Cellulit to chyba moja njwiększa zmora i mój największy kompleks. I nie- nikt mi nie wmówi, że większość kobiet go ma, że nie ma sie czym przejmować. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Nierówności na skórze godzą w moje poczucie estetyki. Nie lubię i już.
Jak to jednak w życiu bywa, niekoniecznie zawsze mam 100% chęci i motywacji, aby coś z tym robić. Są okresy gorsze i lepsze. Obecnie chyba jest ten najgorszy, bo w tak kiepskiej kondycji moje nogi nie były chyba jeszcze nigdy. Ale i tak jakoś z tym żyję, trochę ćwiczę, trochę próbuję być na diecie (no naprawdę, tak kocham jeść, że w tym momencie nie potrafię z niczego zrezygnować :/ ), masuję się bańkami no i oczywiście kremuję. Tak sobie myślę, że to strasznie extra, że są te kremy i można udawać przed samym sobą, że się coś próbuje walczyć. Bo można się nie ruszać, można żreć co popadnie, ale jakieś serum antycellulitowe w szafkach zawsze się znajdzie. Aktualnie jest po kuracji kremem z Perfecty, a używam Tołpy. Zoila mówiła, że jakby trochę działa nawet, zobaczymy.
Tymczasem dzisiaj o duecie, który właśnie te oblechowe rzeczy z ud i pupy ma zwalczyć. O pięknie zapakowanym peelingu i serum Yoskine.
STEP 1
YOSKINE ANTYCELLULITOWY PEELING DO CIAŁA
Kiedy sięgnęłam po szafirowy peeling do twarzy od Yoskine od razu pomyślałam, że marka powinna wypuścić na rynek wersję tej szlifierki do skóry w wersji dla całego ciała. No i jest, mam. Naprawdę, nie ma lepszego sposobu na ultra gładką skórę, niż użycie właśnie takiego ostrego proszu. W moim przypadku wszelkie gruboziarniste peelingi się chowają. Jest naprawdę genialny. Ciało trzeba masować przez 1-2 minuty, w tym czasie trochę się czerwieni, ale później jest cudnie wypolerowane. Wypeelingowana skóra jest przygotowana do przyjęcia następnych kosmetyków, w tym przypadku serum, które ma zabić cellulit.
Oczywiście peelingu używałam tylko na pupę i uda. Szkoda mi było marnować to antycellulitowe działanie na te części ciała, które nie mają z nim problemu. Zwłaszcza, że i gładkość w tych miejscach jest powszechna i cudów mi tam nie trzeba. Taka ma natura, że jak coś nieładnego się dzieje, to tylko na tyłku i nogach :/
Kosmetyk miał bardzo zwartą konsystencję w postaci kremu pełnego ostrego proszku. Bardzo fajna sprawa, nic nie ześlizguje się ze skóry, a efekty są świetne!
Aby poznać opis producenta, najedź kursorem na zdjęcie. |
STEP 2
YOSKINE ANTYCELLULITOWY KONCENTRAT DO CIAŁA
Z koncentratu nie jestem juz aż tak zadowolona. Na plus dla Yoskine trzeba potraktować fakt, że nie mamią Kobiet obietnicami z kosmosu. Cellulit zmniejszony o 90%? A gdzie tam! Producent sugeruje rozsądne 30-40%. I to lubię. Mojego cellulitu nie ruszył chyba wcale. Ale kto by wierzył, że sam krem coś zdziała? Nie ćwiczyłam, kiedy go używałam. Niemniej genialnie nawilża, co nie jest zawsze cechą kosmetyków o tak ukierunkowanym działaniu. Pozostawia skórę naprawdę miękką i miłą w dotyku, lekką naprężoną, całościowo dużo lepiej wyglądającą. Ach, koncentrat jest rozgrzewajacy, ale w moim odczuciu jest to chyba najsłabsze rozgrzewanie, z jakim miałam do czynienia. Jeśli obawiacie się czegoś pokroju Eveline- palącej skóry i pieczenia- to nie ma się o co martwić.
Koncentrat ma pastelowo różowy kolor, trochę jak jogurt truskawkowy. Konsystencja dość rzadkiego kremu. Szybko się wchłania, nie pozostawia na skórze tłustego filmu.
Aby poznać opis producenta, najedź kursorem na zdjęcie. |
Oba kosmetyki zapakowane są w bardzo eleganckie, miękkie tuby o pojemności 200 ml. Jedyny zarzut, który zresztą powtarzam, to zakrętki. Wolałabym zamknięcie z tym takim zatrzaskiem.
Kończąc ten wpis MUSZĘ napisać o przepięknym zapachu obu kosmetyków! Nie ustępuje w niczym flakonom perfum. Zdecydowanie mogłabym tak pachnieć.
I ze względu na zapach właśnie oraz proszkowe ścieranie peelignu na pewno sięgnę po niego jeszcze kiedyś. Sięgniecia po koncentrat mimo wszystko również nie wykluczam, bo genialnie nawilża i przyjemnie używało mi się go zimą, kiedy jako etatowy zmarzluch potrzebowałam poza tym nieco rozgrzania.
Walczycie z cellulitem czy przeszłyście z nim do porządku dziennego?
Podobno to najlepszy przyjeciel Kobiety- zawsze wraca ;)
uwielbiam serię yoskine do twarzy, do ciała jeszcze nic nie miałam
OdpowiedzUsuńpolecam więc peeling przede wszystkim :)
UsuńTeż walczę z cellulitem. Oczywiście w trojaki sposób - ćwiczenia, dieta i kremy :)
OdpowiedzUsuńinaczej się chyba nie da :/
UsuńTeż się borykam z cellulitem:(
OdpowiedzUsuńjest nas stanowczo za dużo! :D
UsuńŚwietnie pachną - to prawda ,również używam aktualnie tych produktów :)
OdpowiedzUsuńoj zapach jest cudowny, można wąchać i wąchać :)
Usuńja na szczęście praktycznie nie mam skłonności do tegoż, ale chwalę sobie zapobiegawczo tołpowe kosmetyki.
OdpowiedzUsuńz tej serii serum do dekoltu jest boskie.
ech, a ja swoje oddałam Mamie ;)
Usuń.
OdpowiedzUsuńOj czasem można walczyk i walczyć i niestety nie widać żadnych efektów, więc tutaj konieczne jest zastosowanie odpowiednich produktów, np. takich jak te na stronie https://apteline.pl/problemy-dermatologiczne/cellulit Bardzo lubię sprawdzone produkty, bo wiem, że może znajdzie się coś, co pomoże.
OdpowiedzUsuń