Najlepszy rozczesywacz ever! Tusz Avon Supershock.

  • 41

Dawno dawno temu były takie czasy, że się tego Avonu używało. Używało i to dużo. Zanim jednak tusz Supershock wszedł do sprzedaży tradycja posiadania katalogu w moim domu była mocno umarła i nowinki konsultanckie przestały mnie w jakikolwiek sposób interesować. Miałam kiedyś okazję machnąć sobie raz rzęsy tą maskarą, ale o nim całkiem zapomniałam. Avon sam postanowił mi o nim przypomnieć i w ramach cudnej akcji blogerskiej sobie go sprawiłam. 


Jeśli zajrzałyście do moich ulubieńców makijażowych ubiegłego roku, to na pewno już wiecie, że rzutem na taśmę załapał się do tego grona. Wersji tego tuszu wyszła już cała masa. Moja to ta pierwsza, klasyczna. Kolor oczywiście czarny. 
Czerń to ładna, głęboka, ale zdecydowanie nie w stylu "blackest black". Konsystencja to jedyny minus, który mogłabym wyciągnąć, ale i tak nie zagłusza mojej opinii. Lubię bardzo mokre tusze. Ten czas, kiedy maskara jest świeżutka jest dla mnie najlepszy. Nigdy nie odstawiam tuszów, żeby "poleżały". Ten już od nowości nie był tak mokry jak lubię, ale póki co nie zauważyłam, żeby zaczął bardziej wysychać. Nie zostawia wielkich grud więc jest w porządku. 
Największym atutem jest tu oczywiście szczoteczka (której nie zrobiłam zdjęcia - idk why. Ale jest tutaj.) Średniej wielkości, prosta, bez wybrzuszeń, zwężeń, wygięć. Prosty kijaszek okraszony całą masą drobnych, cienkich silikonowych kolców. I one zasługują na oscara, bo wyłapują każdą moją jedną rzęsę, a to nie jest łatwe zadanie. I tak ciągną ją do samego końca, lekko pogrubiając i wydłużając. Niczego więcej mi nie trzeba. Mam na oku tyle własnej objętości, że nie muszę jej dużo dodawać kosmetykiem, wystarczy jak to, co naturalne zostanie podkreślone. Rozczesanie zawsze było tym, o co najbardziej mi chodzi i dostałam to od Avonu.


Każda dodatkowa ilość tuszu zmienia dzienny efekt w bardziej "dramatyczny" i wieczorowy, solidnie dodając już objętości, ale nie jest to preferowany przeze mnie makijaż.

Znacie ten tusz? Lubicie? A może miałyście do czynienia z tuszem, który w równie świetny sposób rozdzielał rzęsy?

http://zjemtowszystko.blogspot.com/2014/01/depilacja-to-nowa-czern-relacja-z.html

41 komentarzy:

  1. Oczywiście że znamy ;) Często do niego wracam, to jeden z moich ulubieńców, zaraz obok maxfactora 2000 i collosala od maybelline ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie max factor 2000 nie robi nic specjalnego, najmilej z tej marki wspominam oczywiście False lash effect. Collosala lubiłam, ale tylko pierwsze opakowanie, drugi raz jak kupiłam już był tragiczny i nie wróciłam do niego nigdy :)

      Usuń
  2. Kiedyś go miałam i sprawdzał się równie dobrze co u Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię tusze z Avonu, są bardzo przyzwoite a ich cena nie jest wygórowana, minusem jest dla mnie to, że bardzo szybko wysychają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No rzeczywiście, w tym momencie już jest nieco suchawy.

      Usuń
  4. Miałam okazję używania tego tuszu i też byłam bardzo zadowolona. Faktycznie szczoteczka w tym tuszu gra pierwsze skrzypce i robi 80% całej roboty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zdecydowanie warto ją zostawić na później :)

      Usuń
  5. no właśnie miałam do niego tylko jedno podejście (pożyczyłam od koleżanki) i dla mnie był do bani...nie lubię takich dużych szczot...ale ponieważ było to już dość dawno,być może zrobię do niego drugie podejście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem szczoteczka jest raczej średniej wielkości, miałam do czynienia z większymi :)

      Usuń
  6. Nie znam, ale wiele dobrego słyszałam o tym tuszu i po woli stwierdzam- chce go mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam, ale pewnie prędzej czy później kupię tego cudaka;) chociaż takich pięknych rzęs nie mam, więc i efekt u mnie nie będzie urywał tylnej części ciała:P a szkoda! rzęsy masz normalnie wspaniałe:)!

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam ten tusz i był naprawdę ok ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. pamiętam ten tusz, miałam go dwa razy, a szczoteczkę polubiłam tak bardzo, że zostawiłam ją sobie do rozczesywania rzęs i chyba nadal leży gdzieś w szufladzie ;) największym minusem jest chyba zakup - bardzo nie lubię zamawiania kosmetyków, poza tym skruszanie się i brak wodoodporności (chociaż zakładam, że wersję wodoodporną już wydano?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że nie wiem, jak z wersją wodoodporną, aż tak się nie orientuję, zwłaszcza, że nie używam tego typu tuszów do rzęs. Ale pewnie rzeczywiście już jest :)

      Usuń
  10. u Ciebie wyglada fajnie aaaaale ja bym go nie chciala bo na moich trzech rzesach efektu by nie bylo :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam kiedyś jakiś tusz z Avonu i nie przypadł mi do gustu, ale na ten być może się skuszę. Piękne masz rzęsy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam nie jednen z Avonu, ale było to tak dawno, że nawet nie pamiętam, jak działały :D

      Usuń
  12. Miałam ten tusz, ale w niebieskim opakowaniu, byłam całkiem zadowolona. Efekt na Twoich rzęsach jest jednak o wiele lepszy. Już Ci kiedyś pisałam, że nie powinnaś robić recenzji tuszy, bo na twoich rzęsach to wszystkie wyglądają fenomenalnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, akurat mam słabszy okres w tej kwestii i nie wyglądają dobrze ;)

      Usuń
  13. Wygrałam go kiedyś w rozdaniu i był naprawdę dobry. Jeden z lepszych jakie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne rzesy ale tuszy tej firmy nie znam...

    OdpowiedzUsuń
  15. miałam ileśtam opakowań tego tuszu, ale kilka lat temu. Teraz dawno go nie miałam, a i w avonie już nikogo nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  16. też mnie miło zaskoczył a mam rzęs 1/10 co Ty! ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Chętnie zainwestuję w ten tusz, ponieważ podoba mi się efekt wydłużonych, dobrze rozczesanych rzęs:) Zdaję sobie sprawę, że nie uzyskam tak spektakularnych rezultatów, ponieważ jestem właścicielką mikrusków;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo długo był to mój ulubiony tusz :) Gdy miał odpowiednią konsystencję, to tak świetnie rozdzielał i pogrubiał mi rzęsy, że ludzie myśleli, że doklejałam sobie sztuczne :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojj dawno temu go miałam i z tego co pamiętam był fajny tylko niestety szybko zasychał w opakowaniu. Twoje rzęsy od dziś są moja motywacją <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedyś miałam i przyznam że był całkiem całkiem :P Możliwe że wrócę do niego jak tylko wykorzystam te których obecnie używam ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Powracam do niego bardzo regularnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. kupiłam sobie teraz drugi na zapas- fenomenalny: ) nie ukryje sie żadna grudka

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeden z moich ulubionych tuszy, razem z Goshem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie miałam tego z Gosha, muszę w końcu spróbować :)

      Usuń
  24. oszz w morde - chciałoby się napisać, jakie rzęsy :D Też kiedyś lubiłam te tusze, muszę do nich wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam dokładnie to samo przemyślenie na temat tego tuszu! Najlepszy tani tusz do rzęs, który działa cuda! Pięknie rozdziela, fajnie pogrubia - to jest mój ulubieniec w swojej kategorii!

    OdpowiedzUsuń
  26. Poproszę post o Twoich rzęsach ( co robisz,że są taaaakie dłuuuuugie :))

    OdpowiedzUsuń
  27. No właśne co robisz ;o jakaś odżywka czy coś ;>

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują