Miałam wrócić w zeszłym tygodniu, ale w sumie pojawiły się tylko 3 posty...
Niestety nie miałam zbyt dobrego połączenie z internetem, a praca na cudzym komputerze jakoś mi nie szła i tak wyszło niefajnie.
Niemniej mam już swojego małego kochanego notebooczka, ze swoimi zdjęciami, stronami itd., więc ruszam pełną parą! :)
Dzisiaj recenzja kolejnego podkładu z Laboratorium Dr Ireny Eris.
Dawno, dawno temu używałam fluidu Lirene City Matt i byłam zadowolona. Równie miło wspominam Lirene Natural Look, czyli połączenie bazy i podkładu. Ostatnio wiele przyjemności doświadczyłam dzięki rozświetlająco- wygładzającemu podkładowi Dr Irena Eris Illu- Sphere.
Dzięki Kosodrzewinie miałam natomiast okazję testować znowu fluid Lirene- tym razem rozświetlający Shiny Touch. Czy utrzymał dobre wrażenie, jakie zrobiły na mnie wcześniejsze kosmetyki? Taaaaaaak! :D
LIRENE FLUID ROZŚWIETLAJĄCY SHINY TOUCH
Producent:
Fluidy SHINY TOUCH z nowatorską recepturą, umożliwiają doskonałe rozświetlenie cery, czyniąc ją promienną i pełna blasku.
Podstawa skuteczności:
• unikalny kompleks HydrablockTM intensywnie nawilża i wygładza skórę
• filtry UVB chronią skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych
• zawarte we fluidzie złote drobinki idealnie rozświetlają skórę
Efekt:
Doskonale rozświetlona i promienna cera.
Stosowanie:
Nakładać palcami i równomiernie rozsmarować na twarzy.
(źródło: lirene.pl)
OPAKOWANIE: klasyczna lirenowa plastikowa buteleczka. Z pompka, czyli tak jak lubimy, bo jest praktycznie i higienicznie. Dizajn szału nie robi, ale całość jest leciutka i poręczna. Mimo ciągłego obstukiwania o inne kosmetyki, noszenia w kosmetyczce itp. napisy jeszcze nie zaczynają się ścierać, co mnie trochę w sumie dziwi, bo przy podkładzie Dr Irena Eris, który jest przecież dużo dużo droższy, opakowanie zaczęło się ścierać baaaardzo szybko!
KOLOR: jestem posiadaczką odcienia numer 109, czyli tiramisu. Kolor dla mnie jest idealny- w sam raz na typowo brązową, letnią opaleniznę i tak ciemniejszej już karnacji.
Łącznie możemy wybierać spośród 5 odcieni, gdzie każda z nas myślę znajdzie coś dla siebie, ponieważ fluidy mają różną pigmentację (patrz. zdjęcie niżej)
ZAPACH: "kosmetykowy". Podkładowy. Ani specjalnie ładny, ani też drażniący. Delikatny, nie zwróciłam na niego uwagi, musiałam specjalnie wąchać ;)
KONSYSTENCJA: no cóż, można by rzec, że fluid to fluid ;p dość płynny, ale ma taką fajną żelową gęstość, bardzo mi się podoba. Świetnie się rozprowadza, ale dość szybko "zastyga". Ładnie wtapia się w skórę, nie pozostawia smug. Jest trwały, nie ściera się od byle czego.
EFEKTY: Ten podkład leżakował sobie w kolejce. Nie miałam zamiaru go otwierać, bo i tak mam jeszcze pół butelki Wake Me Up Rimmela, a byłam w trakcie używania Dr Ireny Eris. Ale Irena zaczęła się kończyć, a że pokochałam ją wielką miłością, to stwierdziłam, że w wakacje poużywam sobie tego fluidu z Lirene, a Irenę zostawię na "cięższe" chwile już jesienią, w roku akademickim, kiedy to wychodzić do ludzi trzeba będzie codziennie ;)
"Pech" jednak chciał, że ten fluid... polubiłam jeszcze bardziej niż Irenę! Myślę, że to za sprawą konsystencji. Jest gęstszy i mimo że mam cerę mieszaną w kierunku tłustej rozświetla mnie tylko tam, gdzie jest to mile widziane ;) Twarz po nałożeniu podkładu wygląda przede wszystkim bardzo świeżo. Jest wygładzona i bije od niej przyjemny blask. Obietnica promiennej cery jest absolutnie w 100% spełniona! Nie podkreśla suchych skórek, a kryje średnio, bez korektora się nie obejdzie. Rozświetlające drobinki są w zasadzie złocistym pyłkiem więc absolutnie nie ma mowy o brokatowym efekcie :)
Poj./Cena: 30ml/24 zł
OGÓLNA OCENA: 5/5
Całe życie używałam podkładów matujących, a tu proszę- najlepiej ostatnimi czasy podchodzą mi te rozświetlające. Nie zmienia to faktu, że na nadchodzące chłodniejsze dni mam zamiar wypróbować wychwalany matujący fluid Under Twenty :)
Używacie podkładów "ze stajni" dr Ireny Eris? Który Wam najbardziej przypadł do gustu?
Wodzisz na pokuszenie tym fluidem! Jak tylko będę w Pl to chyba się na niego skuszę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOstatni produkt tej marki miałam w liceum,a było to..delikatnie mówiąc dawno temu:-) Chyba będę musiała wrócic do nich i teraz je sprawdzic :-)
OdpowiedzUsuńja też używałam ich głównie w liceum ;)
UsuńZa czasów liceum był moim numerem jeden :)
OdpowiedzUsuńja lubię jego matującego brata :)
OdpowiedzUsuńa ja mam na niego ochotę ;)
Usuńmi jakoś nie podchodzi rozświetlenie, wolę mat ;)
OdpowiedzUsuńa krycie? nie napisałaś nic o kryciu :)
OdpowiedzUsuńno jak nie jak tak :D
Usuń"kryje średnio, bez korektora się nie obejdzie" ;)
ja nie używam, jakoś przywiązałam się do revlona
OdpowiedzUsuńa ja revlona jakoś nawet w ręce jeszcze nie miałam ;p
UsuńNie używałam. Chyba dlatego, że wolę matujące:)
OdpowiedzUsuńja mam chyba 104 - chcesz? bo my sie nie polubilismy za bardzo ;P
OdpowiedzUsuńmoże jak zblednę na zimę to przygarnę ;p
Usuńteż mam ten podkład i stoi nieruszany, ale chyba w końcu go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńno to jak cos to daj znac ;) nie mozesz chodzic taki czarnuch ciagle !:P
OdpowiedzUsuńzaraz się biorę za korund i będę to ścierać ;p
UsuńMój rozświetlający AA się kończy właśnie, coś czuję, że teraz zapoluję na ten :)
OdpowiedzUsuńSzykuję się na tej podkład:)
OdpowiedzUsuńlubię tą firmę :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam podkłady z Lirene, bo spełniaja swoje zadania i cene maja odpowiednia:)
OdpowiedzUsuńmam under 20 i jestem względnie zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńnie uzywalam tych podkladow ale slyszalam ze sa to calkiem fajne produkty:)))
OdpowiedzUsuńTaki trochę odcień żółtawy.
OdpowiedzUsuńi bardzo dobrze, bo ja akurat mam taką trochę żółtawą pigmentację skór ;)
UsuńJa też używam podkładów w żółtym odcieniu bo mam naczynka i zaczerwienia a żółty niweluje:)
UsuńLubię podkładu Lirene może kupię i ten :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że Ci podpasował :) ja z Eris jako tako się nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńAż się dziwię, źe ci podpasował, naczelna hejterko błyszczącej skóry :D. Mnie produkty Lirene nie ruszają, choć może kiedyś skuszę się na któryś z podkładów.
OdpowiedzUsuńJa jestem wierna podkładom Vichy, Kobo i Bourjois, ale moja siostra wiecznie zachwala te od Lirene. Dla mnie są zbyt wodniste i mają ubogą paletę odcieni, chociaż przy młodej, zdrowej cerze pewnie się sprawdzają. Z Lirene polecam piankę do mycia twarzy, naprawdę fajna rzecz:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o matujące to ja nie moge bo mam suchą skórę ale i ten rozświetlający i matujący z tej samej serii super kryją.
OdpowiedzUsuń