Szlachetny puder Synesis

  • 22
W mojej małej testowej paczuszce od marki Synesis, poza Atłasem do makijażu, znajdowała się również mała odsypka Szlachetnego pudru.


Ciężko mi oceniać ten puder pod kątem właściwości pielęgnacyjnych, bo troszkę go mało, a w takiej formie ciężko i o wydajność, więc raczej postaram się Wam opisać, jak zachowuje się na skórze i po prostu przybliżyć ten kosmetyk. Producent w opisie na stronie opisuje zarówno opakowanie, jak i zapach, więc wyjątkowo odpuszczam tradycyjną formę recenzji i opisze efekty :)


                                                                                                                                                                                 


SYNESIS SZLACHETNY PUDER


źródło: synesis.pl
Producent:


Po aplikacji Pudru twarz jest piękna, wypoczęta, ma wyrównaną pigmentacje skóry i jest świeża. Niweluje zmęczenie i nadaje kolor. 

Idealny do klasycznego polskiego kolorytu skóry.
Pudrze zastosowaliśmy tylko surowce pochodzenia naturalnego.
Puder jest perfumowany – inspiracją zapachową są ciasteczka i biszkopty.
Puder, puszek oraz sitko wykonujemy ręcznie.

Puder jest zamknięty w specjalnym szkle – nieprzepuszczającym promieni słonecznych i dzięki temu utrzymuje świeżość. To pierwszy i jedyny taki puder w Europie.

Witamina B to dobra muza ludzkiego organizmu. Współdziała i wspiera wszelkie procesy zarządzania poziomem śluzu ludzkiego organizmu: bierze udział w procesach utleniania i redukcji, współdziała w prawidłowym funkcjonowaniu skóry, uczestniczy w przemianach aminokwasów i lipidów. To dobroć natury w naszym organizmie. Dzięki witaminie B w Pudrze Synesis twarz pozostaje wypoczęta, bez przetłuszczania lub wysuszania, w naturalnej równowadze jej "smarowania". Wydajność: wystarcza przy codziennym stosowaniu na minimum 6 miesięcy.



Szlachetny Puder zawiera 5 aktywnych składników:Witamina B, Olej z hiszpańskich migdałów, Mika, Tlenek srebra, Talk


Moja opinia:
Puder jest bardzo drobno mielony, gładki, aksamitny.
Rzeczywiście pięknie pachnie, choć bardzo delikatnie.
Kiedy na początku roztarłam go jedynie na dłoni, bardziej wyglądał mi na rozświetlacz- był jaśniejszy niż odcień mojej skóry i błyszczący- za sprawą mikroskopijnych drobinek.
Wtedy pomyślałam, ze to raczej nie będzie kosmetyk dla mnie.

Ale po nałożeniu pędzlem na twarz wygląda super!
Buzia jest bardzo subtelnie zmatowiona, nawet mój uciążliwy nos, z którym pudry rzadko sobie radzą.
Drobinki, mocno widoczne na ręce, znikają na twarzy. Nie ma mowy o świeceniu się, jak po obsypaniu brokatem. Całość tworzy na powierzchni skóry rozświetloną powłoczkę, która ładnie odbija światło.

Mimo jaśniejszego koloru nie bieli twarzy. Ładnie stopił się zarówno z samą skórą, jak i z podkładem.
Normalnie nakładam puder zazwyczaj tylko na strefę T, czyli tam, gdzie się świecę, bo w przeciwnym razie, w przypadku pudrów, których używałam, robiła mi się brzydka maska. Tutaj nie miałam z czymś takim do czynienia, a efekt utrzymuje się dobrych kilka godzin, co w przypadku mojej skóry jest nie lada wyczynem.
Jeśli chodzi o tak ekstremalne warunki, jakie mamy ostatnimi czasy, czyli straszne upały- ciężko jest o kosmetyki, które idealnie sobie radzą. Najlepiej byłoby w ogóle nie nakładać nic na twarz, no ale czasem jest to niemożliwe. Ten puder sprawdził się bardzo dobrze. Efekty nie były może tak zachwycające jak w "normalnej" temperaturze, ale biorąc pod uwagę moją wrażliwość na pogodowy gorąc i to, że wszystko ze mnie błyskawicznie spływa, było naprawdę fajnie.








Nie używałam zbyt wielu pudrów, ale śmiało mogę powiedzieć, że to najlepszy puder, jaki trafił w moje łapy :D
Tym bardziej żałuję, że jest taki drogi:


Poj.: 12g
Cena: 215 zł

Cóż, jeśli macie na stanie ponad 200 zł, które możecie wydać wolną ręką na puder, to polecam, bo to produkt warty uwagi, gdybym miała taką możliwość sama chętnie bym to zrobiła, bo efektów jeszcze takich ze strony żadnego innego kosmetyku tego typu u siebie nie widziałam :)

OGÓLNA OCENA: 5/5


P.S. Urodziny oraz imieniny uprawniają do 25% rabatu zarówno w sklepie stacjonarnym jak i on-line :)

22 komentarze:

  1. ahh ale ślicznie się mieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi sie szalenie, chociaz cena zwala z nog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz co, w pewnym momencie żal mi było już go używać, żeby się nie skończył :D

      Usuń
    2. tez tak mam bardzo czesto z tymi 'lepszymi' kosmetykami :D
      a zeby bylo smieszniej (jestem tez ksiazkoholiczka), czekam miesiacami na wydanie ksiazki, a kiedy juz ja kupie to kolejne miesiace patrze, jak stoi na polce, bo zal mi ja przeczytac, bo sie 'skonczy' :D:D:D:D

      Usuń
  3. cena faktycznie wysoka, ale czasem warto zapłacić za jakość

    OdpowiedzUsuń
  4. wygląda cudnie! cena ciut zaporowa, ale jeśli fajny, to czemu nie :D hyhy

    OdpowiedzUsuń
  5. mmmmm pięknie wygląda :) to fajny pomysł na prezent - dla kogoś lub do wish listy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. niezłe wykończenie, podobne do clinique redness solution, ale clinique nie błyszczy, ten jest rozświetlający :) ale ładny - podoba mi się

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu ja nie mam 200 zł na wydanie na puder? :D:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że teraz dodajesz więcej recenzji wynikających ze współpracy, itp. Na początku bardziej przykładałaś się do wpisów, dawałaś tam coś od siebie. Mam mieszane myśli. Pozdrawiam i czekam na jakiś ciekawy wpis ;)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem Cię. ale wynika to wyłącznie z tego, że nie jestem ani zakupoholiczką, ani kosmetykoholiczką i nie lubię wydawać pieniędzy na darmo. Jeśli mam w domu balsam do ciała ze współpracy, to nie będę kupować innego, po prostu. Zwłaszcza teraz kiedy szukam pracy :x

      Usuń
    2. Ja też rozumiem, i nie mam nic przeciwko temu. Miałam na myśli, że kiedyś posty były ciekawsze, z resztą wystarczy spojrzeć na ilość komentarzy.
      Ania

      Usuń
    3. To Twoja opinia i oczywiście ją szanuję. Ciężko żeby każdy post miał ponad 30-40 komentarzy.
      Ja poświęcam blogowi coraz więcej czasu (myślę, że czasem nawet za dużo) i to jest mój wyznacznik.
      Moja głowa nie jest non stop pełna pomysłów, zwłaszcza, że ostatnio panuje u mnie totalny minimalizm.
      no cóż. Postaram się coś zmienić ;)

      Usuń
    4. Okej, chciałam Cie też zapewnić, że mój komentarz nie miał na celu wytykanie Ci błędów, itp. Tylko szkoda, że tu się tak ostatnio zmieniło. A co do komentarzy, wydaje mi się, że im post bardziej interesujący, tym więcej komentarzy ;)
      Ania

      Usuń
  9. Unikam pudrów z drobinkami, więc ten na szczęście nie kusi:) U mnie i tak zawsze te drobinki na twarzy widać.

    OdpowiedzUsuń
  10. patrzac na efekt na rece az trudno uwierzyc ze jest matujacy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Dlatego tak się go obawiałam! A twarz jest matowa.

      Usuń
  11. zbieranie skarpetowe musisz zaczac:) ja uwazam ze lepiej wydac raz a dobrze nic kupic tone badziewia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj za dużo mi się takich rzeczy zbiera, na które trzeba by pooszczędzać, a nikt mi nie chce dać pracy ;p

      Usuń
  12. Cena to moim skromnym zdaniem jakaś pomyłka, nawet biorąc pod uwagę zadowolenie z efektu końcowego..
    Szkoda, bo jak na polskie standardy jest to kosmetyk dla bardzo wąskiego grona..

    OdpowiedzUsuń
  13. ooo to ja mam niedługo urodziny bloga i swoje imieniny ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja ze względu na wrażliwą skórę kupuję kosmetyki "droższe" z lepszym składem. Zaraz oczywiście posypią się gromy od osób, które używają firm typu Astor, Rimmel, Maybelline, L`oreal czy inne tego typu - ok, ale mnie ta kolorówka zapycha i proszę o uszanowanie tego. Kiedyś uzbierałam na podkład Diora i okazało się, że ten mnie nie uczulił, a kiedy zaczęłam pracowac (a nie zarabiam krocia) zawsze sobie odkładam, żeby móc kupic dobre kosmetyki - dobre dla mojej skóry (co nie oznacza, że dla kogoś kosmetyki z np. essence są złe)!
    Gdzieś znalazłam recenzję kosmtyków SYNESIS i postanowiłam spróbowac. Kupiłam ten puder i jestem bardzo miło zaskoczona. Kosmetyk mnie nie uczulił, bardzo ładnie twarz po nim wygląda, na świeżą, wypoczętą. Nie świeci się. Nakładam od 2 tygodni i już wiem, że ani do Diora ani do Chanel (a cena prawie ta sama) nie wrócę.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze reklamowe, obraźliwe, nie zawierające konstruktywnej krytyki
będą usuwane.

Dzięki za komentarz!

Obserwują