Dzisiaj ciąg dalszy moich trafionych zakupów.
Nowy podkład Rimmel, o dość nowatorskiej formule, zbierał dobre recenzje od momentu, kiedy tylko się pojawił. Od razu był więc na celowniku.
Mój ulubieniec (choć w zasadzie już nie) z Catrice zaczął się kończyć, w dodatku pewnego słonecznego dnia zauważyłam, że jednak jest za jasny :/ Nienawidzę dobierać odcienia, tak trudno mi trafić na coś odpowiedniego...
Postanowiłam więc czym prędzej udać się do najbliższego Rossmanna i kupić nowy wynalazek.
Niestety, nie było testerów :/ Przy wyborze bazowałam więc na odcieniach podkładu w płynie z tej samej serii. Mój wybór padł na kolor 203 True Beige. Sam odcień w domu okazał się wielką niespodzianką, ale o tym później.
Przy kasie ucieszyła mnie dodatkowo wiadomość, że wciąż jest przeceniony i zapłaciłam za niego niecałe 20 zł. (no chyba, że w regularnej sprzedaży tak kosztuje...)
Wiem, że wiele z Was jest zainteresowanych tym podkładem, więc zapraszam już na recenzję :)
RIMMEL PODKŁAD W ŻELU MATCH PERFECTION
Producent: Kremowo żelowa konsystencja sprawia, że podkład łatwo się rozprowadza i perfekcyjnie łączy z powierzchnią skóry, tworząc wyjątkowo lekki i trwały makijaż przez cały dzień. Zapewnia piękny kolor cery zaraz po nałożeniu i poprawia jej naturalny koloryt po 4 tygodniach stosowania.
(źródło: rimmellondon.com)
OPAKOWANIE: szklany słoiczek z zakrętką. Szkło jest bardzo grube, nie wiem, na co podkład musiałby spaść, żeby się stłuc. W środku żel chroni dodatkowo biała plastikowa przykrywka z uchwytem. Opakowanie jest solidne i bardzo estetyczne.
ZAPACH: delikatny i przyjemny, kosmetyczny. Nie utrzymuje się na twarzy, da się go wyczuć jedynie podczas aplikacji.
KONSYSTENCJA: no żel, żel jak nic :D Muszę Wam powiedzieć, że bajer niesamowity. Przy nakładaniu na twarz wydaje się być chłodny i mokry. Bardzo szybko się wchłania. Reszta moich spostrzeżeń bardziej się nadaje do omówienia razem z efektami :)
KOLOR: hm dziwna sprawa- producent na stronie oferuje Nam 4 odcienie: True Ivory, Ivory, Soft Beige i Classic Beige. co w tym dziwnego? Mój kolor- True Beige :) W dodatku, z tego, co pamiętam, był też odcień Sand...
EFEKTY: cudeńko! Choć początki tego nie zapowiadały i przez pierwsze kilka sekund miałam wrażenie, że to jednak nie jest to. Dlaczego?
Kiedy pierwszy raz go otworzyłam, moim oczom ukazał się żel w kolorze czystego brązu. Myślę sobie, o oł, to chyba nie był jednak dobry pomysł z takim ciemnym odcieniem! No ale cóż, trzeba spróbować, najwyżej się zmyje. No to pac na twarz i smaruj smaruj.
I w tym momencie zrobiłam wielkie oczy! O.O
Podkład nie dość, że błyskawicznie się wchłonął, to niemal nie było go widać na twarzy! Ale mimo to pięknie wyrównał się koloryt, zmatowił cerę (sic!), nadał pudrowe wykończenie, a skóra w dotyku stała się bardzo gładka. Gdy po chwili znowu spojrzałam w lustro, moja twarz miała już inny odcień- bardzo lekko się przyciemnił, dzięki czemu wyrównał się ze skórą szyi (mam problem z bardzo jasną skórą na twarzy i dość ciemną na ciele, nie mogę więc dobierać odcienia tylko pod kątem odcienia cery, w dodatku moja skóra jest brązowo- żółtawa).
Buzia wyglądała bardzo świeżo, gładko, a ja sama nie czułam niczego na twarzy.
Mam wrażenie, że właśnie dzięki tej konsystencji podkład niemal wnika w skórę- dzięki temu tak dobrze się dopasowuje, My niczego nie czujemy, a makijaż utrzymuje się długo.
Nie ma się co bać ciemnych odcieni, naprawdę ładnie się stapiają i ciężko z tym podkładem przesadzić. Mój Mężczyzna uważa nawet, że mój mógłby być jeszcze ciemniejszy...
Przyjrzałam się z bliska- bardzo ładnie ukrył pory. Skóra ładnie też reaguje na światło, nie jest powłoką na twarzy, z którą nie dzieje się nic.
Makijaż nie ściera się w ciągu dnia (no chyba że go mocniej potrzemy), nie brudzi telefonu, ani (póki co) marynarek i płaszcza mojego Chłopaka :)
Obietnice producenta spełnione w 100%.
Jest jednak jeden mankament: KRYCIE! Przez to właśnie, że tak się wtapia w skórę, bardzo kiepsko kryje. Kiedy użyłam go po raz pierwszy, moja cera usiana była kilkoma małymi pryszczykami i czerwonymi jeszcze śladami po już zagojonych. Nie ukrył ich praktycznie wcale, bez korektora się nie obejdzie.
Teraz moja cera jest w dużo lepszym stanie (błagam, niech tak zostanie!) i już tak tego krycia nie wymagam, ale w tej kwestii nie należy się spodziewać zbyt wiele.
WYDAJNOŚĆ: niby nie trzeba go dużo, żeby wykonać makijaż, ale słoiczki są podejrzane: jak tak patrzę, to jakaś 1/3 opakowania jest pusta... ale może to mój jakiś ferelny.
Poj: 18 ml (podobno)
Cena: zapłaciłam 19. 99 zł
REWELACJA!
Polecam z całego serca, jeśli nie macie większych problemów z cerą. Daje bardzo lekki, świeży makijaż, buzia wygląda zdrowo, jednolicie, i mimo że nikt tego nie obiecuje, całkiem ładnie matowi. Do tego to milusie wykończenie... :) Naprawdę super, najlepszy podkład jakiego używałam, zdecydowanie!
OGÓLNA OCENA: 4/5 z duuużym plusem
Czy Was też już oczarował ten podkład? Skusiła Was ta formuła żelu?
ojej, czary-mary z tym kolorem ;)
OdpowiedzUsuńAnia: żebyś wiedziała! największe zaskoczenie ostatnich miesięcy, zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuńSkoro krycie takie średnie to chyba nie dla mnie. Ale i tak pewnie go kupię
OdpowiedzUsuńna dzień byłby fajny,ostatnio często go widuje w recenzjach blogowych i kusi:-)
OdpowiedzUsuńChyba wkrótce się na niego zdecyduję :) Pocieszyłaś mnie tym, że ten podkład ładnie się dopasowuje do cery, bo i ja mam problem z różnymi odcieniami skóry na twarzy i na szyi :)
OdpowiedzUsuńboski cos dla mnie
OdpowiedzUsuńJa go wręcz uwielbiam :) wygryzł z ulubieńców Revlona. Według mnie to on ma dobre krycie :) ale to moja subiektywna opinia :)
OdpowiedzUsuńjakiś czas temu używałam musu z Maybelline, ale nie powalil mnie na kolana. w sumie jestem bardzo ciekawa tego podkladu, wiec moze kupie :)
OdpowiedzUsuńzoila: "pewnie i tak go kupię" stanardowy tekst u mnie :D
OdpowiedzUsuńBasia8212: mnie też skusiły właśnie blogowe recenzje
przystankowa: naprawdę świetnie się wtapia, coś jakby krem :)
Zakręcony Świat Wery: ja go już pokochałam
KiziaMizia: no jak dla mnie trochę za słabe, ale to też moja subiektywna opinia :)
chodzpomalujmojswiat: też miałam kiedyś mus z maybelline, ale był koszmarny. to jest cudo :) polecam :)
A można rozsmarowywać go gąbeczką ?
OdpowiedzUsuńAnonimowa: Wiesz co nie próbowałam, bo mam uraz do gąbeczek. Ale obawiam się, że gąbeczka mogłaby zjeść sporą jego część... Chyba, że masz taką sprytną, która nie wciąga podkładu. Moje mi zjadała strasznie i zrezygnowałam z tego sposobu.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w zupełności:) idealny podkład, jak na razie dla mnie nr 1
OdpowiedzUsuńSłoiczek nie jesr feralny , ja mam identycznie nie był wcale pełny , tutaj taki małym miusik , ale poza tym jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuń