Wpisy na temat urządzenia marki Philips wykorzystującego technologię IPL są jednymi z najczęściej odwiedzanych stron na moim blogu. Kilka maili z prośbami o podzielenie się dalszymi wrażeniami z jego używania, oraz rozmowa z Dziewczynami, które razem za mną brały udział w akcji Philipsa pchnęły mnie do napisania dzisiejszej notki.
Nie chcę się po raz kolejny rozwodzić nad samą istotą Lumei, dlatego odeślę Was do opisów i recenzji na blogu, wraz z szałowymi zdjęciami pach, które swego czasu trafiły nawet na wykop :p
Dzisiaj chciałabym się skupić tylko na tym długofalowym działaniu i ewentualnie podpowiedzieć, czy warto w taki sprzęt zainwestować. Myślę, że będzie to o wiele bardziej miarodajne niż opinia po pierwszych kilku użyciach.
Przede wszystkim ciężko powiedzieć, że używam tego od roku. Bo nie jest to przecież coś, czego używa się non stop, regularnie, raz czy dwa w tygodniu. Cały bajer ma być w tym, żeby nie musieć po Lumeę sięgać, czyli po prostu golić/ depilować/ jakkolwiek usuwać zbędne owłosienie. Zeszłoroczne podsumowania działanie pokazało, że urządzenie naprawdę działa - po kilku seansach z mrygającym światłem pozbyłam się włosków pod pachami. W strefie bikini trwało to trochę dłużej, ale i ta akcja zakończyła się sukcesem. Tutaj z maszynką pożegnałam się na całe wakacje. Jakoś pod koniec sierpnia, we wrześniu włoski zaczęły odrastać, co biorąc pod uwagę, iż była to pierwsza dawka, jest świetnym wynikiem. Jako że byłam mocno opalona, musiałam zrobić dłuższą przerwę i poczekać aż brąz ze skóry trochę zejdzie. Wraz z początkiem zimy mogłam spokojnie wrócić do "strzelania" IPLem. Co lepsze, okazało się, że teraz potrzebne jest o wiele mniej czasu, by uśpić włoski.
O Lumei wystarczy po prostu pamiętać po każdym goleniu - oczywiście w tym czasie, kiedy chcemy się pozbyć przykrego obowiązku. Ostatnio robiłam to co najmniej raz w tygodniu, czasem dwa i po niecałym miesiącu miałam już spokój z pachami.
Gorzej przedstawia się sprawa z większymi powierzchniami, czyli nogami. A w zasadzie w ogóle się nie przedstawia, bo okazało się, że nie mam cierpliwości, by z wielką dokładnością strzelać światłem. Odpuściłam bardzo szybko. Zresztą nie tylko ja - okazało się, że i Anwen na przykład miała z tym problem i zostałyśmy przy mniejszych sprawach :)
Nogi aktualnie masakruję depilatorem i jestem zadowolona. Myślę, że fajnym rozwiązaniem w przypadku Lumei byłaby jakaś dodatkowa nasadka z większą powierzchniowo lampą, bo cackać się z takim maleństwem na moich słusznej wielkości nogach na pewno się będę :D
To szarpnąć się i kupić, czy dać sobie spokój? Urządzenie na pewno działa i jest naprawdę skuteczne. Włoski mam grubsze i czarne, a efekty już po pierwszej serii trwały 4 miesiące. Istne szaleństwo. Na mniejszych powierzchniach sprawdza się naprawdę fajnie - popstrykanie na pachy trwa dosłownie minutę i po 5 takich akcjach włosów tam w zasadzie nie mam. Dodatkowym atutem jest na pewno brak zacięć, podrażnień czy po prostu tego, że golone pachy czasem wyglądają... szaro?
Jeśli więc jesteście cierpliwe i wiecie, że na pewno nie rzucicie tego w kąt, tylko dzielnie, tydzień po tygodniu, w zależności od potrzeb będziecie sobie strzelać w nogi, to tak, mogę to urządzenie polecić. Jeśli jednak łatwo się irytujecie, to zdecydowanie nie polecam. No chyba, że dla kogoś już sama wygoda w przypadku pach i bikini robi ogromną różnicę i nie szkoda mu ponad 1,5 tysiąca złotych ;)
Wypada pamiętać, że IPL z laserem nie ma nic wspólnego, ale oczywiście można sobie przeliczyć, co się bardziej opłaca.
Ja jestem bardzo zadowolona, nie wyniosłam maszyny na strych zaraz po zakończeniu akcji i w sumie nie wyobrażam sobie, jak mogłabym Lumei nie mieć, no ale nie jest to mój wydatek i ciężko mi powiedzieć, jak to się przekłada na konkretne pieniądze. Ilość maszynek za to na pewno jest ogromnie mniejsza ;)
W końcu nikt nie ściemnia, że IPL to laser :) Dzięki Kasiu! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za super podsumowanie. Bardzo mi takich postów brakuje w blogosferze. Bo o akcjach takich jak te z IPL, dużo można czytać na ich początku, a później cisza, a tutaj u Ciebie proszę bardzo, kilka słów prawdy :) Oby więcej takich postów na długo "po", nie tylko u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że urządzonko się sprawdza na tych mniejszy partiach ciała i że w pod tym względem jesteś zadowolona. Natomiast faktycznie trzeba sobie przeliczyć opłacalność takiej inwestycji :)
Pozdrawiam!
Całkiem fajny ten sprzęt. Ja muszę przeprosić się z depilatorem, bo zawsze jedną nogę dałam radę, a drugą machałam maszynką :D
OdpowiedzUsuńszkoda tylko że według producenta (tak czytałam) urządzonko można używać przez 3 lata a później jest bezużyteczne ;/
OdpowiedzUsuńzawsze zamiast philipsa można kupić Rio,mnie kosztował 800zł, lampy są wymienne, więc można używać do końca życia :)
OdpowiedzUsuńWydaje się super, ale cena jest niesamowita.. Wielka szkoda, że nie działa jak laser i włoski nie odchodzą na zawsze ;p ale to chyba tylko w gabinetach medycyny estetycznej..
OdpowiedzUsuńCiesze się, że napisałaś kilka zdań po dłuższym użytkowaniu - teraz łatwiej będzie zdecydować się (lub nie :D ) na zakup tego cuda :)
OdpowiedzUsuńMyślałam długo nad zakupem Lumei, ale czekałam na recenzje po dłuższym okresie użytkowania. Dzięki że napisałaś. Poczekam, aż ją przecenią albo konkurencja zrobi coś tańszego.. nawet dla samych pach i bikini byłabym w stanie ją kupić.
OdpowiedzUsuńNa allegro można czasem kupić taniej, ja np. kupiłam prawie połowę tańsze ;) Tylko niiigdy nie kupujcie u ludzi, którzy sprzedają po raz pierwszy, albo mają mało pozytywnych ocen ze sprzedaży. W ogóle najlepiej nie kupować u osób prywatnych, tylko ze sklepów itp. (powystawowe z Polski albo zagranicy). Mnie pewna pani próbowała oszukać na 800 zł, a potem się okazało (cudem udało mi się uniknąć straty tej kasy, po prostu miałam kłopot z przelewem, długa historia), że wcale nic nie sprzedawała, tylko ktoś jej się włamał na konto (allegro, mailowe, i najprawdopodobniej facebooka- dobry haker ;) inna sprawa, że podobno miała do wszystkich kont takie samo hasło ;) ) i wystawił urządzenie. Dziwnym wydało mi się, że ten wstrętny włamywacz podał jej dane do przelewu... ;D No ale allegro twierdzi, że rzeczywiście ktoś jej się włamał na konto, cóż, nieważne, nie o tym chciałam pisać. Mianowicie, ja jestem po trzech sesjach z Lumeą, niestety nie mogły być regularne, nie żebym nie miała do tego cierpliwości, z innych względów, mam nadzieję, że od teraz będę stosować regularnie. W każdym razie stosuję na nogi, pachy i bikini i chociaż chyba nawet nie powinnam spodziewać się efektów po takim czasie, to są, ale tylko na nogach. W pozostałych obszarach nie ma różnicy na razie. Jeśli chodzi o nogi, to włosy odrastają, ale dużo rzadsze, zapewne po jeszcze kilku sesjach "strzałów" nie będzie ich wcale. Oby :)
UsuńZa notkę bardzo dziękuję Autorce, zmotywowała mnie jeszcze bardziej :)
Naprawdę fajny sprzęt. Wcześniej nie myślałam, żeby zainwestować w "coś takiego", ale kusisz, kusisz ;-)
OdpowiedzUsuńu mnie depilacja laserowa efektów nie dała w ogóle - po kilku miesiącach wszystko odrosło, więc zaczęłam się zastanawiać nad IPL i Lumeą…
OdpowiedzUsuń