Mimo że dziś prima aprilis, ten post nie ma w sobie absolutnie nic z żartu.
Producent:
Długo oczekiwany! Podkład, który dotrzymuje Ci kroku w Twoim aktywnym życiu.Rimmel przedstawia nowy podkład Wake Me Up. Pierwszy rozświetlający podkład, który natychmiast obudzi Twoją skórę i sprawi, że będzie promieniała zdrowym blaskiem.
Nie będę kryć miłości, jaką obdarzyłam ten przemiły podkład okraszony soczyście pomarańczową nakrętką.
Kocham go, wielbię i cieszę się, że wygrałam jeszcze drugi egzemplarz w ciemniejszym odcieniu, który zapewne zostawię sobie na lato, jak się nieco opalę.
Obaw miałam co nie miara, wszak moja cera mieszaną jest, a to podkład raz, że w płynie, a moja buzia się z takimi nie lubi zadawać, dwa że rozświetlający, jakby mało mi było blasku własnego, któren bije z mej twarzy od zarania dziejów.
Jednakowoż przystąpmy do recenzji, która, ostrzegam, będzie hymnem pochwalnym.
RIMMEL WAKE ME UP PODKŁAD ROZŚWIETLAJĄCY
Producent:
Długo oczekiwany! Podkład, który dotrzymuje Ci kroku w Twoim aktywnym życiu.Rimmel przedstawia nowy podkład Wake Me Up. Pierwszy rozświetlający podkład, który natychmiast obudzi Twoją skórę i sprawi, że będzie promieniała zdrowym blaskiem.
Obudź swoja cerę! Lekka, delikatna konsystencja ułatwia aplikację podkładu i zapewnia efekt gładkiej cery. Filtr SPF 15 chroni skórę przed promieniami UV, a rozświetlające perełki sprawiają, że cera promienieje. Dzięki formule zawierającej peptydy skóra staje się bardziej elastyczna, a kompleks nawilżający oraz witaminy C i E odżywiają ją i nadają jej zdrowy wygląd. Ty możesz czuć się bez życia, ale Twoja cera nie zdradzi tego! Podkład natychmiast eliminuje oznaki zmęczenia, dzięki czemu skóra jest widocznie odmłodzona. Wake Me Up funkcjonuje tak intensywnie jak Ty – utrzymuje się na skórze do 10 godzin i zapewnia krycie na poziomie średnim do pełnego. Nawet eśli nie przespałaś nocy, nikt się o tym nie dowie.
Odkryj źródło świeżości w butelce – nowy podkład Wake Me Up.
(źródło: rimmellondon.com)
OPAKOWANIE: profilowana, szklana buteleczka ze sporych rozmiarów mocno pomarańczową zakrętką, a raczej zatyczką, bo nic kręcić nie trzeba. Przede wszystkim cudowna pompka, czyli ekonomicznie i higienicznie, bardzo na plus!
KOLOR: ja posiadam odcień 203 true beige, czyli w zasadzie numerek ten sam, co przy podkładzie żelowym. Przyjedzie jeszcze do mnie 300 sand, czyli rzecz jeszcze ciemniejsza, na lato, jak mniemam, będzie idealny.
Odcień jest lekko pomarańczowy, ale na twarzy absolutnie nie robi mi to zbytniej krzywdy, co jest jakimś cudem!
Producent proponuje 6 odcieni, podobnych jak gama innych podkładów marki.
ZAPACH: ładny, nie duszący, nie pudrowy. Przyjemny, nie utrzymuje się na skórze. Towarzyszy jedynie aplikacji.
KONSYSTENCJA: w płynie. O ile match perfection w żelu był zimny, co by z nim nie robić, ten jest cieplutki :) Uwielbiam nakładać ten podkład!! Jestem zwolenniczką nakładania paluchami (nawet mi tu nie wmawiajcie niczego innego, bo to na marne!) i jest taki hmm mięciutki, aksamitny, przyjemnie mizia buzię. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim. Nie jest to zwykły podkład w płynie. Ma trochę żelową konsystencję. Aha, no i te drobinki! Są złote, mikroskopijnej wielkości. Absolutnie zero brokatowego efektu. Żeby je dostrzec na twarzy trzeba się bardzo bardzo uważnie przypatrywać. Daje bardzo delikatną złotą poświatę, nienachalna.
EFEKTY: czyli mój list miłosny :) Jak już wspomniałam, ten podkład przemilusio się nakłada, jest jak jakiś jedwabisty balsam. Świetnie dopasowuje się do koloru cery, milion razy lepiej niż match perfection u mnie, który zresztą miał to robić i robił to bardzo fajnie. Ten jest jeszcze lepszy. Optycznie wygładza nierówności, buzia staje się jednolita, zdrowo wygląda, mimo nie używania przeze mnie korektora, wcale nie wyglądam źle, a ostatnio trochę do ukrycia mam. No właśnie, krycie. Producent mówił o średnim do pełnego. U mnie jest to zdecydowanie na poziomie średnim, ale to dlatego, że akurat mam masakrę na twarzy. Mniejsze niedoskonałości ukrywa doskonale, a nawet jeśli nie, to je jakoś tak czarodziejsko uzdrawia, że nie drażnią oczu :)
Nie ciemnieje na twarzy! Nie robi się pomarańczowy! Nie robi też różowej świnki! :D Dzięki niemu wróciłam do używania różu! Efekt jest niesamowicie świeży i przede wszystkim dla mnie bardzo naturalny. Cyba naprawdę ma coś z tego ukrywania zmęczenia :)
Zazdroszczę Dziewczynom, które mają zdrową cerę, bo wtedy efekt musi być fenomenalny :)
Ale. W temacie już napisałam, iż jest to podkład prawie idealny. Gdzież więc jest sęk zapytacie? Ano, po pewnym czasie wychodzi jednak na jaw nietolerancja mojej skóry dla podkładów w płynie. Mniej więcej co 3 godziny muszę robić poprawki, na zasadzie odciskania tego, co zaczyna się lekko świecić :/
Ale kurcze, to jedyna wada, którą widzę w tym podkładzie, zwłaszcza, że wobec wszystkich zalet jestem mu w stanie wybaczyć i absolutnie nie widzę problemu. Zwłaszcza, że się przy tym nie ściera! Fakt, jak raz mocno zaczęłam smarać w chusteczkę, to trochę podkładu na niej zostało, ale taką próbę ciężko przejść chyba nawet najlepszym podkładom.
Próbowałam na zdjęciach uchwycić ten rozświetlający efekt. Trochę ciemno, ale ta poświata jest chyba widoczna :)
Poj.: 30 ml
Cena: 39 zł, ale promocje promocje! (tudzież konkursy, jak u mnie ;p )
Nanananana kocham go! :D Zdecydowanie najlepszy. Nareszcie nie muszę się martwić ciemnieniem, różowieniem i twarzą w drastycznie innym odcieniu niż dekolt, co było zawsze najbardziej widoczne.
Mój Facet też uważa, że super wygląda, a on zwraca mi zawsze uwagę na takie rzeczy, więc no :D
Absolutnie polecam spróbować!
OGÓLNA OCENA: 4/5 z koroną i kokardką! jaramsię jaramsię jaramsię
U mnie średnio się sprawdza - święcę się po nim, więc gdyby nie to, to byłby fajny ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale póki co mam zapas podkładów:)
OdpowiedzUsuńpodzielam Twoje uczucia :) mój Ci on! ;)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować :)) Mam nadzieję, że dla mnie też będzie idealny :))
OdpowiedzUsuńSporo się naczytałam, że ten podkład powoduje powstawanie nowych niedoskonałości, a że u mnie o nie bardzo łatwo to wolę się trzymać z daleka :(
OdpowiedzUsuńmoja cera niestety też dość podatna... :(
Usuńkurcze Dziewczyny nie straszcie mnie! teraz zaczęłam się zastanawiać, czy to masakryczne pogorszenie cery nie wynika zużywania tego podkładu :/
Usuńkurcze, zrobię sobie przerwę w święta, zobaczymy czy to to!
niestety ale mi pogorszyła się cera po tym podkładzie, wcześniejsze niedoskonałośći wcale nie chcą się goić przy tym podkładzie więc szkoda bo fajny produkt;< ale to pogorszenie to nic w porównaniu do tego co się działo po użyciu Manhattan Powder Matt ;//
UsuńMam go i poczatkowo bylo wow, a teraz jakos juz nie jest tak dobrze.
OdpowiedzUsuńTak ! Ja go kocham :) Mam go w ulubieńcach marcowych i na dniach również chcę dać notkę o nim :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zgadzam się- na początku był szał ale teraz zauwżyłam że coś nie tak. Nie świeci mi się skóra, ale nie kryje tak dobrze, a moja skóra wydaje się odświeżona. Więc i + i -
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie
OdpowiedzUsuńkurde wszyscy sie jaraja nim, musze go w koncu wyprobowac:D
OdpowiedzUsuńposiadam odcień 200 soft beige i również wielbię ten podkład jak Ty <3 już niejednej dziewczynie go polecałam ;) ale muszę zaznaczyć, że w moim przypadku o wiele naturalniej wygląda jednak nałożony pędzlem ;P
OdpowiedzUsuńwiem, rozumiem, ale jakoś nakładanie pędzlem za bardzo mi się kojarzę z nakładaniem tapety, absolutnie nie w jakimś negatywnym sensie, odnoście do powszechnie pojętego znaczenia słowa "tapeta", nie mam nic przeciwko przecież i nikogo nie obrażam w tym momencie, chodzi mi o samą czynność mechaniczną ;p
UsuńWszystko super, szkoda tylko, że nie pokazałaś efektów na twarzy, tlyko na ręce (nigdy nie powinno się w ten sposób dobierać kolorów, jakby co :P)
OdpowiedzUsuńserio?!
Usuńnie, nie dobieram podkładu patrząc na rękę. bez jaj :D
nigdy nie pokazuję efektów na twarzy, bo nie mam sprzętu, żeby to dobrze pokazać.
w sumie to nawet trochę się przeraziłam przy tych zdjęciach, jak zobaczyłam jak odcień odstaje od koloru ręki ;p
Usuńteż wygrałam w konkursie i też ten kolor :) tak w ogóle chyba jesteśmy jedne z nielicznych na BS, które zawsze wybieraja najciemniejsze kolory podkładów :P
OdpowiedzUsuńdokładnie, też to zauważyłam ;p
OdpowiedzUsuńtym lepiej dla nas, mniejsza konkurencja w razie czego :D
też go bardzo polubiłam. Podoba mi się ta gładka konsystencja:D
OdpowiedzUsuńHej, zostałaś otagowana! Zapraszam do zabawy :))
OdpowiedzUsuńhttp://coconutlimee.blogspot.com/2012/04/tag-perfekcyjna-bloggerka.html
Trwałością nie grzeszy i do tego po tych powiedzmy 4 godzinach widzę już z daleka zmarszczki pod oczami i świecące policzki ;( Mam zamiar zrobić do niego jeszcze jedno podejście, ale już ostatnie - jak się nie sprawdzi piszę recenzję ;)
OdpowiedzUsuńja z ciekawosci nalozylam jego probki na twarz i zdecydowanie nie dla mnie. Plus czytalam sporo opinii o tym, co sie dzieje z twarza po pewnym czasie
OdpowiedzUsuńzainteresowałaś mnie nim ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie dla mnie. Nie tylko ten ale i reszta podkładów z Rimmel. Moja skóra po nich zawsze wyglądała jak wulkan z mnóstwem zaskórników. Osobiście jestem fanką L'oreal True Match.
OdpowiedzUsuńmatch perfection był ok, nie miałam z nim problemu. a teraz po Waszych komentarzach zaczynam się zastanawiać, czy to pogorszenie cery nie jest spowodowane własnie tym podkładem :/
UsuńJest to w sumie możliwe,bo tak było u mnie. Mam mieszaną cerę i trudno mi znaleźć odpowiedni podkład. Zawsze używając podkładu z Rimmela, czułam jakbym miała maskę na twarzy, moja skóra w ogóle nie oddychała. Możliwe że ten podkład jest dobry ale na pewno nie dla osób z mieszaną cerą.
UsuńKusisz :)
OdpowiedzUsuńLubię ten podkład :)
OdpowiedzUsuńTeż mam cerę mieszaną, używałam żelków, które kocham miłością bezgraniczną, kupiłam ten własnie łapiąc się na promocję i się bardzo miło zaskoczyłam, bo wcale nie sprawuje się gorzej ani źle! milutki, ładnie wygląda i wygodny w użyciu... No nie żałuję, że ze mnie mięczak ;);)
OdpowiedzUsuńja jednak potrzebuję coś bardziej kryjącego, matującego ;)
OdpowiedzUsuńW sumie mnie kusi, ale poczekam aż napiszesz jaka będzie Twoja cera po przerwie z nim :)
OdpowiedzUsuńteż go uwielbiam - znalazł się w moich marcowych ulubieńcach :)
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu gości on codziennie na mojej twarzy.
OdpowiedzUsuńJestem z niego bardzo zadowolona :)