Maseczki nakładać na twarz muszę. Jeśli w ciągu tygodnia chociaż raz nie wysmaruję sobie czymś twarz, to czuję się po prostu źle. A najlepiej to tak ze 3 razy :D Na maseczki algowe jakoś ostatnio ochoty nie mam. Przemaglowałam je w wakacje. Teraz rozrabiam sobie glinkę Ghassoul z Mydlarni Wrocławskiej albo idąc na łatwiznę wyjmuję z szuflady saszetki. W drogerii sięgałam zazwyczaj po maseczki Ziai albo Perfecty. Ostatnio wpadły mi jednak w ręce maseczki AA i absolutnie zdetronizowały wszystkie inne. Idealnie wpisują się w moje potrzeby i dają genialne efekty.
MASECZKA ZWĘŻAJĄCA PORY
Maseczka opracowana z myślą o skórze z rozszerzonymi porami - dzięki wyspecjalizowanym składnikom - zmniejszy ich widoczność i zredukuje wydzielanie sebum.
A jak ostatnio wygląda Wasze maseczkowanie?
MASECZKA ZWĘŻAJĄCA PORY
Maseczka opracowana z myślą o skórze z rozszerzonymi porami - dzięki wyspecjalizowanym składnikom - zmniejszy ich widoczność i zredukuje wydzielanie sebum.
Ekstrakt z owoców rózy wielokwiatowej wyraźnie zwęża pory, reguluje wydzielanie sebum oraz wygładza powierzchnię skóry.
Kompleks roślinnych polisacharydów i gliceryna zapobiegają przesuszeniu skóry, a prowitamina B5 wraz z alantoiną łagodzą podrażnienia (i zaczerwienienia).
(źródło: aacosmetics.pl)
Mój problem z rozszerzonymi porami polega na tym, że dorobiłam się naprawdę solidnych dziur i kraterów. Nie da się ukryć, że z czymś takim niewiele można zrobić. Nie wiem, czy to nie jest w ogóle mój największy kompleks. Znajdują się na tym obszarze w pasie po bokach nosa w dół do ust - na granicy pućków policzkowych, kiedy się uśmiechamy, z nosem właśnie. W miejscu bardzo widocznym i szpecącym. Ja w każdym razie patrzeć na to nie mogę :p Poza tym, większego problemu nie mam - klasyczne czarne wągry na nosie, trochę na brodzie i kilka kropek między brwiami. Policzki i czoło mam gładkie. Można by więc rzec, że w sumie taka maseczka niepotrzebna- skoro albo porów nie widać, albo są już w takim stanie, że tylko cud mógłby im pomóc. A tu niespodzianka. Ta maseczka robi mi właśnie takie mini - cud na buzi. Jest kremowa, treściwa, przpeięknie pachnie. Przez chwilę po nałożeniu odczuwam delikatne pieczenie, ale po kilkunastu sekundach znika. W wyniku tej zwartej swojej struktury i gęstości nie zmywa się jej zbyt łatwo, ale za to jaki miły widok po tych małych męczarniach z wodą się ujawnia! Moje kratery są ociupinę mniejsze, wydają się być też płytsze. Te mniejsze w ogóle uciekają gdzieś przed wzrokiem. Taki mały fotoszopowy blur. Również na drugi dzień, po nałożeniu podkładu, te potworne dziurzyska nie odznaczają sie już tak mocno na twarzy.
MASECZKA AKTYWNIE OCZYSZCZAJĄCA
Oczyszczająca maseczka aktywnie usuwa wszelskie zanieczyszczenia z powierzchni skóry i przywraca jej świeżość i gładkość.
Biała glinka oraz tlenek cynku, usuwajac obumarłe komórki naskórka, znakomicie oczyszczają skórę i pozostawiają ją gładką w dotyku.
Kompleks oczyszczający odblokowuje pory, ograniczając proces powstawania zakórników, oraz przywraca skórze zdrowy koloryt.
Wieloskładnikowy mikrolipidowy system MLS torzy mikrobarierę, która zapewnia spoistość komórkową, zwiększając tolerancję skóry na wpływ czynników zewnętrznych będących przyczyną nadwrażliwości.
(źródło: aacosmetics.pl)
Tam, gdzie mam rozszerzone pory, automatycznie jest też więcej brudu. Cera zanieczyszcza mi się w tempie ekspresowym. Samo oczyszczanie - poranne, wieczorne i demakijaż w ciągu dnia - to zdecydowanie za mało. Bez oczyszczajacych maseczek się nie obejdę. A oczyszczanie jest o tyle ciężkie, że cały ten, za przeproszeniem, syf włazi mi skórę bardzo głęboko. Wyciskanie wągrów, mimo wcześniejszej parówki, to istna katorga. Ale i na to są sposoby. Regularne maseczkowanie (na zmianę tą gotową od AA, o której mowa i glinką Ghassoul) daje świetne efekty. O glince będzie jednak kiedy indziej. Aktywnie oczyszczająca maseczka od AA tak na dobrą sprawę przynosi bardzo podobne efekty, jak maseczka zwężajaca pory. Skóra jest o wiele gładsza, wygląda zdrowiej i bardzo promiennie. A to dzięki naprawdę głębokiemu oczyszczeniu. W połączeniu z wcześniej zrobioną parówką wyciąga z porów wszystkie śmieci. Na froncie zostają tylko co większe wągry, które jednak po maseczce łatwiej wychodzą. W kwestii konsystencji i zapachu może sobie podać rękę z koleżanka wyżej. Po zmyciu czystość bije wręcz po oczach, a i pory wyglądają lepiej.
MASECZKA ŚCIĄGAJĄCA
Ostatnia maseczka, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć, to już rzecz większa, bo w tubce, a nie saszetce. Kosmetyk pochodzi też nie z linii Technologia Wieku, a linii Eco.
Maseczka ściągająca z organicznym ekstraktem
z ogórka normalizuje wydzielanie sebum oraz delikatnie rozjaśnia
skórę. Zawiera tlenek cynku oraz białą glinkę, które
skutecznie usuwają wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry oraz
oczyszczają i zwężają pory.
INCI: Aqua, Kaolin, Zinc Oxide,
Caprylic/Capric Triglyceride, Magnesium Aluminum Silicate, Cetyl Alcohol,
Dicaprylyl Ether, Octyldodecanol, Glyceryl Stearate, Arachidyl Alcohol, Behenyl
Alcohol, Myristyl Myristate, Xanthan Gum, Glycerin, Arachidyl Glucoside, Cucumis
Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Phenethyl Alcohol, Glyceryl Caprylate, Citric
Acid, Parfum.
(źródło:aacosmetics.pl)
To białe mazidło każdorazowo
jest ostatnim krokiem po gruntownym oczyszczaniu twarzy. Tak, po oczyszczającej maseczce na mojej twarzy
ląduje jeszcze ta - ściągająca (tak całkiem na końcu zalewam zawsze buzie lodowatą
wodą, ale kosmetykiem bym tego nie nazwała :p) Działa
mniej spektakularnie niż ta zwężająca z saszetki, ale efekty wciąż są widoczne.
Jak dla mnie pachnie bardzo ładnie (kremow? pudrowo?). Również biała, również
bardzo gęsta i treściwa, tak samo więc gorzej sie ją zmywa ;) Przeznaczona
jest dla cery tłustej i mieszanej i muszę powiedzieć, że przez kolejne dwa dni
strefa T jest o wiele spokojniejsza. To, że maseczka ma w nazwie
ściąganie, w żadnym wypadku nie znaczy, że po zmyciu ciężko jest robić gębą
grymasy, bo wszystko się kurczy i zastyga. Skóra jest po prostu bardziej zwarta,
"gęsta". Do tego oczywiście świetnie nada się dla wrażliwców.
ta AA eco bardzo mnie zainteresowała:) W jakiej cenie ona jest i jaka pojemność?
OdpowiedzUsuń50 ml za 30 zł. Linia Eco jest droższa i trochę trudniej dostępna :)
UsuńNie znam tych maseczek
OdpowiedzUsuńmaseczek używam bardzo często i równie często je zmieniam, rzadko zdarza mi się wracać do jakichś. wyjątkami są maseczka 'oczarowanie' z dermiki i biała glinka z serii eco care z bielendy. AA mnie jakoś nie przekonało żadną maseczką, a kilka z nich już wypróbowałam. ach, no i oczywiście polecam peeling+maska do rąk z perfecty - cudo :D
OdpowiedzUsuńojej a ja strasznie nie lubię tych mazideł do rąk :p
UsuńMam tę maseczkę w tubce:) Czeka na swoją kolej. Mam nadzieję, że będę z niej równie zadowolona. Nie przepadam za saszetkami, ale skoro te z AA są takie dobre, to może warto się przemóc.
OdpowiedzUsuńa ja w sumie lubię saszetki, ułatwiają życie ;)
Usuńmuszę koniecznie wypróbować tę oczyszczającą :)
OdpowiedzUsuńMiałam Eco i polubiłam, teraz zabrałam się za tą ściągającą, ale nie mam jeszcze wyrobionego zdania na jej temat.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale chętnie kupię;)
OdpowiedzUsuńJa maseczek AA nie lubię, u mnie się nie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńNie miałam maseczek AA, najczęściej wybieram saszetki Ziaja
OdpowiedzUsuńmi się już ziaja znudziła :p
UsuńA ja polecę maseczki Ziaji z glinkami. Zwłaszcza szarą :)
OdpowiedzUsuńjw :p
UsuńTeż przepadam za AA, ale zdecydowanie do polecenia są maseczki Dermiki. Szkoda tylko że dostępne jedynie w saszetkach...
OdpowiedzUsuńO, maseczki na moje problemy :P Szkoda tylko, że nie wkleiłaś składów. Jeśli żadna z nich nie ma w sobie szkodliwca (witamy w świecie cer problematycznych :P ), pewnie je wypróbuję, może i mnie pomogą :)
OdpowiedzUsuńskłady są na stronie aa. nie dało się ich wkleić, ani dać bezpośredniego linka do konkretnych maseczek :p
Usuń