W pustej szklance pomarańcze. A usta w oranżu.

  • Wrz
    28
  • 25
Pomarańczowe mazidło chodziło za mną zawsze. Byłam ciekawa, jak na mojej twarzy wypadnie coś innego niż czerwień czy fuksja. Na ustach może leżeć ładnie, ale żeby się z całokształtem łączyło to już inna sprawa. Pomadkę Manhattanu w odcieniu 34N macałam kilka razy. Moja pierwsza czerwona szminka (o niej tutaj) to właśnie taka zwykła tania z Manhattanu i byłam z niej mimo wszystko bardzo zadowolona. Ale wiecie jak to jest, im dłużej człowiek koło czegoś chodzi, tym później to kupi :p
No ale widać los tak chciał, bo ten akurat kolor utrafił się w paletce, obok osławionej już trochę u mnie Peggy Sage.


Żeby czystą gębę mieć, trzeba tylko chcieć? Tołpa.

  • Wrz
    27
  • 25
Moja twarz jest potworna. Ok, może nie w sensie fizjonomicznym - o cerę chodzi. Paskuda zanieczyszcza się w tempie ekspresowym. Codzienne oczyszczanie eliminuje u mnie jedynie nadmiar sebum i brudy dnia powszedniego. Nos usiany mam potwornymi wągrami, niewyobrażalnie głęboko zagnieżdżonymi, których wyciskanie kończy się łzami cieknącymi po policzkach i nosem czerwonym całe kolejne 24 godziny. Żadne maseczki peel off, ani żelatyna na nie nie działa, bo nie są wystające i zwyczajnie nie ma się co do tej folii na gębie przykleić. Nie pomagają mydła, żele, peelingi, glinki i inne maseczki. Naprawdę - M A S A K R A. No ale co zrobić, szukam swojego sposobu, kosmetyku, który będzie tak skórę czyścił, że syf nie będzie się jej czepiał jak rzep psiego ogona.
Tytuł posta więc przewrotny - chcę najbardziej na świecie i jak na razie nic z tego nie wychodzi...
Jednym z czyścików, jakich ostatnio używałam był peelingujący żel Tołpy.


O ulubionej neutralnej szmince.

  • Wrz
    25
  • 35
Nie raz i nie dwa pisałam tutaj, że nie mam w zwyczaju używać szminek w stylu nude, niczego neutralnego. Jeśli usta malować, to kolorem, który jest intensywny i widoczny. Jeśli coś ma udawać moje własne wargi, to równie dobrze wystarczy mi je pokryć balsamem. Na szczęście odkryłam przepiękny odcień jednej ze szminek Peggy Sage. Wszystko dzięki temu, że postanowiłam je wszystkie zesłoczować i wtedy to właśnie po raz pierwszy nałożyłam ją na usta. Naprawdę oniemiałam. 

Powodem mojej niechęci do odcienia nr 209 był po prostu nieciekawy jak dla mnie wygląd. Nic prostszego. Jak mówiłam we wcześniejszych postach o Peggy, nie mam ich w normalnych opakowaniach, a plastikowej "paletce", która w żaden sposób nie dodaje urody tej konkretnej szmince - to taki brudny beżo -róż z delikatnymi drobinkami, na szczęście niebłyszczącymi już po aplikacji. Tym razem zdjęcie ze strony producenta nie jest złe - kolor, który mam jest bardzo zbliżony do sztyftu, ale o ton jaśniejszy. Ta rozmazana próbka, to jednak całkiem inna bajka - zjadło gdzieś cały róż...

Wygraj azjatykie kosmetyki It's Skin!

  • Wrz
    23
  • 31
W sobotę pokazywałam Wam kosmetyki, które udało mi się wygrać w facebookowym rozdaniu sklepu internetowego Beautikon - KLIK. Jest to zestaw złożony z pianki do mycia twarzy i toniku koreańskiej marki It's Skin. W wyniku rzadko spotykanych ze strony innych marek pozytywnych działań (o czym więcej na facebooku), w moje ręce wpadł drugi, identyczny komplet kosmetyków od Beautikon.

Oczywiście postanowiłam przekazać go jednej z Was i zorganizować w tym celu małe, tygodniowe rozdanie.

Bestsellerowy tusz Lovely - Pump Up!

  • Wrz
    22
  • 40
Niewiele jest maskar z Wibo/Lovely, których używałam, a nie przypadły mi do gustu. Posiadając naturalne firanki rzęs mam komfort przebierania w taniochowatych tuszach. Nie liczę na spektakularne efekty, nie potrzebuję wydłużenia, a rzęs mam tyle, że i pogrubienie też mi nieco zwisa. Jak to zawsze ładnie mówię - tusz ma rzęsy podkreślać. Czyli w moim przypadku po prostu porządnie rozczesywać, żeby z oczu nie sterczały mi długie czarne kolce i właśnie nieco je przyczerniać, żeby były bardziej wyraziste. Niby prosta sprawa, ale nie każdy tusz sobie z tym radzi. Pump Up dało mi możliwość powrotu do silikonowej szczoteczki, z którą już baaaaardzo dawno nie miałam do czynienia. I jak wrażenia?


Made in Korea. Pierwsze spotkanie z kosmetyczną Azją.

  • Wrz
    21
  • 14
W tym tygodniu dopisało mi trochę szczęścia w fejsbukowych rozdaniach udało mi się wygrać 3 naprawdę fajne kosmetyki.  
Tak, tak - na fb da się wygrać. Osobiście swego czasu, zdarzało mi się to nad wyraz często.
Między innymi, a w zasadzie przede wszystkim, trafiły do mnie dwa produkty pochodzenia azjatyckiego. Japońskie i koreańskie mazidła coraz mocniej nam się wdzierają na rynek dzięki sklepom internetowym i właśnie jeden z takich sklepów jest fundatorem moich nagród. Sklep już działa, więc mogę Was chyba przy okazji zaprosić na Beautikon :)

Lakier, lakier, lakier. Lakierowy Wibo - Box nr 5

  • Wrz
    19
  • 20
Boxy, które Ambasadorki Wibo otrzymały na początku tego miesiąca po brzegi wypełnione były lakierami do paznokci. Trochę to słabsze niż na przykład ostatnie pudełko, ale lakierów nigdy za wiele ;) Do tego teczka od AP Edukacja i pędzelek do kresek w prezencie od Lovely.


Wild Thing to najnowsza limitowana kolekcja kosmetyków Wibo. Inspirowana dzikością natury i trendami w manicure czaruje zestawem do przygotowania awangardowego manicure velvetowego. Kolekcja Wild Thing to idealne połączenie wielkomiejskiego stylu i dzikiej natury.

Kilka słów o podkładach Everyday Minerals.

  • Wrz
    18
  • 24
Lily Lolo, Amilie Mineral Cosmetics, Mineral Hygienics, Annabelle Minerals i Everyday Minerals. Powoli poznaję kolejne marki w poszukiwaniu tego absolutnego ideału. Niewątpliwie takim byłyby dla mnie kosmetyki Everyday Minerals, gdyby miały krycie AM ;) Nie zdążyłam wprawdzie wyposażyć się w pełnowymiarowy produkt, bo zanim się na cokolwiek zdecydowałam, moje mineralne zapasy  urosły tak, że jeszcze przez bardzo długi czas nie będę potrzebowała zakupów w tej kwestii. Różne wykończenia, różne odcienie, cały zestaw, co by można było się dostosować do pory roku i stanu cery. 
Aktualnie ląduje u mnie warstwa Annabelle Minerals, ale że kolor ciut jeszcze za jasny po lecie (choć to już i tak jeden z naprawdę ciemniejszych) doprawiam go sobie warstwą ciemniejszego Mineral Hygienics i jest idealnie.

Swego czasu zużyłam jednak kilka testerów EM, w różnych odcieniach i różnych formułach.

Całkiem skuteczne usuwanie skórek z preparatem Wibo

  • Wrz
    17
  • 28
Skórki to moja zmora. Nie potrafię ich opanować. Z zazdrością patrzę na zdjęcia niektórych blogerek. Mogę mieć piękne i długie paznokcie, ale skórki nigdy nie będą wyglądały idealnie. Nie są masakryczne, nie sięgają jednej trzeciej paznokcia, ale wciąż są widoczne. Żeby nie przeszkadzały, kiedy się patrzy na dłonie muszę w nie codziennie wcierać olejki. Niespodziewanie z pomocą w tej części pielęgnacji przyszedł preparat Wibo. Podeszłam do niego sceptycznie, ale teraz, kiedy w buteleczce powoli zaczyna być widać dno, nie wyobrażam sobie nie kupienia kolejnego opakowania. Śmieszny smerfowy płyn okazał się bardzo pomocny.

Info od producenta? Gdzie i za ile kupić? Opinie na KWC? Znajdź ikonkę na zdjęciu!

Demakijaż z The Body Shop - masło i płyn.

  • Wrz
    16
  • 16
Jestem z tych, co zazwyczaj zmywają makijaż po powrocie do domu, a potem jeszcze normalnie, pod prysznicem, myją twarz. W pierwszym przypadku jest to mleczko, w drugim mydło Aleppo, od czasu do czasu silniejszy żel. Z micelami jakoś się nie lubię - sprawiają, że czuję się nieświeża i niedomyta (serio serio), a i moja cera jakoś zawsze dziwnie reaguje. Oczyszczanie bez użycia wody to kompletnie nie moja bajka. 

Mleczko do demakijażu to dla mnie świętość. Z większością tego typu kosmetyków się lubię, tylko biedronkowe jakoś mi nie podeszło. Płyny są dla mnie zbyt tępe, zbyt mocne. Za to Mama i Siostra z dobroci płynów korzystają ile wlezie. Jakiś ze mnie odmieniec ;)
Jakiś czas temu w ofercie The Body Shop pojawiło się masło do demakijażu. 


Jak wszyscy, to wszyscy. Yankee Candle.

  • Wrz
    15
  • 48

Długi czas nie rozumiałam fenomenu Yankee Candle. A już zwłaszcza tych wielgaśnych świec. Tyle płacić za świeczkę zapachową? Bez jaaaaaj. Pachnące świeczki z Biedry czy Rossmanna wystarczały mi w zupełności (taki zapas śliwkowych podgrzewaczy z Biedronki jest naprawdę spoko :p )
Średnio mnie interesowały nowinki, nawet tego typu posty nie zawsze czytałam na blogach. Nie jestem uzależniona od wymyślnych zapachów. Ogólnie w kwestiach zapachowych mocno kulawa jestem.
Dostałam jednak jakiś czas temu 3 woski i jeden sampler. Czy po tej wstępnej przygodzie moje zapachowe kalectwo choć trochę się zaleczyło?

Co jeść, żeby oczyścić cerę?

  • Wrz
    13
  • 13
Tudzież mówiąć bardziej po ludzku - co żryć, żeby pięknym być.
Gdzieś w zakamarkach internetów wygrzebałam ostatnio takie zestawienie i pomyślałam, że Wam je przytoczę, podobnie jak pryszczową mapę twarzy w ubiegłym roku, na której tak swoją drogą również i skutki niezdrowego jedzenia się ujawniły. CO CHCĄ CI POWIEDZIEĆ TWOJE PRYSZCZE :)

Czosnek
Nadaje się do oczyszczania skóry idealnie, ponieważ reagując z krwią zwłacza wirusy i bakterie. Tak, nie tylko te, które powodują katar i grypę ;)

Klasyczna czerwona szminka. Peggy Sage.

  • Wrz
    12
  • 17
Z przyjemnością mogę podzielić się z Wami informacją, że ten jeden nieszczęsny egzamin podczas kampanii wrześniowej dzisiaj przed południem zdałam i powoli wracam do żywych. Tym samym również do codziennego pisania :)
Z uwagi na mega stresujacy dzień (ot, na brodzie już przez noc wylazł mi nerwo - pryszcz), tylko krótki przyjemny wpisik. Szminkowy.


Pora na kolejny numerek od Peggy Sage. 065 to klasyczna czerwień o nazwie Moscou, czyli z francuskiego Moskwa. Na stronie Peggy kolory są jednak fatalnie oddane, co zobaczycie na zdjęciu poniżej, bo powyższe nijak się ma do tego, co na ustach. No ale co poradzę, 065 to 065.
A Peggy szminki ma naprawdę fajne, o czym już mówiłam przy okazji dziuniowatego różu TUTAJ. Miękkie, kremowe, sunące po ustach. Żadnego włażenia w załamania i brzydkiego się zjadania. Ot, kremowe, kryjące od razu ubranko dla warg.


Z czystym sumieniem polecam, bo czerwieni nigdy dość. Jedyne nad czym mogę ubolewać, to fakt, że moja "paletka" ze szminkami Peggy średnio się nadaje, do noszenia jej ze sobą, na wypadek ewentualnych poprawek :)

Garnier da się lubić - ulubiona odżywka do włosów.

  • Wrz
    10
  • 27
Garnier to jedna z tych marek, do których mnie kompletnie nie ciągnie. Nawet nie patrzę na te produkty na półkach w drogeriach. Ni do ciała, twarzy czy włosów. No ale od czego są koleżanki. Podczas obozu inwentaryzacyjnego na studiach nasza lublińska, akademikowa łazienka wypełniona była szamponami i odżywkami Ultra Doux. Sięgnęłam któregoś dnia po Jolusiową odżywkę (:*) i postanowiłam w końcu kupić coś z tej serii i wypróbować, co mi zależy. W domu podkradłam raz kiedyś siostrze tę sławną z masłem karite, ale wrażenia na mnie nie zrobiła. Teraz, w związku z farbowanymi włosami, skusiłam się  na wersję do tego typu włosów właśnie, czyli z żurawiną i olejkiem arganowym.

Gdzie i za ile kupić? Opinie na KWC? Znajdź ikonkę na zdjęciu!

Rzęsy z mchu i paproci. Zieleń IsaDora.

  • Wrz
    07
  • 45
Dzisiaj ostatni z trzech kolorowcyh tuszów, które dane mi było nosić na rzęsach.  Po raz drugi - IsaDora z serii Lash Color. Nazywa się niby Ocean Green, ale wymyśliłam sobie inne skojarzenia, a co. Musi być ciekawie, choć jak tak sobie teraz myślę, to się zastanawiam, czy wszyscy będą wiedzieć o co chodzi z tym mchem i paprocią? 
Halo? Oglądało się Żwirka i Muchomorka? Wie się, że to były "Bajki z mchu i paproci"?


Szampańsko piękna. Maska algowa Idunn Naturals.

  • Wrz
    06
  • 4

Maski algowe stanowią ostatnimi czasy trzon mojej maseczkowej części pielęgnacji. Czas już w sumie pomysleć o powrocie do bardziej oczyszczających glinek, ale algi są na tyle miłym zabiegiem, że w kąt na pewno nie pójdą.
Idunn Naturals to polska marka, mimo że chyba trochę na taką nie wygląda ;)

Są bogate w mieszaniny naturalnych olejów, maseł oraz ekstraktów. Kosmetyki idunn Naturals swoje wyjątkowe działanie zawdzięczają odpowiednio zbilansowanym i skomponowanym składnikom naturalnym. Nuty zapachowe kosmetyków Idunn Naturals nawiązują do zapachów światowych marek perfum cenionych projektantów. Kosmetyki Idunn Naturals nie zawierają: parabenów,sztucznych barwników, olejów mineralnych. Kosmetyki Idunn Naturals nie są testowane na zwierzętach. 
(źródło: Idunn Naturals)



Kosmetyki z Ameryki. Mineral Hygienics. Pierwsze wrażenia.

  • Wrz
    01
  • 22
Powiem to po raz drugi, czy trzeci: minerałów nigdy dość. Kiedy używałam klasycznych fluidów, zawsze cierpiałam na mały deficyt, co kończyło się zazwyczaj tym, że dopiero w ostatniej chwili, kiedy już ledwo wygrzebywałam resztki podkładu z butelki,  leciałam po kolejną. Teraz mam zapas na długie miesiące, żeby nie powiedzieć - lata. Różne odcienie na różne pory roku. Mniej i mocniej kryjące. Matujące i rozświetlające. Moje zapasy wzbogaciła ostatnio amerykańska marka Mineral Hygienics, niezbyt chyba znana na naszym rynku.
Do testów dostałam 3 odcienie podkładów (tu niespodzianka, bo wybrałam dwa, trzeci nadprogramowy), brązer, który wybrało już MH na podstawie dokonanego przeze mnie wyboru podkładów, puder oraz pędzel Kabuki XL. Wszystko pięknie zapakowane z małym gratisem w postaci cuksa od Wonki :D Nie zjem go, dopóki nie zdobędę prawdziwej czekolady Wonka :p


Obserwują