Całkiem matowa buzia latem? No chyba nie bardzo. Tym, co się nosi jest raczej glow. Cera powinna być świetlista i promienna, a nie płaska. Mimo to nie da się całkowicie uniknąć matującego pudru. W każdym razie ja mam z tym problem. Mam świecącą się strefę T i bez odrobiny matu się nie obejdę. Zwłaszcza że rozświetlenia, tego ładnego a nie wynikającego z nadmiaru sebum, mogę sobie dodać sztucznie kosmetykiem.
Pudrowy ulubieniec za grosze.
Bez pudru ani rusz. Nie oprószam nim wprawdzie całej twarzy, ale bez choćby odrobiny w strefie T nie ruszam się z domu. Nawet jeśli nie nakładam podkładu, co by choćby odrobinę estetyczniej wyglądać. Produkt Miyo zainteresował mnie już po pierwszych recenzjach na blogach - transparentne wykończenie i taniocha - tak, to coś dla mnie :p
Opakowanie to klasyczny słoiczek z nakrętką. Plastikowy, prosty, no tani z wyglądu, wiadomo, ale przynajmniej jest to na tyle minimalistyczne, że nie gryzie mocno w oczy. Fajnie, że przezroczysty i widać, ile tego jest. Wadę ma jednak całkiem sporą. Sitko nie ma żadnej przesłonki, a biorąc pod uwagę specyfikę kosmetyku i fakt, że jest to rzecz, którą nosi się ze sobą w kosmetyczce w torebce, to nie ułatwia stosowania. Puder wysypuje się do zakrętki i trzeba mocno uważać przy poprawkach makijażu w ciągu dnia. Domowe podklejanie dziurek taśmą na dłuższą metę nie zdaje egzaminu. Może macie na to sposoby?
Szlachetny puder Synesis
W mojej małej testowej paczuszce od marki Synesis, poza Atłasem do makijażu, znajdowała się również mała odsypka Szlachetnego pudru.
Ciężko mi oceniać ten puder pod kątem właściwości pielęgnacyjnych, bo troszkę go mało, a w takiej formie ciężko i o wydajność, więc raczej postaram się Wam opisać, jak zachowuje się na skórze i po prostu przybliżyć ten kosmetyk. Producent w opisie na stronie opisuje zarówno opakowanie, jak i zapach, więc wyjątkowo odpuszczam tradycyjną formę recenzji i opisze efekty :)
SYNESIS SZLACHETNY PUDER
Producent:
SYNESIS SZLACHETNY PUDER
źródło: synesis.pl |
Po aplikacji Pudru twarz jest piękna, wypoczęta, ma wyrównaną pigmentacje skóry i jest świeża. Niweluje zmęczenie i nadaje kolor.
Idealny do klasycznego polskiego kolorytu skóry.
W Pudrze zastosowaliśmy tylko surowce pochodzenia naturalnego.
Puder jest perfumowany – inspiracją zapachową są ciasteczka i biszkopty.
Puder, puszek oraz sitko wykonujemy ręcznie.
Puder jest zamknięty w specjalnym szkle – nieprzepuszczającym promieni słonecznych i dzięki temu utrzymuje świeżość. To pierwszy i jedyny taki puder w Europie.
Witamina B to dobra muza ludzkiego organizmu. Współdziała i wspiera wszelkie procesy zarządzania poziomem śluzu ludzkiego organizmu: bierze udział w procesach utleniania i redukcji, współdziała w prawidłowym funkcjonowaniu skóry, uczestniczy w przemianach aminokwasów i lipidów. To dobroć natury w naszym organizmie. Dzięki witaminie B w Pudrze Synesis twarz pozostaje wypoczęta, bez przetłuszczania lub wysuszania, w naturalnej równowadze jej "smarowania". Wydajność: wystarcza przy codziennym stosowaniu na minimum 6 miesięcy.
Idealny do klasycznego polskiego kolorytu skóry.
W Pudrze zastosowaliśmy tylko surowce pochodzenia naturalnego.
Puder jest perfumowany – inspiracją zapachową są ciasteczka i biszkopty.
Puder, puszek oraz sitko wykonujemy ręcznie.
Puder jest zamknięty w specjalnym szkle – nieprzepuszczającym promieni słonecznych i dzięki temu utrzymuje świeżość. To pierwszy i jedyny taki puder w Europie.
Witamina B to dobra muza ludzkiego organizmu. Współdziała i wspiera wszelkie procesy zarządzania poziomem śluzu ludzkiego organizmu: bierze udział w procesach utleniania i redukcji, współdziała w prawidłowym funkcjonowaniu skóry, uczestniczy w przemianach aminokwasów i lipidów. To dobroć natury w naszym organizmie. Dzięki witaminie B w Pudrze Synesis twarz pozostaje wypoczęta, bez przetłuszczania lub wysuszania, w naturalnej równowadze jej "smarowania". Wydajność: wystarcza przy codziennym stosowaniu na minimum 6 miesięcy.
Szlachetny Puder zawiera 5 aktywnych składników:Witamina B, Olej z hiszpańskich migdałów, Mika, Tlenek srebra, Talk
Moja opinia:
Puder jest bardzo drobno mielony, gładki, aksamitny.
Rzeczywiście pięknie pachnie, choć bardzo delikatnie.
Kiedy na początku roztarłam go jedynie na dłoni, bardziej wyglądał mi na rozświetlacz- był jaśniejszy niż odcień mojej skóry i błyszczący- za sprawą mikroskopijnych drobinek.
Wtedy pomyślałam, ze to raczej nie będzie kosmetyk dla mnie.
Ale po nałożeniu pędzlem na twarz wygląda super!
Buzia jest bardzo subtelnie zmatowiona, nawet mój uciążliwy nos, z którym pudry rzadko sobie radzą.
Drobinki, mocno widoczne na ręce, znikają na twarzy. Nie ma mowy o świeceniu się, jak po obsypaniu brokatem. Całość tworzy na powierzchni skóry rozświetloną powłoczkę, która ładnie odbija światło.
Mimo jaśniejszego koloru nie bieli twarzy. Ładnie stopił się zarówno z samą skórą, jak i z podkładem.
Normalnie nakładam puder zazwyczaj tylko na strefę T, czyli tam, gdzie się świecę, bo w przeciwnym razie, w przypadku pudrów, których używałam, robiła mi się brzydka maska. Tutaj nie miałam z czymś takim do czynienia, a efekt utrzymuje się dobrych kilka godzin, co w przypadku mojej skóry jest nie lada wyczynem.
Jeśli chodzi o tak ekstremalne warunki, jakie mamy ostatnimi czasy, czyli straszne upały- ciężko jest o kosmetyki, które idealnie sobie radzą. Najlepiej byłoby w ogóle nie nakładać nic na twarz, no ale czasem jest to niemożliwe. Ten puder sprawdził się bardzo dobrze. Efekty nie były może tak zachwycające jak w "normalnej" temperaturze, ale biorąc pod uwagę moją wrażliwość na pogodowy gorąc i to, że wszystko ze mnie błyskawicznie spływa, było naprawdę fajnie.
Nie używałam zbyt wielu pudrów, ale śmiało mogę powiedzieć, że to najlepszy puder, jaki trafił w moje łapy :D
Tym bardziej żałuję, że jest taki drogi:
Poj.: 12g
Cena: 215 zł
Cóż, jeśli macie na stanie ponad 200 zł, które możecie wydać wolną ręką na puder, to polecam, bo to produkt warty uwagi, gdybym miała taką możliwość sama chętnie bym to zrobiła, bo efektów jeszcze takich ze strony żadnego innego kosmetyku tego typu u siebie nie widziałam :)
OGÓLNA OCENA: 5/5
P.S. Urodziny oraz imieniny uprawniają do 25% rabatu zarówno w sklepie stacjonarnym jak i on-line :)
Normalnie nakładam puder zazwyczaj tylko na strefę T, czyli tam, gdzie się świecę, bo w przeciwnym razie, w przypadku pudrów, których używałam, robiła mi się brzydka maska. Tutaj nie miałam z czymś takim do czynienia, a efekt utrzymuje się dobrych kilka godzin, co w przypadku mojej skóry jest nie lada wyczynem.
Jeśli chodzi o tak ekstremalne warunki, jakie mamy ostatnimi czasy, czyli straszne upały- ciężko jest o kosmetyki, które idealnie sobie radzą. Najlepiej byłoby w ogóle nie nakładać nic na twarz, no ale czasem jest to niemożliwe. Ten puder sprawdził się bardzo dobrze. Efekty nie były może tak zachwycające jak w "normalnej" temperaturze, ale biorąc pod uwagę moją wrażliwość na pogodowy gorąc i to, że wszystko ze mnie błyskawicznie spływa, było naprawdę fajnie.
Nie używałam zbyt wielu pudrów, ale śmiało mogę powiedzieć, że to najlepszy puder, jaki trafił w moje łapy :D
Tym bardziej żałuję, że jest taki drogi:
Poj.: 12g
Cena: 215 zł
Cóż, jeśli macie na stanie ponad 200 zł, które możecie wydać wolną ręką na puder, to polecam, bo to produkt warty uwagi, gdybym miała taką możliwość sama chętnie bym to zrobiła, bo efektów jeszcze takich ze strony żadnego innego kosmetyku tego typu u siebie nie widziałam :)
OGÓLNA OCENA: 5/5
P.S. Urodziny oraz imieniny uprawniają do 25% rabatu zarówno w sklepie stacjonarnym jak i on-line :)
brąz i błysk na policzku od Eveline
Dzień dobry Piękne :)
OPAKOWANIE: całkiem, rzekłabym, eleganckie. Czarno- złote, dość porządnie wykonane. Ciekawe zamknięcie- wystarczy delikatnie nacisnąć na napis PUSH i już :)
W środku dostajemy lusterko.
KOLOR: jak widzicie kolory na zdjęciach są różne i trochę przekłamane, zwłaszcza pierwsze. W rzeczywistości są bardzo stonowane, najlepiej widoczne są na słoczu, który macie na samym dole.
Od producenta dostajemy mozaikę złożoną z trzech części. Puder jest matowy, ale ma dodatkowe drobinki, które spełniają właśnie szajmerową funkcję. Muszę przyznać, że kiedy otworzyłam pudełeczko po raz pierwszy byłam przerażona wielkością drobinek, ale na twarzy kompletnie już tego nie widać.
ZAPACH: słaby, delikatnie pudrowy.
KONSYSTENCJA: gładki, mięciutki prasowany puder. Fajnie się rozprowadza, nie sypie i nie robi plam.
EFEKTY: bardzo mi przypadł do gustu ten kosmetyk. Daje bardzo delikatny efekt, który można swobodnie stopniować.Jak wspomniałam wyżej, bałam się drobinek. Okazało się, że bezpodstawnie. Na buzi tak jakby się rozmazują i nie świecą po oczach. Nie zauważyłam jakiegoś brokatowego efektu, o którym zresztą niewątpliwie i bez skrupułów poinformowałby mnie M. :)
Odcienie są naturalne i nie robią krzywdy. Jeśli nie tarzamy się w pościeli, spokojnie wytrzymuje cały dzień. Nie zauważyłam wielkiej wędrówki po twarzy złotych ludzików.
Sam efekt rozświetlenia nie jest jakiś bardzo wielki. Bardzo naturalny i delikatny. I mi to akurat pasuje, bo używam go jako bronzera.
Mieszam dwa brązy i nakładam na dolną część kości policzkowych.
Jak tam żyjecie na początku tego tygodnia?
Ja najchętniej nie wstawałabym z łóżka..
Jakiś czas temu ogłosiłam mini wymianę na blogu- miałam do oddania rozświetlacz Essence. Ostatecznie wymieniłam się z Kleopatre- przywędrował do mnie matująco- wygładzający puder mineralny shimmer, z którym od razu się zaprzyjaźniłam i o którym Wam dzisiaj trochę opowiem, mimo, że nie ma go chyba już w sprzedaży... Na stronie producenta w każdym razie nie figuruje.
EVELINE CELEBRITIES MATUJĄCO- WYGŁADZAJĄCY PUDER MINERALNY SHIMMER 204
W środku dostajemy lusterko.
KOLOR: jak widzicie kolory na zdjęciach są różne i trochę przekłamane, zwłaszcza pierwsze. W rzeczywistości są bardzo stonowane, najlepiej widoczne są na słoczu, który macie na samym dole.
Od producenta dostajemy mozaikę złożoną z trzech części. Puder jest matowy, ale ma dodatkowe drobinki, które spełniają właśnie szajmerową funkcję. Muszę przyznać, że kiedy otworzyłam pudełeczko po raz pierwszy byłam przerażona wielkością drobinek, ale na twarzy kompletnie już tego nie widać.
ZAPACH: słaby, delikatnie pudrowy.
KONSYSTENCJA: gładki, mięciutki prasowany puder. Fajnie się rozprowadza, nie sypie i nie robi plam.
EFEKTY: bardzo mi przypadł do gustu ten kosmetyk. Daje bardzo delikatny efekt, który można swobodnie stopniować.Jak wspomniałam wyżej, bałam się drobinek. Okazało się, że bezpodstawnie. Na buzi tak jakby się rozmazują i nie świecą po oczach. Nie zauważyłam jakiegoś brokatowego efektu, o którym zresztą niewątpliwie i bez skrupułów poinformowałby mnie M. :)
Odcienie są naturalne i nie robią krzywdy. Jeśli nie tarzamy się w pościeli, spokojnie wytrzymuje cały dzień. Nie zauważyłam wielkiej wędrówki po twarzy złotych ludzików.
Sam efekt rozświetlenia nie jest jakiś bardzo wielki. Bardzo naturalny i delikatny. I mi to akurat pasuje, bo używam go jako bronzera.
Mieszam dwa brązy i nakładam na dolną część kości policzkowych.
Wymiana miała na celu znalezienie miłego bronzera lub czegoś podobnego i trafiłam w dziesiątkę :)
Puder pięknie się prezentuje i świetnie spełnia swoje zadanie.
Lubię lubię lubię :)
OGÓLNA OCENA: 5/5
A Wy miałyście kiedyś styczność z tym kosmetykiem?
Używacie bronzerów?
pudrujemy się w wersji HD z E.L.F.
Dzisiaj kolejny post z serii "nagrody od Gosi" :D
Poświąteczna rozdaniowa paczka spadła mi z nieba. Potrzebowałam dobrego transparentnego pudru. Fakt, podkład Rimmela daje ładne wykończenie, ale w mojej błyszczącej strefie T po kilku godzinach mógłby się przeglądać Narcyz i wcale nie zwątpiłby w swoją urodę. Te okolice bezwzględnie potrzebują przypudrowania i zmatowienia, jakiegokolwiek.
E.L.F. HIGH DEFINITION POWDER
PRODUCENT:
KLIK
SKŁAD: Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Silica
OPAKOWANIE: przede wszystkim bardzo fajnie wygląda. Ładny mat prostego opakowania. Lubię taki minimalizm. Opakowanie jest tez zwyczajnie porządne. W środku znajduje się puszek. Niestety nie nadaje się do torebki. Zbyt dużo pudru przesypuje się przez dziurki. W żadnym wypadku kosmetyk nie wydobywa się z opakowania, ale zbyt dużo gromadzi się go w środku- na sitku i puszku.
ZAPACH: nie zauważyłam nic szczególnego... bardzo bardzo delikatny, ale ładny.
KOLOR: biały
KONSYSTENCJA: drobniusieńki, bardzo mocno zmielony puder. Jedwabisty, gładki i mięciutki.
EFEKTY: dość porządny kosmetyk z małym "ale". Nakładam ten puder klasycznie pędzlem, bo na puszku zbiera się go zbyt dużo. I chyba takie pędzlowe nakładanie spisuje się najlepiej.
Kosmetyk nie bieli cery, rzeczywiście staje się niewidoczny spełniając swoje zadanie.
Nos jest zmatowiony, czoło i broda też. Taka stuprocentowa skuteczność utrzymuje się jakieś 5 godzin.
(Ale nie ma się co tym sugerować, bo mój nochal to naprawdę trudny przeciwnik ;) )
I tutaj pojawiają się u mnie dwa rozwiązania. Jedno gorsze, drugie lepsze.
W przypadku pierwszym, po odciśnięciu nadmiaru sebum, które parszywie zdążyło się wytworzyć i objawić na mym nosie, gdzieś około godziny 14., pudruję się jeszcze raz. Znowu mam ładną buzię, ale niestety ma to niefajne skutki. Późnym popołudniem, wieczorem puder przestaje współpracować z podkładem i wygląda w tych miejscach bardzo nieestetycznie :/
Rozwiązanie drugie kończy się na odciśnięciu nadmiaru sebum. Efekty wiadomo nie są tak gładkie i aksamitne, jak po użyciu pudru, ale cera się nie świeci i wydobywają się jakieś właściwości pudru- tak jakby jego ślady jeszcze odżywały i spełniały swoje zadanie, bo nos wygląda jak nieco przyprószony pudrem, a nie tak, jakby po prostu pozbyć się wszelkich wydzielin.
Fakt, do wieczora muszę jeszcze raz powtórzyć tę czynność, ale podkład wygląda bez zarzutu. Reasumując, nauczona doświadczeniem pudruję się tylko rano, a potem wykorzystuję te feniksowe
właściwości kosmetyku.
WYDAJNOŚĆ: bez zarzutu, jeśli opakowanie nie turla nam się po torebce ;)
Poj. 8g
Cena: nie mam pojęcia. U nas niestety ciężko z dostępnością.
Czy polecam?
Jeśli potrzebujesz pudru, który delikatnie wykończy makijaż i nie masz większych problemów ze świeceniem się- jak najbardziej, godny uwagi. Jest gładki i aksamitny, skóra wygląda ładnie.
Jeśli borykasz się z lustrzaną strefą T, albo w ogóle jesteś posiadaczką tłustej cery- odradzam. Po całym dniu na takiej cerze nie wygląda dobrze.
W moim przypadku sprawdza się przy niecałodniowych wyprawach, np. na weekend. Dzień na uczelni spędzam w innym towarzystwie.
OGÓLNA OCENA: 3/5
A Wy możecie polecić jakiś dobry puder do cery mieszanej?
Poświąteczna rozdaniowa paczka spadła mi z nieba. Potrzebowałam dobrego transparentnego pudru. Fakt, podkład Rimmela daje ładne wykończenie, ale w mojej błyszczącej strefie T po kilku godzinach mógłby się przeglądać Narcyz i wcale nie zwątpiłby w swoją urodę. Te okolice bezwzględnie potrzebują przypudrowania i zmatowienia, jakiegokolwiek.
E.L.F. HIGH DEFINITION POWDER
PRODUCENT:
KLIK
SKŁAD: Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Silica
OPAKOWANIE: przede wszystkim bardzo fajnie wygląda. Ładny mat prostego opakowania. Lubię taki minimalizm. Opakowanie jest tez zwyczajnie porządne. W środku znajduje się puszek. Niestety nie nadaje się do torebki. Zbyt dużo pudru przesypuje się przez dziurki. W żadnym wypadku kosmetyk nie wydobywa się z opakowania, ale zbyt dużo gromadzi się go w środku- na sitku i puszku.
ZAPACH: nie zauważyłam nic szczególnego... bardzo bardzo delikatny, ale ładny.
KOLOR: biały
KONSYSTENCJA: drobniusieńki, bardzo mocno zmielony puder. Jedwabisty, gładki i mięciutki.
EFEKTY: dość porządny kosmetyk z małym "ale". Nakładam ten puder klasycznie pędzlem, bo na puszku zbiera się go zbyt dużo. I chyba takie pędzlowe nakładanie spisuje się najlepiej.
Kosmetyk nie bieli cery, rzeczywiście staje się niewidoczny spełniając swoje zadanie.
Nos jest zmatowiony, czoło i broda też. Taka stuprocentowa skuteczność utrzymuje się jakieś 5 godzin.
(Ale nie ma się co tym sugerować, bo mój nochal to naprawdę trudny przeciwnik ;) )
I tutaj pojawiają się u mnie dwa rozwiązania. Jedno gorsze, drugie lepsze.
W przypadku pierwszym, po odciśnięciu nadmiaru sebum, które parszywie zdążyło się wytworzyć i objawić na mym nosie, gdzieś około godziny 14., pudruję się jeszcze raz. Znowu mam ładną buzię, ale niestety ma to niefajne skutki. Późnym popołudniem, wieczorem puder przestaje współpracować z podkładem i wygląda w tych miejscach bardzo nieestetycznie :/
Rozwiązanie drugie kończy się na odciśnięciu nadmiaru sebum. Efekty wiadomo nie są tak gładkie i aksamitne, jak po użyciu pudru, ale cera się nie świeci i wydobywają się jakieś właściwości pudru- tak jakby jego ślady jeszcze odżywały i spełniały swoje zadanie, bo nos wygląda jak nieco przyprószony pudrem, a nie tak, jakby po prostu pozbyć się wszelkich wydzielin.
Fakt, do wieczora muszę jeszcze raz powtórzyć tę czynność, ale podkład wygląda bez zarzutu. Reasumując, nauczona doświadczeniem pudruję się tylko rano, a potem wykorzystuję te feniksowe
właściwości kosmetyku.
WYDAJNOŚĆ: bez zarzutu, jeśli opakowanie nie turla nam się po torebce ;)
Poj. 8g
Cena: nie mam pojęcia. U nas niestety ciężko z dostępnością.
Czy polecam?
Jeśli potrzebujesz pudru, który delikatnie wykończy makijaż i nie masz większych problemów ze świeceniem się- jak najbardziej, godny uwagi. Jest gładki i aksamitny, skóra wygląda ładnie.
Jeśli borykasz się z lustrzaną strefą T, albo w ogóle jesteś posiadaczką tłustej cery- odradzam. Po całym dniu na takiej cerze nie wygląda dobrze.
W moim przypadku sprawdza się przy niecałodniowych wyprawach, np. na weekend. Dzień na uczelni spędzam w innym towarzystwie.
OGÓLNA OCENA: 3/5
A Wy możecie polecić jakiś dobry puder do cery mieszanej?
Subskrybuj:
Posty (Atom)