać.:)
OdpowiedzUsuńtez oddalam się minerałom, ale od Era Minerals. Innych nie próbowałam, bo są świetne. Czy macie jakieś porównanie z amilie czy LL?
OdpowiedzUsuńAgnieszka, uzywalam LL i Ery i zdecydowanie wybieram Erę- swietna jakosc!
OdpowiedzUsuń